więcej
 
Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Moto »
Sergiusza, Teofila, Zyty , 27 kwietnia 2025

Afera spowodowała… wzrost sprzedaży grupy VW

2015-12-03, Moto

Volkswagen ogłosił w jaki sposób zamierza przywrócić swoje silniki diesla o pojemności 1,6 i 2 l  do stanu odpowiadającego obowiązującym normom emisji spalin. Rozpętana wokół koncernu wrzawa dotycząca zaniżenia faktycznych wartości emisji tlenków azotu wydaje się mieć odwrotne od przewidywanych skutki.

medium_news_header_13226.jpg

Na wielu rynkach sprzedaż samochodów koncernu VW wzrosła. Wskazuje to na fakt, iż większość użytkowników samochodów zdaje sobie sprawę z niedoskonałości pomiarów i znikomy ich wpływ na jakość powietrza. Wnioski wyciągnęła również Komisja Europejska, która zamierza w przyszłym roku wprowadzić zupełnie nowy i bardziej zbliżony do realiów system pomiarów składu emitowanych przez silniki spalin.

Koncern VW zamierza w zakwestionowanych silnikach o pojemności 1,6 i montować regulator przepływu przed przepływomierzem oraz zaktualizować ich oprogramowanie. Regulator przepływu to tuleja ze specjalnie zaprojektowaną siatką. Ten plastikowy element wart jest kilka centów. Cała naprawa serwisowa nie potrwa dłużej niż godzinę.

W silnikach o pojemności 2 l wystarczy zaktualizować oprogramowanie. Czas trwania tej operacji przewiduje się na nie dłużej niż 30 min.

Metoda przywrócenia najmniejszych diesli koncernu o poj. 1,2 l do obowiązujących norm zostanie przedstawiona na początku przyszłego roku.

Nowe samochody grupy VW stanowią niewielki procent aut jeżdżących po polskich drogach. Wśród nich jeszcze mniejszą grupę stanowią te nie spełniające normy. Badania techniczne przechodzą bez trudu zarówno auta dwudziestokilkuletnie jak i te najnowsze. Nie jest tajemnicą, że  po naszych drogach jeździ najwięcej samochodów, które dawno przekroczyły 10 lat i zwykle nie spełniają żadnych współczesnych norm.

- Przepisy dotyczące sprzętu mamy takie jak w całej Europie. Jeżeli przyjeżdża się na badanie samochodem rocznika, w którym obowiązywała np. norma Euro 4 to samochód powinien spełniać wymagania tej normy. Chodzi o skład spalin, filtry DOPF itd.  U nas na ogół nikt nie sprawdza czy tak jest, czy filtry działają czy są zdezaktywowane.  Patrzy się czy jest ,,pucha’’. Jeżeli w jej miejsce jest wstawiona jakaś rura to zwrócą na to uwagę. Badanie składu spalin przeprowadza się wyrywkowo. Tak sprecyzowane są przepisy. W praktyce nikt tego nie bada.  Są na stacjach analizatory spalin. Często zapewne niesprawne, bo jak tygodniami z nich się nie korzysta, to nie wiadomo czy zadziałają.

Jeżeli zaś nie ma włączonej na desce rozdzielczej kontrolki Check Engine to niczego się nie sprawdza, mimo że w prawie każdym aucie jest gniazdko diagnostyczne za pomocą którego można poznać parametry silnika i ewentualne błędy jego działania.  Jak kontrolka nie świeci to uważa się, że wszystko jest w porządku.  Tak to u nas wygląda i dziwny jest hałas wokół  VW.  Tytuły w stylu ,, VW truje środowisko’’ są w tym wypadku śmieszne. Tym bardziej, że w tzw. aferze Volkswagena chodzi wyłącznie o przekroczenie norm tlenków azotu – mówi inż. Marek Rada diagnosta i rzeczoznawca samochodowy.

Zamieszanie wokół diesli Volkswagena zwróciło uwagę wielu światowych gremiów nie tyle na problemy ekologii, co na mechanizmy współczesnej walki konkurencyjnej i "radosną twórczość'' urzędników, którzy przy pomocy przepisów usiłują zmienić i unowocześnić teorię silników spalinowych.   

Ryszard Romanowski

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x