2022-01-04, Mija dzień
- Grażynę Wojciechowską tak naprawdę poznałem jak byłem uczniem gorzowskiego Technikum Mechanicznego – pisze dla nas Mirosław Marcinkiewicz, wiceprzewodniczący sejmiku województwa lubuskiego.
- To było lata temu, kiedy pierwszy raz spotkałem Grażynę Wojciechowską. Byłem uczniem ,,mechanika’’, a Grażyna, wtedy jeszcze się oczywiście nie znaliśmy, nauczycielką w ,,elektryku", czyli po sąsiedzku. Nie dało się jej nie zauważyć. Była bardzo atrakcyjna, w ciągłym ruchu. Później, kiedy już połączyła nas polityka mieliśmy setki spotkań, jak też, mnóstwo kłótni. Grażyna lewicowa, a ja niekoniecznie.
Po latach, wspominając tamte czasy najczęściej śmialiśmy się z tego. W ostatnich latach nasza współpraca była bardzo bliska. Co chwilę słyszałem od niej ,,Mirek zapisz termin. Musisz przyjść". Oczywiście, Grażynie nie można było odmówić. To była kobieta wyjątkowo wrażliwa i życzliwa dla innych. Do tego charakterna, nieustępliwa, nie znosząca sprzeciwu, powiedziałbym nawet trochę mocniej ,,upierdliwa’’, ale zawsze w wyjątkowy, rozbrajający sposób. Ileż to razy miałem tak, że dzwonił telefon od Grażyny, odbierałem go i słyszałem ,,Gdzie jesteś? Musimy się spotkać. Natychmiast". Już wiedziałem, że to jakiś nowy pomysł się szykuje lub ktoś potrzebuje pilnego wsparcia.
Na ostatniej sesji gorzowskiej Rady Miasta, gdzie miałem przyjemność wręczyć Dariuszowi Molskiemu ,,Odznakę Honorową za Zasługi dla Województwa Lubuskiego" zamieniliśmy z Grażyną tylko kilka słów. Zapytałem się ,,Jak się czujesz", a Grażyna cichym głosem odpowiedziała ,,Bywało lepiej, ale dam radę. Zadzwonię po Nowym Roku".
Nie, już nie zadzwoni. R.I.P.
Mirosław Marcinkiewicz
Wiceprzewodniczący Sejmiku Województwa Lubuskiego
Funkcjonariusze Służby Celno-Skarbowej (SCS) skontrolowali kilka sortowni w woj. lubuskim.