2012-06-06, Moto
Auto International czyli lipskie AMI, to największy tegoroczny salon samochodowy Niemiec. Mimo, że trochę mu jeszcze daleko do organizowanego co dwa lata IAA we Frankfurcie, to warto go odwiedzić. Wielką zaletą AMI jest fakt, że odbywa się zaledwie 300 km od Gorzowa.
Targi rozpoczęły się tzw. dniem prasowym 1 czerwca i będą trwać do 10. Ostatni weekend uświetni parada Trabantów, które powstawały w pobliskim Zwickau, mieście które teraz szczyci się nie tylko Schumanem, lecz również ogromnymi zakładami Volkswagena. Sam Lipsk nie jest gorszy, bo działają tam ogromne zakłady Porsche i BMW. Te ostatnie podobno miały być w Gorzowie, ale z jakiś dziwnych względów, w ostatniej chwili przeniesiono inwestycje do Lipska. Nowości demonstrowane na AMI miałem okazję oglądać w marcu w Genewie. Niektórymi nawet już jeździć. Przykładem jest Skoda Citigo, którą oglądać już można w salonie Auto Bis, a w Lipsku miała dopiero niemiecką premierę. AMI to niespotykana gratka dla miłośników klasyki i historii motoryzacji. W tym roku celebrowano 150 rocznicę powstania marki Opel. Przygotowano ekspozycję, która być może nie była duża, ale za to niezwykle cenna. Opel ma niezwykle bogatą tradycję w wyścigach, rajdach i rekordach szybkości. Za kierownicami samochodów i motocykli tej marki często zasiadali panowie i panie z rodziny von Opel. Zaprzyjaźnieni zresztą mocno z rodziną braci Stoewer ze Szczecina, ale o tym przy innej okazji. Na lipskich halach zobaczyć można było rekordowe maszyny Opla potwierdzające niezwykłą innowacyjność firmy.
W latach dwudziestych do Russelsheim trafił inżynier Wilhelm Sander specjalista od rakiet używanych wówczas głównie do sygnalizacji w marynarce. Fritz von Opel miał wówczas na koncie ileś samochodów wyścigowych i rekordowych oraz przeróżne eksperymenty w konstrukcji silników spalinowych. Wraz z Sanderem wymyślili zupełnie inny napęd. 12 kwietnia 1928 na torze kolejowym wypróbowali pojazd napędzany silnikami rakietowymi. Ładunki odpalano po kolei a w kokpicie zasiadł Max Valier. Dynamika pojazdu była tak imponująca, że zdecydowano się zbudować nowy pojazd na podwoziu samochodowym, zaopatrzony w płaty dociskające go do ziemi i pionowy statecznik.
23 maja 1928 roku maszyna nazwana RAK 2 z Fritzem von Opel za kierownicą pojawiła się na prestiżowym, berlińskim torze Avus, którego fragmenty możemy nadal oglądać. Opel przekroczył 230 km/h ujawniając przy okazji znacznie większe możliwości. Rozpoczęto budowę następnych pojazdów. Valier zastąpił proch strzelniczy paliwem ciekłym uzyskując efekt napędu odrzutowego. Niestety czasy nie sprzyjały takim eksperymentom. Rozpoczynał się wielki kryzys, do tego przy jednej z prób doszło do wypadku. Przy prędkości ponad 200 km/h zginął Vailer. Próby zawieszono, aby już nigdy do nich nie powrócić.
Pierwszy na świecie samochód rakietowy bardzo rzadko bywa na wystawach. Wyjątek zrobiono dla lipskiego AMI, gdzie zajął miejsce pomiędzy pierwszym pojazdem Opel systemu Lutzmana a przepięknym Admiralem, sportowym GT i również rakietową wersją motocykla Opel Club.
W tle odbywała się niemiecka premiera crossovera Mokka. Na ten samochód musimy w Polsce jeszcze trochę poczekać.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.