2012-04-17, Moto
Zostać właścicielem auta używanego, niegdyś wyższej klasy, czy nowego?
Pytanie czy zostać właścicielem auta używanego, niegdyś wyższej klasy, czy nowego warto byłoby postawić w narodowym referendum. Nie przyniosłoby ono i tak jednoznacznej i utorytatywnej odpowiedzi. Bardziej pasuje tutaj stare przysłowie o tym, że jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Jeden z gorzowskich dilerów samochodowych odpowiedział kiedyś pytaniem: czy chodzisz w używanych butach?
Jedni naprawiają przy pomocy najtańszych części i komponują opowieści o dynamice, komforcie a nawet prestiżu, inni jeżdżą ciesząc się z europejskich gwarancji i assistance. Bezsprzecznie użytkownicy używanych aut mają znacznie więcej drogowych przygód, o których mogą opowiadać podczas długich zimowych wieczorów, kiedy to ich auta oczekują na ocieplenie i powrót sił witalnych.
Głównym powodem dylematu jakie kupić auto są oczywiście pieniądze. Od biedy kilkaset złotych wystarczy aby cieszyć się jazdą własnym samochodem. Koszty znacznie wzrosną gdy przyjedzie nam podczas dłuższego wyjazdu skorzystać z usług pomocy drogowej i warsztatu. Szczególnie gdy wydarzy się to za granicą. Na względnie pewny używany pojazd trzeba wydać ponad 10 tys. zł. W tym momencie zaczynają kusić kredyty, które w przypadku samochodów często mają symboliczne oprocentowanie.
Szukając taniego samochodu warto zdać sobie sprawę jakim zmianom uległa konstrukcja silników w ostatnich latach. Przy coraz mniejszych pojemnościach skokowych rozwijają coraz wyższe moce i momenty obrotowe. Wyższa dynamika i przyjemność z jazdy okupiona jest znacznie niższym zużyciem paliwa. Wprowadzony w 2005 roku niespełna litrowy, trójcylindrowy niemal 70 konny silnik stosowany w Toyocie Aygo, Peugeocie 107 i Citroenie C 1 potrafi zadowolić się 4 litrami benzyny na 100 km i 5 w cyklu miejskim. Przed laty udało mi się zmusić ten pojazd do zużycie ponad 7 l podczas bardzo dynamicznej jazdy po krętych, górskich drogach. Nie zapomnę odgłosu trójcylindrowego silnika, który przypominał pracę legendarnego boksera z klasycznego Porsche 911. Co ciekawe pokaźni pasażerowie tylnych foteli nie narzekali na ciasnotę. Jeździliśmy praktyczną wersją pięciodrzwiową, chociaż trójdrzwiowa jest ładniejsza. Rodzina Aygo jest tak dobrze zaprojektowana, że w tym roku wystarczył lekki restyling, aby była gotowa do rywalizacji z najnowszym VW Up!
Najmniejsze auto grupy VW niedługo ukaże się w gorzowskich salonach jako Skoda Citygo, Seat Mii i oczywiście Up. Każda z marek wprowadziła swoje szczegóły stylistyczne. Skoda jest najelegantsza dzięki charakterystycznemu grillowi i szczegółom wnętrza. Up! trąci epoką Flower Power przypominając nieco słynnego Bulli w mikroskali. Seat to…hiszpański temperament. Samochody są również napędzane trójcylindrowymi silnikami o poj. skok. 999 ccm i mocach 60 lub 75 KM w zależności od wersji. Podawane przez producentów zużycie paliwa wynosi do 3,9 l na autostradzie do 5,6 w mieście. Zarówno trojaczki Toyoty jak i VW kosztować mają nieco ponad 30 tys. zł w podstawowej wersji.
Najbardziej utytułowanym autem w tym towarzystwie jest Fiat Panda. Produkowany w Polsce model drugiej generacji nadal pozostaje w ofercie. Jego cena wynosi obecnie trochę ponad 20 tys. zł. Samochód jest większy wewnątrz niż wymienieni wyżej konkurenci i napędzany sprawdzonym od lat silnikiem rodziny FIRE lub wysokoprężnym Multijetem. Jeżeli nie przywiązujemy wagi do gorących nowości warto zainteresować się tą sprawdzoną konstrukcją. Cena Pandy II jest tak niska, bo już w salonach stoi jej następczyni. Panda III doskonale reprezentuje włoski styl projektowania. Takiej ilości atrakcyjnych szczegółów zarówno wnętrza jak i nadwozia nie posiada wiele nowych aut znacznie wyższej klasy. Przy małych samochodach konkurencji Panda to obszerne kombi. Dziw bierze jak przy zachowaniu podobnych wymiarów zewnętrznych wygospodarowano jeszcze więcej miejsca niż w poprzedniczce. Ciekawie zapowiada się wersja z 85 konnym, dwucylindrowym silnikiem Twin Air, który według danych producenta w mieście zużywa 4,8 l na 100 km, a na trasie 3,7.
Poszukując auta w cenie około 30 tys warto odwiedzić salon KIA. Nowe Picanto podobnie jak konkurenci oferuje moc 70 KM z trójcylindrowego, litrowego silnika najnowszej generacji. Zużycie paliwa wynosi od 3,6 do 5,4 l na 100 km. W mocniejszej wersji zastosowano czterocylindrową jednostkę 1,2 l o mocy 85 KM. Samochody te niedługo wyjadą na tory wyścigowe, aby po raz kolejny budować prestiż polskiego sportu samochodowego. Warto dodać, że KIA otrzymała trzy razy z rzędu prestiżowe nagrody Red Dot za stylistykę. Warto więc baczniej przyjrzeć się samochodom.
Jeżeli zdecydujemy się na droższą wersję budowanej w Koreii Picanto warto zastanowić się nad znacznie większą, produkowaną w słowackiej fabryce Vengą. Może się zdarzyć, że ze względu na cła, cena będzie zbliżona.
Gorzowski salon Chevroleta oferuje małego Sparka, który tylko sentymentalnie może być następcą Matiza. Sparka zbudowano od podstaw obdarzając go niekonwencjonalnymi szczegółami stylistycznymi. Już na pierwszy rzut oka to Chevrolet z krwi i kości. W wersji 4 cylindrowej dysponuje całkiem niezłą dynamiką i podobnym do konkurentów zużyciem paliwa.
Wszystkie wymienione auta są zupełnie wystarczające nawet dla czteroosobowej rodziny. Statystyki bowiem bezlitośnie wykazują, że na ogół w samochodzie podróżuje 1 lub 2 osoby. Kto chce jednak mieć za podobne pieniądze coś większego powinien odwiedzić salon Dacii.
Sondero i Logan oferują wnętrza kompaktów za cenę malucha. Można trochę poprzebierać w wersjach silnikowych. Mechanika tych samochodów tro najbardziej sprawdzone rozwiązania grupy Renault Nissan. Na pewno nie sprawią przykrych niespodzianek. Samochody te mają ogromny i rzadki wśród innych marek plus. Doskonale jeżdżą po szutrach i dziurawych polskich drogach. Miałem to okazję sprawdzić. Niezła dynamika i doskonała jazda po dziurawych, zasypanych piaskiem asfaltach dawała większe poczucie bezpieczeństwa niż za kierownicą niektórych czteronapędowych SUVów. Nie od parady co roku Dacia triumfuje w słynnym lodowym wyścigu Andros Trophy. Jednym z jej kierowców jest Allan Prost.
Tym, którzy mówią o prestiżu marki warto polecić berliński salon Bentleya.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.