2013-06-16, Sport
Żużlowcy gorzowskiej Stali byli o krok od zdobycia jednego punktu w Zielonej Górze. Niestety, ulegli oni Stelmetowi Falubaz 40:50 i żadna z lubuskich drużyn nie dopisze w tabeli punktu bonusowego.
Kiedy kilkanaście godzin przed rozpoczęciem 82 derbów lubuskich okazało się, że gorzowianie wystąpią w Zielonej Górze bez Daniela Nermarka akcje naszej drużyny na osiągnięcie dobrego rezultatu gwałtownie spadły. Szwed w sobotę startował w Debreczynie w eliminacjach do Grand Prix i groźnie się potłukł. Co prawda przyjechał na stadion przy ul. Wrocławskiej (zdjęcie obok z prawej), ale o ściganiu mógł zapomnieć ze względu na uraz barku. Na ile jest on poważny okaże się po szczegółowych badaniach w gorzowskim szpitalu, które mają zostać przeprowadzone w poniedziałek. W trybie alarmowym kierownictwo Stali ściągnęło więc Łukasza Jankowskiego, który w tym sezonie pojechał w meczach ligowych zaledwie jeden wyścig.
Początek spotkania był dosyć udany dla gości, gdyż w pierwszym wyścigu wspomniany Łukasz Jankowski razem z Tomaszem Gapińskim przywieźli remis, a w biegu młodzieżowym Adrian Cyfer nieoczekiwanie pokonał Patryka Dudka i stalowcy prowadzili 7:5. Potem jednak nastąpiło mocne uderzenie ze strony miejscowych, którzy lepiej rozgrywali walkę w pierwszym łuku, a nawet jak nie udawało im się od razu obejmować prowadzenia czynili to na następnym wirażu. W ich szeregach znakomicie dysponowany był głównie Krzysztof Jabłoński, co zaskoczyło nawet samych zielonogórzan.
Po ośmiu biegach Falubaz odrobił straty z pierwszego spotkania w Gorzowie, co oznaczało, że są na dobrej drodze do zgarnięcia pełnej puli. Trener Piotr Paluch oczywiście nie miał zamiaru rozpaczać i kiedy rozpoczął roszady taktyczne okazało się, że kilka zmian przyniosło spodziewane efekty. Gorzowianie zaczęli wygrywać biegi i po 12 wyścigu zrobiło się tylko 38:34. W tym momencie wśród miejscowych kibiców słychać było głosy rozczarowania oraz niepewności. Falubaz przestał myśleć o bonusie, zaczął skupiać się na odniesieniu wygranej. Inaczej nasi zawodnicy. Po remisie 3:3 w 13 wyścigu do pełni szczęścia, a więc zdobycia jednego punktu meczowego potrzebnych było zdobycie czterech punktów. Biorąc pod uwagę, że dwa należały się z ,,urzędu’’ wydawało się, że zadanie nie jest trudne do zrealizowania, a jednak powtórzył się koszmar choćby z ubiegłego roku. Wtedy to dwukrotnie Stal remisowała w Zielonej Górze, choć była bliska wygranej. Zwłaszcza w play offie. Niestety, gorzowianom nadal wyraźnie brakuje koncentracji do końca. O ile jeszcze w pierwszym wyścigu nominowanym Bartosz Zmarzlik czynił cuda, żeby powstrzymać Piotra Protasiewicza i Andreasa Jonssona (pierwszego w sumie nie udało się i o to nie można mieć pretensji do naszego juniora), o tyle nasi liderzy - Niels Kristian Iversen i Krzysztof Kasprzak - zupełnie zawalili ostatni bieg, w którym należało przywieźć dwa oczka. Fatalnie pojechali taktycznie i dali się ,,wykiwać'' Jabłońskiemu, choć wygrali z nim start.
- Myślę, że bardziej zasłużyliśmy na tego bonusa, ale nie udało się. Postraszyliśmy gospodarzy, dziękuję zawodnikom za walkę do końca, choć niedosyt pozostał. Uważam, że wcześniej mogliśmy zapewnić sobie ten dodatkowy punkt, bardzo liczyłem na wygraną w 13 biegu, lecz zakończył się on remisem – powiedział po zawodach nasz trener, który nie mógł pogodzić się ze straconą szansą na sprawienie niespodzianki.
Zapewne jeszcze długo będziemy rozpamiętywali stratę tego punktu, a już nie pogodzimy się z nią, jeżeli okaże się, że gdzieś tam w końcowym rozrachunku zabraknie jednego oczka do osiągnięcia konkretnego celu sportowego. Ale jeszcze większym problemem jest postawa niektórych gorzowskich żużlowców. Krzysztof Kasprzak od kilku tygodni przestał wygrywać na wyjazdach, skupił się na ciułaniu punktów i bonusów. W Zielonej Górze pojechał dobrze tylko dwukrotnie, w trzech biegach zdobywał zaś punkty tylko na swoich partnerach i na wykluczonym Kamilu Adamczewskim, a raz przyjechał do mety na końcu stawki. Dramat, panie kapitanie! Tomasz Gapiński ostatnio sygnalizował wzrost formy, ale w dzisiejszych derbach pojechał dobrze tylko dwa wyścigi. Rozczarował też Paweł Hlib, który coraz częściej ma kłopoty z jazdą w parze z Kasprzakiem. Obaj niekiedy bardziej walczą z sobą niż z rywalami. Trener Piotr Paluch ma teraz twardy orzech do zgryzienia, gdyż szybko musi na nowo poskładać drużynę. I do tego nie wie, czy będzie mógł korzystać z Daniela Nermarka, a nawet jeśli tak, to czy Szweda będzie stać na skuteczną jazdę, skoro od początku sezonu boryka się on z kontuzjami.
I na koniec krótko o przygotowaniu toru w Zielonej Górze. Stojący nawet na koronie stadionu kibice musieli w trakcie wyścigów odwracać głowy, żeby chronić oczy przed tumanami kurzu, jaki towarzyszył temu spotkaniowi. Nie wiem czy odpowiedzialność za przygotowanie piaskownicy (nie mylić z prawdziwym torem żużlowym) ponoszą gospodarze czy komisarz toru. Nie wierzę również, że pożałowano wody, bo jest ona powszechnie droga. Wiem natomiast, że jazda na takiej nawierzchni zabija sport żużlowy. Zawodnicy potwornie się męczyli, silniki chodziły na bardzo wysokich obrotach i niemal stały w miejscu, przez to trudno było oczekiwać większej liczby walki na dystansie. A przecież w żużlu chodzi o to, żeby walczyć przez cztery okrążenia a nie rozstrzygać biegi krótko po starcie. Kiedy ta prosta zasada trafi do głów zarządzających polskim speedway’em?...
Robert Borowy
Stelmet Falubaz Zielona Góra - Stal Gorzów 50:40
Stelmet Falubaz: Andreas Jonsson - 7+1 (3,2,0,1,1), Jonas Davidsson - 2+1 (0,1,1,-), Piotr Protasiewicz - 7 (3,t,0,1,3), Krzysztof Jabłoński - 11+2 (2,3,2,2,2), Jarosław Hampel - 14+1 (2,3,3,3,3), Kamil Adamczewski - 2 (2,w,0), Patryk Dudek - 7+1 (0,3,1,1,2)
Stal: Łukasz Jankowski - 3+1 (1,2,0,-), Tomasz Gapiński - 4 (2,0,2,0,0), Krzysztof Kasprzak - 8+2 (1,2,2,1,2,0), Paweł Hlib - 1 (0,1,-,-,-), Niels Kristian Iversen - 13 (0,3,3,3,3,1), Adrian Cyfer - 1 (1,0,-), Bartosz Zmarzlik - 10 (3,1,1,3,0,2)
Bieg po biegu:
1. (60,96) Jonsson, Gapiński, Jankowski, Davidsson 3:3
2. (60,28) Zmarzlik, Adamczewski, Cyfer, Dudek 2:4 (5:7)
3. (60,47) Protasiewicz, Jabłoński, Kasprzak, Hlib 5:1 (10:8)
4. (60,47) Dudek, Hampel, Zmarzlik, Iversen 5:1 (15:9)
5. (61,28) Jabłoński, Jankowski, Dudek, Gapiński 4:2 (19:11)
6. (60,84) Hampel, Kasprzak, Hlib, Adamczewski (u/w) 3:3 (22:14)
7. (60,75) Iversen, Jonsson, Davidsson, Cyfer 3:3 (25:17)
8. (60,32) Hampel, Gapiński, Dudek, Jankowski 4:2 (29:19)
9. (60,79) Iversen, Kasprzak, Davidsson, Jonsson 1:5 (30:24)
10. (60,70) Iversen, Jabłoński, Zmarzlik, Protasiewicz 2:4 (32:28)
11. (61,06) Hampel, Dudek, Kasprzak, Gapiński 5:1 (37:29)
12. (60,85) Zmarzlik, Kasprzak, Protasiewicz, Adamczewski 1:5 (38:34)
13. (61,31) Iversen, Jabłoński, Jonsson, Zmarzlik 3:3 (41:37)
14. (61,69) Protasiewicz, Zmarzlik, Jonsson, Gapiński 4:2 (45:39)
15. (60,85) Hampel, Jabłoński, Iversen, Kasprzak 5:1 (50:40)
W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze ręczni Rajbudu Stali Gorzów zmierzyli się z silnym zespołem Gwardii Koszalin.