2012-07-04, Sport
Foto: Robert Borowy
Rozmowa z Ireneuszem Maciejem Zmorą, wiceprezesem Stali Gorzów
* Na ostatnim zebraniu wspólników Speedway Ekstraligi podjęto decyzję o zatwierdzeniu regulaminu finansowego na 2013 rok, na bazie którego kluby ekstraligi będą mogły rocznie wydać na płace zawodników do trzech milionów złotych netto. Dokument ten wzbudza mnóstwo kontrowersji, zwłaszcza u zawodników. Czy istnieje jeszcze prawna droga odrzucenia tego regulaminu?
- Formalnie tak, ale jest to mało prawdopodobne. Trzeba bowiem zwołać walne zgromadzenie udziałowców spółki, czyli przedstawicieli Polskiego Związku Motorowego oraz dziesięciu klubów i muszą oni jednogłośnie przegłosować wszystkie uchwały dotyczące czy to zniesienia całego regulaminu czy zmian poszczególnych jego zapisów. Gdyby doszło do takiego przypadku byłby to precedens, gdyż jeszcze nie zdarzyło się, że udziałowcy w komplecie głosowali przeciwko czemuś co ledwo uchwalili.
* Czy w pana ocenie regulamin finansowy jest dokumentem zapewniającym, że co bardziej obrotni prezesi nie będą przebijali stawek poprzez płacenie żużlowcom okrężną drogą, na przykład przez sponsorów?
- Najważniejszym przesłaniem tego dokumentu jest jasne powiedzenie przez udziałowców, iż wielkie pieniądze w polskim żużlu się skończyły. To udziałowcy organizują rozgrywki ekstraligi, to udziałowcy wreszcie uznali, że można dalej bawić się, ale za zdecydowanie mniejsze pieniądze. Nie można również nie zauważać głosu kibiców, którzy odwiedzają stadiony i jak obserwujemy frekwencja zaczyna spadać. Ceny biletów nie idą jakoś w górę, ale społeczeństwo ubożeje i jeżeli chcemy zatrzymać widzów na trybunach musimy urealnić stawki. Przyjmując regulamin finansowy jesteśmy świadomi, iż nie jest to dokument doskonały. Zapewne znajdą się różne obejścia, ale dla nas najważniejsze na obecnym etapie jest to, że przyjęliśmy właściwy kierunek działań. Ustaliliśmy też, że będziemy reagować na każdą próbę obejścia regulaminu poprzez zamykanie pojawiających się furtek. I będziemy czynili to tak długo aż nie okaże się, że regulamin jest szczelny. Może to potrwać rok, dwa, ważne, żeby już od nowego sezonu skupić się na ograniczeniu wydatków, bo aż tak dużych pieniędzy, jakich domagają się żużlowcy w polskim żużlu nie ma. Nasze kluby nie mogą dalej finansować startów zawodników w Grand Prix czy reprezentacji Polski. Tym powinny zająć się władze polskiego speedway’a.
* Zgodnie z przepisami zawartymi w regulaminie finansowym kluby mogą jednak wydać więcej od przyjętego limitu. Czyli nie ma tu sztywnych ograniczeń?
- Zgadza się, jeżeli jakiś klub chce płacić wyższe stawki to nie poniesie z tego tytułu żadnej kary. Przy czym przyjęliśmy zasadę, że w takim wypadku za każdą wydaną złotówkę poza limit trzeba wpłacić następną złotówkę do kasy spółki. Czyli jak ktoś wyda w sezonie cztery miliony na płace zawodników to musi dodatkowo przelać milion złotych na konto spółki.
* Nie obawia się pan protestów ze strony żużlowców?
- To spółka Speedway Ekstraliga organizuje rozgrywki i jednocześnie ustala reguły gry. Zawodnicy są wolnymi ludźmi i mają prawo wyboru. Jeżeli ktoś będzie chciał jeździć podpisze kontrakt, jeżeli zaś znajdą się tacy, którzy uznają, że na określonych warunkach nie będą startować mają do tego pełne prawo.
* Mamy również nie mniej kontrowersyjne zmiany w regulaminie drużynowych mistrzostw Polski. Dlaczego panowie działacze chcą ograniczyć rozwój sportowych polskich juniorów?
- Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Musimy bowiem rozpatrywać wszystkie zmiany nie tylko przez pryzmat rozgrywek ekstraligi, ale wszystkich lig. Proszę zobaczyć, że w niższych ligach wszystko nam się sypie i trzeba robić co tylko jest w naszej mocy, by ratować inne kluby. Dlatego chcemy ratować nie tylko finanse klubowe, ale także szkolenie młodzieży. Przepis mówiący o tym, że junior ze średnią biegową powyżej czterech punktów zwalnia miejsce na pozycji juniora umożliwia szerszy dopływ polskich młodzieżowców do ligowych zespołów.
* Zgoda, ale krzywdę będzie robiło się tym młodym zawodnikom, którzy stracą miejsce jako juniorzy, zaś nie zawsze są na tyle już dobrzy, żeby jeździć jako senior?
- Jak przejrzymy historię ostatnich lat to zauważymy, że nadopiekuńczość spowodowała, że wielu utalentowanych juniorów po skończeniu 21 lat zniknęła z żużlowych torów. Dlaczego? Bo jeździli w biegach juniorskich, nie otrzymywali zaś szansy szybkiego skonfrontowania sił z seniorami. Nowe przepisy właśnie zmierzają w tym kierunku, żeby utalentowani zawodnicy od razu mogli próbować sił z najlepszymi, a jak nie wyjdzie im, to po rocznej próbie znowu mogą powrócić na pozycję juniora.
* Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał: Robert Borowy
Za nami II edycja Gorzowskiej Spartakiady Młodzieży organizowanej przez Międzyszkolny Ośrodek Sportu wraz z Polem Golfowym ZAWARCIE.