K 900 w Los Angeles

2013-11-25, Moto

Daleki Wschód nigdy nie zachwycał stylem.

Być może z przerwami na kreacje Hondy. Firmy koreańskie projektowały zupełnie bez fajerwerków. Czasem wychodziły im koszmary takie jak np. KIA Opirus. Wszystko zmieniło się diametralnie, gdy szefem biura projektowego został Peter Schreyer.

Bardzo dobra mechanika zyskała efektowne opakowanie i posypały się prestiżowe nagrody. Jeszcze kilka lat temu samą nominację koreańskiego projektu do nagrody Red Dot uznano by za żart. Obecnie KIA jest posiadaczką kilku tych nagród. Doszły do nich Złote Kierownice i wiele pomniejszych trofeów. Każda premiera koreańskiego auta robi się wydarzeniem. Podobnie było również na trwającym właśnie salonie samochodowym w Los Angeles.

KIA podobnie jak większość producentów walczy o klientów na lukratywnym rynku amerykańskim. Mimo że już sama nazwa marki wywołuje za Oceanem znaczące uśmiechy. Skrót k. i. a. bowiem niedobrze tam się kojarzy, szczególnie od czasów Wojny w Zatoce. Oznacza bowiem żołnierza, który zginął w akcji. Mimo to firma obecna jest w USA od ponad 10 lat. Jest chwalona ze względu na dobry stosunek jakości do ceny. Poszczególne modele potrafią pokonać w obiektywnych testach renomowanych i znacznie droższych konkurentów. Warto przypomnieć, że wiele amerykańskich testów samochodowych odbywa się bez żadnych nacisków i powiązań reklamowych z producentami. Stosuje się wypracowane od lat skale ocen i w przeciwieństwie do testów europejskich a szczególnie polskich można na nich w pełni polegać. To tak na marginesie.

Za Oceanem ceni się auta typu suv, terenówki i pojazdy klasy średniej koreańskiej marki. Jak dotąd wejście do klasy premium i wyżej zarezerwowane było dla marek amerykańskich, europejskich i niektórych japońskich. Być może sytuacja się nieco zmieni. W Los Angeles KIA zaprezentowała luksusową limuzynę nazwaną K 900. Samochód zadziwił świat motoryzacji, bo gdyby nie znak firmowy uznano, by go za dzieło któregoś z renomowanych europejskich producentów. Oprócz znaku pochodzenie zdradza właściwa dla marki od czasów Schreyera agresywna stylizacja przodu. Linie nadwozia nieco przypominają znany u nas model Optima i emanują brytyjską klasyką. Pod maską znalazł się doskonale skonfigurowany silnik V 8 o pojemności 5 l i mocy 420 KM. Silnik o zmiennych fazach rozrządu i wymyślnych systemach elektronicznych charakteryzuje się doskonałym przebiegiem momentu obrotowego i niedużym apetytem na paliwo. W modelach produkcyjnych przewiduje się również opcje 6 cylindrową. Wewnątrz skóra, aluminium, sterowane elektrycznie blendy słoneczne tylnych okien i ponad 12 calowy ekran. Ciekawostką jest system detekcji ruchu przecinającego drogę cofania. Firma zapowiada, ze samochód wejdzie również na rynek europejski.

Amerykanie przewidują, że auto może ostro ,,zamieszać’’ w swoim segmencie. Pierwsze testy wywołały niemalże zachwyty. Fachowcy zaskoczeni są 8 cylindrowym silnikiem debiutującym w K 900, który parametrami przewyższa wiele uznanych, podobnych konstrukcji. Niektórzy żałują, że auto pojawiło się w okresie stagnacji na rynku samochodowym, chociaż może jest to recepta na sukces. W tej klasie samochodów nie występują zjawiska kryzysowe i warto powalczyć z Cadillakiem, Lincolnem i Mercedesem. Według wielu amerykańskich fachowców jedyną wadą auta jest jego nazwa. W niższych segmentach są Picanta, Rio, Ceedy i Proceedy a w najwyższym po prostu K 900 już skracana za Oceanem do K 9.

Ryszard Romanowski