Największy Air Show Europy tuż za granicą

2014-05-21, Moto

Od 20 maja trwa w Berlinie największy air show na naszym kontynencie i jeden z największych na świecie. Impreza z ponad 100 letnią tradycją odbywa się na terenach wystawowych lotniska Schoenefeld, a tablice na nią prowadzące zaczynają się tuż za naszą granicą.

Berliński salon organizowany jest co dwa lata, na przemian z równie słynnym air show w Paryżu. ILA 2014 jest przeglądem samolotów sportowych, pasażerskich, bojowych i bezzałogowych, na którym każdy znajdzie coś dla siebie. Można zobaczyć ultralekkiego, elektrycznego Airbusa E Fan, potężne pasażerskie A 350 i A 380 tej samej firmy, Eurofightery, Tornada, Herculesy czyli wszystko to co obecnie lata w przestworzach. Miłośnicy historii techniki i lotnictwa mogą oglądać sławne maszyny nie tylko na ziemi. Ewolucje pierwszego odrzutowego myśliwca Me 262 zapierają dech, szczególnie jak ma się świadomość, że jest to jedyna zachowana maszyna na świecie. Na pasie startowym ekspozycja statyczna a nad nim samoloty w akcji i akrobacje z najwyższej półki z udziałem polskiego Miga 29. Można skorzystać z symulatorów, posiedzieć w Eurofighterze lub F – 16 i zwiedzić pasażerskie i transportowe giganty.

ILA to impreza, która dawno temu przyciągała mieszkańców Landsberga, a nawet nadwarciańskich producentów szybowców. Po 1945 roku związki gorzowian z awiacją bardzo osłabły. Stosunkowo niedawno powstał Aeroklub i zaczęło się mówić o lądowisku. Dwa lata temu, gdy współgospodarzem berlińskiej imprezy była Polska dosyć niefortunnie prezentowało się województwo lubuskie. Warto przypomnieć, że ILA to również impreza handlowa, która gromadzi przedstawicieli największych firm świata. Wielu szuka nowych możliwości i terenów inwestycyjnych stąd w halach prezentują się samorządowcy, również z całego świata. W tym roku obok regionów Niemiec, Japonii, Indii, Turcji Francji, Węgier, Czech itd. widoczne są Rzeszów i Wielkopolska oraz polskie firmy już uznane w przemyśle lotniczym. Każdy prezentuje swój potencjał przemysłowy i intelektualny oraz związki z lotnictwem. Dwa lata temu lubuskie zaprezentowało lasy, jeziora, grzyby i kaczki. Te ostatnie przynajmniej latają. Pieniądze na wątpliwą promocje poszły oczywiście z kasy Urzędu Marszałkowskiego, zajętego wówczas dofinansowywaniem lotów polityków i urzedników z Babimostu do stolicy. Firm ani lądowisk nam nie przybyło. Podkarpacka ,,Dolina Lotnicza’’ za to rozkwita i dobrze inwestuje w promocje.

Oglądając przedwojenne samoloty łza się w oku kręci od wspomnień. Gdy Franciszek Żwirko leciał na słynny berliński Challenge jego nawigator Stanisław Wigura już od Poznania bezbłędnie kierował maszynę na podlandsberskie lotniska sportowe i wojskowe, ogromne lotnisko nieopodal Frankfurtu i dzisiejszych Słubic oraz bliżej celu, na jezioro, gdzie swój największy wówczas na świecie hydroplan testował Dornier. Zostało nam lądowisko dla śmigłowców i nie znajdująca zrozumienia grupa entuzjastów.

Na berlińskim air show gorzowianin może poczuć się swojsko. Polskie firmy prezentują tam najwyższej klasy technologie a nasze wojskowe samoloty budzą entuzjazm. Polskie nazwiska przewijają się wśród ekspozycji wielu światowych firm nawet tych zajmujących się przestrzenią kosmiczną.

Po drodze można pooglądać ogromne lotnisko Willy Branta, którego otwarcie ciągle się przesuwa, ale niebawem nastąpi. Dzięki doskonałej, zmodernizowanej sieci autostrad i linii kolejowych stanie się dla nas bliższe niż poznańska Ławica. Nie wspominam o Babimoście, którego nie ma nawet na popularnych mapach Fly Radar 24.

ILA 2014 trwać będzie do 25 maja, na kolejną taką okazję trzeba będzie poczekać do 2016 roku.

Ryszard Romanowski