Inspektorzy drogowi w akcji

2012-08-08, Moto

Niebawem Inspekcja Transportu Drogowego uzbroi się w kolejnych 300 fotoradarów oraz pokaźną liczbę nieoznakowanych samochodów wyposażonych w sprzęt elektroniczny najnowszej generacji.

Inspektorzy będą działać nieco inaczej niż policja, bardzo podobnie do służb drogowych z krajów tzw. starej Unii. Samochody mogą stać spokojnie, przepisowo zaparkowane, zupełnie nie robiąc wrażenia, że monitorują pobliski odcinek drogi. Oczywiście nie zabraknie ich w ruchu nie tylko na szerokich i wygodnych drogach. Zgodnie z wieściami pochodzącymi z Głównego Inspektoratu, funkcjonariusze będą skwapliwie filmować pojazdy nie ustępujące pierwszeństwa pieszym, wymuszające je na skrzyżowaniach i rondach, wyprzedające na pasach itp. Sprawca wykroczenia nie będzie zdawać sobie sprawy z tego, że został przyłapany. Inspektorzy nie będą go zatrzymywać ani ścigać. Procedura karania będzie podobna do dotychczasowej, stosowanej w przypadku fotoradarów. Zdjęcie samochodu sprawcy wykroczenia trafi do systemu, który na podstawie numerów rejestracyjnych ustali właściciela i wygeneruje pismo z zawiadomieniem. Właściciel będzie miał do wyboru trzy możliwości: przyznać się do winy i przyjąć mandat, wskazać osobę prowadzącą w czasie popełnienia wykroczenia jego samochód lub stwierdzić, że nie pamięta zdarzenia i przyjąć nieco wyższy mandat. Może oczywiście odmówić mandatu wprost lub nie zareagować na pismo i dochodzić swojej racji w sądzie.
Znając szybkość polskiego postępowania administracyjnego można przypuszczać, że niektórzy otrzymają pismo kumulujące kilka popełnionych wykroczeń. Być może nawet dowiedzą się, że mają do uregulowania kilka tysięcy zł a suma punktów karnych dawno przekroczyła dopuszczony limit.
Wiadomo, że ITD posługiwać się będzie tradycyjnie nieoznakowanymi Fordami Mondeo i Focus. Biorąc jednak pod uwagę zapowiadaną ilość tych samochodów na pewno zakupi jeszcze inne marki.
Szkoda tylko, że właściciel samochodu popełniającego wykroczenie nie otrzymuje zdjęcia. Oglądając niemieckie i francuskie powiadomienia, aż dziwi dokładność zdjęć, na których dosyć dokładnie widoczny jest kierowca.
Wypada mieć nadzieję, że zasady Inspekcji nie zmienią się i dalej kierować się będzie ona logiką i dbałością o bezpieczeństwo ruchu drogowego a nie chęcią zapełnienia dziury w budżecie. Dotychczas, bowiem fotoradary ITD ustawione są z marginesem co najmniej 10 km/h in plus. Przestrzegający przepisów kierowca, który chwilowo się poświęci rozmowie z pasażerem lub po prostu zagapi nie powinien mieć problemów.
Zupełnie inną filozofię reprezentują straże miejskie i gminne, które swoje, często wątpliwej jakości urządzenia pomiarowe ustawiają ,,na zero‘’, często bez znaków o nich informujących. W tym postępowaniu nie chodzi bynajmniej o bezpieczeństwo a tylko o zapełnienie gminnej kasy. Wielu kierowców przyłapanych na wykroczeniu przez nieodpowiadający przepisom gminny radar płaci mandaty bojąc się procedur sądowych. Szkoda, że nasi politycy bronią się jak mogą przed prostą zmianą prawa polegającą na przekazywaniu wszystkich pieniędzy uzyskanych z kar za wykroczenia drogowe do skarbu państwa. Być może zniknęły by wtedy udzielne gminne księstewka, a za bezpieczeństwo na drogach wzięliby się dobrze wyposażeni fachowcy.

Ryszard Romanowski