2014-05-20, Moto
Nasi parlamentarzyści wzorem Europy przegłosowali prawo zezwalające na jazdę motocyklem o pojemności 125 ccm posiadaczom samochodowego prawa jazdy kategorii B.
Nie będzie jednak tak pięknie jak w krajach ,,starej’’ Unii. Jak zwykle będziemy oryginalni.
Wystarczy weekendowa wycieczka do Niemiec, aby zobaczyć jak roi się tam od motocykli przeróżnych klas. Znudzeni codziennym siedzeniem za kierownicą auta i powszedniością codziennych zajęć nasi sąsiedzi wskakują na chopery i cruisery, żeby chociaż w czasie weekendu poczuć ,,wiatr we włosach’’. Wystarczy baczniej pooglądać lśniące chromem maszyny, by zauważyć, że pozornie potężne v2 mają pojemność zaledwie 125 ccm. Obowiązujący od dawna za Odrą przepis wpłynął na rozwój branży motocyklowej. Wystarczy, w którymś ze sklepów pooglądać katalogi jednośladów, aby ze zdziwieniem zobaczyć, że ten dotyczący klasy 125 bywa znacznie grubszy od tradycyjnego. Co najbardziej powinno zdziwić naszych prawodawców, to ilość wypadków z udziałem motocykli, która wcale za Odrą nie wzrosła. W końcu ktoś jeżdżący na co dzień samochodem, przy nawet bardzo przeciętnym poziomie inteligencji łatwo opanuje jazdę na dwóch kołach. Wystarczy, że chce.
W Polsce sprawa przedstawia się zupełnie inaczej. Kiepsko posługujący się motocyklami nauczyciele ubolewają, że bez ich pomocy, czyli kursu za odpowiednie pieniądze, wszyscy się pozabijają. Pozostało to nam chyba po minionym systemie, w którym każdego trzeba było pilnować i permanentnie nauczać. Oczywiście dla jego dobra.
Zgodnie z nowymi przepisami Polak, aby zasiąść za kierownicą motocykla musi przez trzy lata posiadać prawo jazdy kategorii B. Trudno trochę to pojąć, bo wielu z nas zna zapewne osoby, które posiadają stosowny dokument nawet od 20 lat i od czasu egzaminu nigdy nie siedziały za kierownicą. Największym jednak kuriozum jest wymóg, by motocykl posiadał automatyczną skrzynię biegów. Motocykle więc odpadają a pozostają wyłącznie skutery. Twórcy przepisu zapewne jeszcze nie zaakceptowali nazwy włoskiego wynalazku z lat czterdziestych i pozostaje on dla nich ciągle motocyklem. Skutery w ogromnej większości mają bezstopniową przekładnię, której głównymi elementami są koła o zmiennej średnicy i napędzający pasek. Przekładni tej ciągle daleko do sprawności tradycyjnej skrzyni. Ciekawe, czy stosowne służby odróżnią te nieliczne egzemplarze, w których biegi zmienia się rękojeścią kierownicy, jak w poczciwym komarze. Czymś takim nie wolno jeździć z kategorią B. Czym prawodawca się kierował, nie wiadomo. Zapewne kompletnym brakiem zdolności manualnych. W efekcie bezpieczniejsze znacznie od skuterów na brudnych i dziurawych polskich drogach motocykle pozostaną nadal poza zasięgiem kierowców samochodów. Będą oni skazani na pojazdy wrażliwe na nierówności dzięki małym kółkom i pozbawieni uroków sprzęgła.
Mówi się trudno. Na razie dobre i to. Ciekawe jak policja potraktuje motocyklistę np. z Niemiec poznającego uroki naszego kraju na motocyklu 125 ccm z normalną skrzynią biegów? Szkoda, że nowy przepis nie ożywi rynku motocyklowego i ciekawe stodwudziestkopiątki będziemy mogli nadal oglądać wyłącznie za granicą.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.