2015-12-27, Moto
Gorzowscy automobiliści mają za sobą bardzo ciekawy rok.
Zainteresowanie mieszkańców miasta zarówno sportami samochodowymi, jak i historią automobilu sprawia, że każdej imprezie towarzyszą tłumy widzów.
Już nikt chyba sobie nie wyobraża aby mogło zabraknąć Moto Racing Show. Co roku ten motorowy weekend przyciąga tysiące widzów i prawie nikt nie narzeka na chwilowe utrudnienia w ruchu drogowym. Rewia samochodów sportowych, weteranów szos, motocykli i quadów a nazajutrz żużlowe Grand Prix, to uczta dla każdego miłośnika motoryzacji. Co roku ekspozycja jest coraz ciekawsza. Można oglądać bardzo silne samochody drifterów oraz terenówki. Nie brakuje modeli znanych z torów wyścigowych i rajdowych mistrzostw świata. Coraz więcej pojawia się rzadkich i cennych klasyków, których nie powstydziłoby się żadne muzeum samochodowe. Być może sława gorzowskiej imprezy sprawiła, że ekskluzywny klub Bentleya i Rolls Royce’a umieścił Gorzów na trasie corocznego międzynarodowego zlotu. Dzięki temu mogliśmy oglądać te szacowne auta na tle katedry i fontanny Paukscha.
Pojazdy podczas Moto Racing Show prezentowane są w pięknej scenerii bulwaru. Niestety, brakuje miejsca na dynamiczne pokazy jazdy. Dostać się na most podczas imprezy to tak, jak trafić co najmniej czwórkę w Lotka. Być może było to jedna z inspiracji do inicjatywy budowy toru wyścigowego w mieście. Trzymajmy kciuki za powodzenie tego pomysłu. Jeżeli już nie tor, to chociaż porządny autodrom. W Gorzowie nie ma miejsca, w którym można podnosić swoje umiejętności za kierownicą ani zorganizować jakiejkolwiek imprezy samochodowej. Organizatorzy rajdów popularnych korzystają z parkingów, które są niezbyt duże a ich udostępnienie wymaga od organizatorów wielu zabiegów. Gromadzące tysiące widzów wyścigi na dystansie 400 m często rozgrywane są na granicy prawa. Kierowcy wyścigowi i drifterzy nie mają w mieście miejsca na treningi. Podobnie jak kierowcy, którzy chcą się nauczyć wychodzenia z niebezpiecznych sytuacji. Nie warto się oszukiwać, że nauka wychodzenia z poślizgu lub awaryjnego hamowania na ciasnym placyku z prędkością 20 do 30 km/h kogokolwiek nauczy jak ratować się na drodze. W rzeczywistości niebezpieczne sytuacje występują przy kilkakrotnie wyższych prędkościach. Kierowca musi pokonać bariery psychiczne i wypracować błyskawiczne odruchy. O autodromie różne gorzowskie i lubuskie gremia dyskutują od ponad czterdziestu lat. Na razie nic z tego nie wynika. W tym czasie Zielona Góra dorobiła się efektownego obiektu w Starym Kisielinie. Podczas imprez można tam spotkać gorzowskich kierowców tułaczy, którzy często wygrywają z miejscowymi, znającymi trasę na pamięć.
W Gorzowie potrzebny jest chociaż taki obiekt. Świadczą o tym tysiące wpisów na Facebooku popierających inicjatywę.
Pamiętam jak przed laty rozmawiałem z japońskim stylistą, konstruktorem i kolekcjonerem samochodów sportowych Saguya Fokusato. Wiedząc, że prawo drogowe w Japonii jest wyjątkowo ostre, bezwzględnie przestrzegane i za niewielkie w naszym pojęciu wykroczenie traci się prawo jazdy pytałem gdzie jeździ swoimi autami. Rozmówca spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
- Jak to gdzie? Niedaleko domu mam dwa tory wyścigowe i kilka autodromów. Nie ma problemu aby sprawdzić ile wyciągnie np. Toyota Supra. Następnie zapytał gdzie my sprawdzamy auta testowe. Zgodnie z prawdą odpowiedziałem, że na drodze. Z niedowierzaniem pokiwał głową. – Bałbym się jeździć po waszych drogach – stwierdził podsumowując rozmowę.
Ryszard Romanowski
41% uczestników badania przeprowadzonego przez multiporównywarkę rankomat.pl uważa, że młodzi kierowcy stanowią największe zagrożenie na drodze.