2013-01-10, Moto
Co najmniej od 2004 roku Lexus budował napięcie wśród miłośników samochodów sportowych prezentując auta koncepcyjne klasy supercars. Nic jednak nie wskazywało na wprowadzenie ich do produkcji seryjnej. Plotkowano i dyskutowano wyobrażając sobie sportowy samochód firmy słynącej z perfekcji .
Jeżeli nawet najtańsze i najmniejsze modele Lexusa mogły być wzorami perfekcyjnie wykonanych doskonale przemyślanych rozwiązań, to jakie byłoby super auto? Koncept zaprezentowany w Tokio w 2006 roku zachwycał wyglądem i co najważniejsze przestano dementować plotki o produkcji seryjnej. Niebawem ogłoszono, że zbudowana zostanie seria nie przekraczająca 500 sztuk. Ujawniono również nieco szczegółów technicznych modelu LFA.
Nadwozie samochodu wykonano z kompozytów składających się z włókien węglowych i tworzyw sztucznych tzw. CFRF. Technologię opracowano specjalnie dla tego modelu i jest ona rzeczywiście godna XXI wieku. Kompozyty węglowe wykorzystano w sposób nie spotykany w żadnym z produkowanych obecnie na świecie samochodów.
Zakład w Motomachi wraz ze specjalnie wyselekcjonowaną, 170 osobową załogą miał zbudować pierwszy zamówiony egzemplarz w grudniu 2010 roku, a ostatni w grudniu 2012. Tak też się stało.
Szef projektu Haruhiko Tanahashi miał powody do dumy. Myśl japońskich inżynierów i mordercze testy na torze Nurburgring przyniosły imponujący efekt. Model LFA stał się jednym z najciekawszych samochodów w swojej klasie. Samochód posiada doskonały rozkład mas – 48/50 proc oraz bardzo nisko ulokowany środek ciężkości. W efekcie doskonale trzyma się drogi. Kierowcy testowi twierdzą, że w szybkich i trudnych technicznie zakrętach robi wrażenie myślącej istoty i potrafi korygować niebezpieczne błędy. Silnik jest również arcydziełem mechaniki. Jednostka w układzie widlastym posiada 10 cylindrów i pojemność niespełna 5 l. Maksymalną moc 560 KM generuje przy 8700 obr/min. Moment obrotowy osiąga wartość niemal 500 Nm. Elektronika czuwa aby silnik nie przekroczył 9000 obr/min. Jakość i styl wnętrza są typowe dla marki. Uwagę zwraca obrotomierz zmieniający kolory i krój cyfr w zależności od tempa i stylu jazdy. Podczas jazdy wyścigowej efekt tzw. czerwonego pola przesuwa się ku górze wskaźnika, aby kierowca jeszcze dokładniej kontrolował obroty. Szybka jazda samochodem, który rozpędza się od 0 do 100 km/h w czasie znacznie krótszym niż 4 sek i rozpędza się do 330 km/h wymaga sporych umiejętności. Lexus stara się jak najskuteczniej wspomagać kierowcę.
Cenę samochodu skalkulowano na 375 tys. dolarów. Oczywiście każdy egzemplarz budowany jest na zamówienie konkretnego klienta, którego wymagania również mają wpływ na cenę. Spotykane w ofertach amerykańskich dilerów egzemplarze wyceniane są od 380 do 400 tys. euro. Można przypuszczać, że tych kilka egzemplarzy trafiło na sprzedaż wyłącznie za sprawą kryzysu. Spotkanie tego auta na drodze będzie ciągle graniczyło z cudem.
Polacy będą mieli taką szansę. Do naszego kraju trafiły dwa auta z tej niewielkiej serii. Jedno zarejestrowano w Poznaniu, a drugie w Krakowie. Auto z Krakowa to jeden z ostatnich modeli serii zbudowany z uwzględnieniem wielu wymagań klienta. Wyróżnia go zarówno czerwony, metaliczny lakier jak i specjalnie dobrane kolory tapicerki.
Może te dwa Lexusy LFA wniosą trochę optymizmu w przechodzący głęboki kryzys polski rynek samochodowy.
rar
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.