2013-01-25, Moto
Trudno dziś sobie wyobrazić, jaką sensacją w 1969 roku była kawalkada samochodów uczestniczących w rajdzie Monte Carlo zaparkowana przed stolikiem sędziowskim na ul. Sikorskiego.
Według wielu opinii kilkakrotne przejazdy załóg RMC przez Gorzów wpłynęły na założenie w 1976 roku Automobilklubu Gorzowskiego i późniejsze sukcesy rajdowe jego zawodników.
Trudno zapomnieć styczniowy wieczór tego roku i tłumy mieszkańców miasta oczekujące po obydwu stronach ulicy. Gdy rozległ się dźwięk silnika i pojawił się niebieski, prototypowy Saab Sonett z numerem 23, publiczność ogarnęła ekstaza. Takie auto w naszej siermiężnej rzeczywistości wydawało się przybyszem z innego świata. Jego załoga znana była kibicom od lat ze szczupłych wówczas doniesień medialnych. Mistrz przedniego napędu Simo Lampinen z legendarnym już wówczas pilotem Herzem wydawali się nadludźmi. Podobnie jak załoga drugiego Saaba Nielsen i Paulsen z numerem 58. Trudno było uwierzyć, ze samochody i mistrzowie z pierwszych stron zdobywanych w empiku zachodnich gazet pojawili się w Gorzowie. Z ogromną sympatia oglądano rajdową Skodę z numerem 106 . Załoga norweska ale samochód jakby nasz. Czyli można. Pierwszy gorzowski RMC był jakby zwiastunem nadziei budzącej z początkiem epoki Gierka. W kolejnych latach nieopodal katedry mogliśmy oglądać Alpine Renault A 110, które po kilku dnach zdeklasowało wszystkich rywali, a szczególnie jadące po zwycięstwo VW Porsche. Skromnie nieopodal dawnego Polmozbytu zaparkowane Porsche 911 Bjorna Waldegarda, który tym razem po zwycięstwo wyruszył nie z Warszawy a z Oslo. Była ekipa Polskich Fiatów i jadący poza konkursem maluch z Sobiesławem Zasadą i Longinem Bielakiem, Achim Warnbold na BMW Touring i cała masa znamienitych zawodników i najszybszych wówczas samochodów. Z dumą przyglądaliśmy się kolegom z NRD, którzy pokonywali potężne trudności, aby na chwilę pojawić się w Gorzowie i chociaż trochę potowarzyszyć na drodze samochodom rajdowym. Gdy znikały rajdowe auta pędziło się do domu i włączało radio. Rajdem żyły nie tylko wiadomości sportowe Polskiego Radia, ale nawet słynne Radio Luksemburg. Niemal bezpośredni przekaz w którymś roku prowadziło również Radio Wolna Europa. Najstarszy rajd świata trzymał w napięciu kibiców po obu stronach żelaznej kurtyny.
Po raz pierwszy rajd rozegrano w 1910 roku, a kilka dni temu zakończyła się jego ostatnia edycja. Kiedyś Sobiesław Zasada mawiał, że oddałby tytuł mistrza Europy za zwycięstwo w RMC. Niestety nigdy nie wszedł do pierwszej dziesiątki. W 2013 roku Michał Kościuszko zajął 10 miejsce, które jest najwyższą w historii lokatą polskiego zawodnika. Warto dodać, że na 5 pozycji sklasyfikowano trzykrotnego mistrza Polski, francuza Briana Bufier. Rajd ewoluował, zmieniały się zasady i przepisy. Dosyć powszechnie uważa się, że dzisiejsze samochody rajdowe WRC pozbawiły imprezę dawnego romantyzmu. Nie ma już miast startowych i walki na dojazdówkach. Trasa jest znacznie krótsza, a samochody nie mają nic wspólnego z seryjnymi. Skończył się romantyzm małych zespołów, które umiejętnościami i intelektem potrafiły walczyć z zespołami fabrycznymi. Kiedyś wystarczyło, że przejechało kilku zawodników, aby odcinek specjalny był liczony do klasyfikacji, obecnie anuluje się go ze względu na pogodę. Różnic jest bardzo wiele. Dla zwolenników samochodów z przed lat i dawnych tras organizowany jest Rallye Monte Carlo Historiqe. Jak dawniej startuje się z kilku europejskich miast samochodami, które brały udział w dawnych rajdach. W tym roku imprez wyrusza 25 stycznia i zakończy się 2 lutego. Samochody, które niegdyś wyruszały z Oslo aby przez Gorzów dotrzeć do Monaco wystartują z Kopenhagi. Start z Warszawy anulowano na prośbę Polskiego Związku Motorowego. Trudno pojąć dlaczego. Mimo to 10 polskich załóg 19 stycznia zrobiło start honorowy ze Stolicy. Kawalkada Polskich Fiatów, Alfa Romeo, Fiat X 1/9 pomknęły na oficjalny start do Monaco.
Kolejne Monte Carlo za rok. Być może na trasie historycznej edycji imprezy zobaczymy dwie załogi gorzowskie, które jak dotąd dzielnie walczą z finansowymi i technicznymi przeszkodami. Warto by znowu, po tylu latach, zobaczyć gorzowskie tablice rejestracyjne w imprezie motorowej z najwyższej światowej półki, a jednocześnie tak bliskiej gorzowskim tradycjom samochodowym.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.