więcej
 
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Moto »
Hugona, Piotra, Roberty , 29 kwietnia 2025

Wyścigi w Brannie

2013-10-11, Moto

Podczas niespotykanej i wręcz magicznej imprezy wyścigowej w czeskiej Brannie bacznie rozglądałem się za kolegami z Gorzowa.

medium_news_header_5207.jpg

Chyba nikt tam nie dotarł. Jednak z bardziej lub mniej sprawdzonych wiadomości wynika, że to cisza przed burzą i za rok będzie nas więcej.

Już od 16 lat, w któryś z wrześniowych weekendów zabytkowe miasteczko Branna zwane również Kolstejnem zamienia się w bazę wyścigu. Ulice pełne stromych zjazdów, podjazdów i trudnych techniczne zakrętów stają się torem wyścigowym. Najbardziej dziwi Polaków to, że hałas kręconych na najwyższych obrotach silników nikomu nie przeszkadza. Mieszkańcy również przyzwyczaili się do tego, że podczas trwania wyścigów nie można przejść na drugą stronę ulicy. Zamiast zakładać komitety protestacyjne wspomagają organizatorów, a nawet sami zasiadają za kierownicami motocykli wyścigowych. Trudno trochę uwierzyć, że to wszystko dzieje się zaledwie 30 km od polskiej granicy w masywie Śnieżnika.

Podczas wyścigowego weekendu można oglądać w akcji najważniejsze maszyny wyścigowe od 1917 do 1976 roku. Te ostatnie na trasie oddzielonej od widzów tylko taśmami potrafią osiągać grubo ponad 200 km/h. W każdym wyścigu startują klasy o zbliżonych osiągach. Można np. oglądać przedwojenne wyścigowe trzystapięćdziesiątki walczące i przegrywające z lekkimi pięćdziesiątkami z lat siedemdziesiątych. Nikt z zawodników nie odpuszcza. Obok młodych ludzi, którzy niedawno zdobyli licencje wyścigowe, na tor wyjeżdżają dawni mistrzowie wyścigowi, gwiazdy 24 godzin Le Mans i innych obrosłych już legendami imprez.  Widz może się cofnąć w czasie i oglądać walkę słynnych brytyjskich Nortonów, Triumphów i BSA z włoską koalicją Gilery i Benelli oraz pierwszymi, a już groźnymi Hondami. Branna to żywa lekcja historii Moto Grand Prix i techniki motocyklowej. Wszystko to występuje w scenerii typowej wyłącznie dla wyspy Man. Nic w tym dziwnego, bo jednym z pomysłodawców imprezy jest Vaclav Parus, czeska legenda wyspy Man. Dawny zawodnik , którego życie mogłoby być scenariuszem pasjonującego filmu dobiega dziś 90 lat. Jego ostatnim wyścigiem było Grand Prix Czech w roku 2000! Zaliczył wtedy upadek i doszedł, że chyba już jest trochę za stary na czynne uprawianie tego sportu. Zawsze za to można go spotkać w Brannie podczas wręczania pucharów i powspominać dawne wyścigi.

 W tym roku również nie zabrakło Mistrza. Nie brakowało również zawodników z Polski. Nasi pojechali nawet w widowiskowej i niezwykle trudnej klasie sidecarów czyli czegoś co przypomina motocykl z wózkiem. Ziemowit Kaczyński z kolegą skończyli na doskonałym 3 miejscu. Niestety swojego wyścigu nie ukończył perfekcyjnie przygotowany Junak. Jadący na nim Robert Kopiec zaliczył niegroźną wywrotkę podczas dohamowania przed bardzo ostrym lewym zakrętem. Takie są wyścigi.

Już od kilku lat nasz kraj reprezentuje Lightspeedteam na wspaniałych Triumphie TR 6 i BSA Superrocket. Tym razem ukończył tylko Triumph. Jego kierowca Szymon Spychała opowiadał po wyścigu, że Polaków przyjeżdża coraz więcej, bo u nas nie ma takich wyścigów. Próba przeprowadzenia zawodów motocykli zabytkowych na Torze Poznań  nie wypaliła ze względu na regulamin, który wymaga zmiany wydechów. Okazuje się, że w Polsce stare motocykle są zbyt głośne. W związku z tym nadal pozostają nam mistrzostwa Czech, Niemiec i innych krajów zachodnioeuropejskich.

Ryszard Romanowski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x