2022-05-09, Mija dzień
Z historii Zakonu Byrskich pisanej postaciami z osobowością.
Nie żyje Weneta Puklicz-Pierzchała (1959-2022. Zmarła 29 kwietnia 2022 roku, w Gorzowie Wielkopolskim. Pożegnanie, odbyło się w gronie najbliższej rodziny, przyjaciół i znajomych, takie w zamyśleniu z zabarwieniem historii wg reguły Zakonu Byrskich.
W dniu pogrzebu 6 maja 2022 roku na cmentarzu w Gorzowie Wielkopolskim, w ciszy, bez rozgłosu, jakby w ukryciu wybrzmiały słowa i gesty z ziemi wzięte i z prochem do ziemi zwrócone. Jakże potrzeba jest wielka, aby w historii kultury naszego miasta nazwisko Puklicz, zapamiętane zostało. Była Weneta kustoszką i spadkobiercą dorobku twórczego i rzemieślniczego talentu wyjątkowej urody, scenografa w gorzowskim Teatrze Byrskich, Michała Puklicza. Z pewnością rzecz o Wenecie jeszcze się urodzi. Zadane jest to Bartkowi - mężowi Wenety, niektórym znanego pod imieniem Andrzej, Pierzchale, dziennikarzowi radiowemu i znakomitemu felietoniście, aby wartości te należycie uporządkować, upowszechnić i zostawić następnym spośród żyjących.
Bartkowe słowa, w ostatnich chwilach życia wędrówki Wenety, wybrzmiały pięknie! „W polskiej tradycji jest taki zwyczaj, że o zmarłym mówi się albo dobrze, albo wcale. Rzecz w tym, że dziś żegnamy Osobę naprawdę niezwykłą, ciepłą, dobrą i wrażliwą na piękno, dobro i prawdę w/g tej klasycznej triady. Takoż i na sztukę, w szczególności zaś muzykę, o której miała wiedzę imponującą i rozległą. Kpiła sobie z kulturoznawstwa nazywając je naukowym patchworkiem, ale napisała znakomitą rzecz o teatrze Byrskich, m.in. w Gorzowie: "Teatr Ireny i Tadeusza Byrskich, czyli idea prowincji oswojonej w praktyce". Niestety nie wydrukowanej, mimo stanowczej, pełnej uznania opinii prof. Marii Krzysztofa Byrskiego. Była osobą głęboko wierzącą, z bieżącą, codzienną orientacją w sprawach religii i wiary.
Była też muzą, sekretarką i jednocześnie najsurowszym krytykiem felietonów swojego męża. Ale też nade wszystko troskliwą i kochającą córką, matką i babcią najbardziej dumną z wnuka Michała. Swoją empatią mogłaby wręcz obdzielić sporą grupę ludzi. Żegnaj Kochana!”
W 1992 roku, napisałem wiersz, którym pochwaliłem się Irenie Byrskiej. Jakiż rozgardiasz wprowadził mój tekst w ułożoną przez Nią regułę codziennego, twórczego życia. Nie obyło się bez emocjonalnych komentarzy. Jakoś tak mi się wpasował ten epizod w dzisiejsze pożegnanie Wenety, która także wg Reguły Zakonu Byrskich myślała i kształtowała rzeczywistość. Jej fascynacja wieloma sztukami naszej kultury, ale i zjawiskami aktywności twórców, to oprócz już wspomnianych, także mniejszości narodowe i literatura. Kwintesencją stali się Cyganie z literaturą Papuszy i Edwarda Dębickiego. Był czas aktywnej współpracy przy organizacji Międzynarodowych Spotkań Zespołów Cygańskich Romane Dyvesa.
Opuszczona wieś
Wczoraj, wtedy gdy przychodzi śmierć
nie spodziewasz się
utraty zapamiętanych pejzaży.
Lgną do ciebie wszystkie wspomnienia.
Żywi potrafią zapomnieć,
ktoś następny usiądzie na krześle,
nieopatrznie trąci wonności
zachowane w bruzdach pamięci
zatroskanej twarzy.Płacze przydrożna kapliczka,
modlitwy obmywa wiosenny deszcz.
Wiatr zamyka księgę życia.Konstancin-Jeziorna 1992
Pożegnałem w imieniu Rodziny: Mamy Teresy, Bartka, Jacka, Żanety i wnuka Michała oraz Przyjaciół, w ten czas szczególny majowego klimatu i podziękowałem wszystkim za towarzyszenie, w jeszcze naszej wspólnej drodze, tej ostatecznej. Wspomniałem Michała Puklicza, bo w jednym grobie spoczywają już razem, Weneta z Ojcem i oczekując sądu ostatecznego, rozliczenia się z życiem, stają się częścią historii Zakonu Byrskich i gorzowskiej kultury.
W dobrej pamięci pozostają.
Janusz Dreczka
Już 2 maja, w Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej, Gorzów ponownie zamieni się w morze biało-czerwonych barw.