więcej

więcej
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Mija dzień »
Irydy, Tamary, Waldemara , 5 maja 2024

Interpelacje, czyli kabaret na sesji

2013-03-01, Mija dzień

Na ogół sesje rady miasta, dla obserwatorów, są nudne, nieciekawe i ciągną się jak przysłowiowe flaki z olejem. Chyba, że zaiskrzy miedzy prezydentem lub jego urzędnikami a radnymi albo też miedzy radnymi poszczególnych klubów, którzy w świetle kamer nie zawsze się kochają. Ale swoje, mniej lub bardziej udanie, robią.

Na ostatniej sesji było inaczej niż zazwyczaj. Już niemal na samym początku doszło do spektaklu, którego nie powstydziłby się niejeden kabaret. A to za sprawą Grażyny Wojciechowskiej, radnej niezależnej od pewnego czasu. Otóż w ramach interpelacji, z właściwą sobie ekspresją, zapytała m.in. o to, kto zapłaci za rejs Kuną, na której niektórzy radni SLD i PO mieli opijać swego czasu sukces, w postaci odwołania G. Wojciechowskiej ze stanowiska wiceprzewodniczącej rady miasta. O czym poinformowali ją zresztą wyborcy. Swoimi słowami, wypowiedzianymi jednym tchem i bez pardonu, jednych wprawiła w zakłopotanie, innych zaś mocno rozbawiła.

Jan Kaczanowski, wiceprzewodniczący rady z ramienia klubu SLD, poczuł się jednak mocno dotknięty. - Nie przypominam sobie żebym ja i moi koledzy z klubu, z którymi właśnie rozmawiałem, brali udział w popijawie na Kunie - powiedział z mównicy, nie kryjąc pretensji w głosie. I dodał szybko już innym tonem, że owszem chętnie wypiłby w szerszym gronie radnych małe co nieco, ale za swoje.

Na to radna Wojciechowska, z sali, odpowiedziała, że nie jego miała na myśli, ani tych których wymienił, lecz całkiem innego członka klubu SLD i wskazała jego nazwisko. Wymieniając przy tym jeszcze trzech innych radnych z klubu PO, którzy mieli świętować na flagowym okręcie miasta tak niecodzienną okazję.

Tu przywołany do mównicy poczuł się Robert Surowiec, przewodniczący klubu PO. Nieco zrezygnowanym tonem powiedział – Jesteśmy na sesji, a mam wrażenie, że tu się dzieje jakiś cyrk. I dziwię się panu przewodniczącemu, że do tego dopuszcza.

- Pani Wojciechowska sama się dopuszcza! - Błyskawicznie zareagował prowadzący obrady, przewodniczący rady, Jerzy Sobolewski. Co, oczywiście, wywołało ogólną wesołość.

Tego nie zdzierżył już radny Marek Surmacz, szef klub PiS, który jako niezamieszany w sprawę i niezainteresowany zaapelował do koleżanek i kolegów o więcej umiaru w słowach i mniej ekspiacji.

Poskutkowało. Interpelowanie w sprawie się skończyło.

Później było o śmieciach i innych ważnych sprawach.

deja

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x