2013-09-18, Sport
Z Dariuszem Maciejewskim, trenerem koszykarek KSSSE AZS PWSZ Gorzów, rozmawia Robert Borowy
* Jak przebiegają przygotowania do sezonu?
- Nie mam powodów do narzekań, gdyż wszystko idzie planowo. Zajęcia rozpoczęliśmy 1 sierpnia. Po kilku luźniejszych dniach pojechaliśmy na krótki, ale bardzo wymagający obóz do Szklarskiej Poręby, gdzie dziewczyny budowały siłę i wytrzymałość. Od wielu lat jeździmy tam na obozy i to się sprawdza, dlatego nie chciałem niczego w tym zakresie zmieniać. Dopiero po powrocie rozpoczęły się zajęcia z piłkami. Na obecnym etapie pracujemy już nad rozwiązaniami taktycznymi i budowaniem odpowiedniej formy, bo za niespełna dwa tygodnie czeka nas początek rozgrywek. To wszystko jest przeplatane grami kontrolnymi.
* Byliście na sparingach w Niemczech i turnieju w Czechach. Skąd pomysł, żeby grać w międzynarodowym towarzystwie a nie tylko z polskimi drużynami?
- W sumie będzie w granicach pół na pół. Na razie zagraliśmy dwa mecze z Wilkami Morskimi ze Szczecina, w niedzielę zmierzymy się z CCC Polkowice i w przyszłym tygodniu zapewne zagramy jeszcze z jakimś polskim zespołem. Pozostałymi naszymi rywalami były zagraniczne drużyny, bo ten kierunek już sprawdził się w poprzednich kilku latach. W Polsce znamy niemal wszystkie hale, hotele, sędziów i jeżdżenie w te same miejsca na sparingi nie jest już motywujące. Dlatego od pewnego czasu szukamy czegoś nowego, bo poznanie innego stylu sędziowania, przespanie się w innym hotelu czy zagranie w nowej hali, to wszystko potem przekłada się na wzbogacanie doświadczenia. Zresztą coraz więcej polskich klubów idzie tą drogą.
* Plusem przygotowań zapewne jest to, że przed większość czasu ma pan do dyspozycji wszystkie zawodniczki. W poprzednich latach bywało, że wiele przygotowywało się innym tokiem a do Gorzowa przyjeżdżały tuż przed rozpoczęciem rozgrywek ligowych.
- To fakt. Od kilku lat nie było takiego komfortu. Jest to o tyle istotne, że w porównaniu do minionego sezonu w pierwszej piątce zagrają aż cztery nowe koszykarki. Niemal co roku bardzo nam się zmienia trzon drużyny i jest to naprawdę ciężki dla mnie czas. Jak byliśmy teraz w Czechach i graliśmy jedną z miejscowych drużyn to dowiedziałem się, że one wymieniły jedną podstawową zawodniczkę na przestrzeni ostatnich czterech lat. Kiedyś też mieliśmy taką stabilizację kadrową. Niestety, z wiadomych powodów, głównie finansowych, od pewnego czasu musimy rotować zmianami. Ma to wpływ na późniejsze przygotowania.
* Zapewne te taktyczne?
- Koszykówka jest naprawdę bardzo złożoną dyscypliną sportu, w której najlepiej radzą sobie zawodniczki inteligentne. Basket jest grą bardzo szybką o dużej zmienności sytuacji, dlatego trzeba mieć opracowanych wiele rozwiązań taktycznych. Zarówno ofensywnych jak i defensywnych. I w zależności od sytuacji na parkiecie trzeba umieć podejmować szybkie decyzje, które w danej chwili rozwiązania wdrożyć w życie. Im masz bardziej sprytne i mądre są zawodniczki, tym szybciej i więcej można tych rozwiązań taktycznych opanować. Potem procentuje na parkiecie.
* Dodatkowym problemem będzie zapewne dosyć wąska kadra zawodniczek. Czy nie obawia się pan, że niektóre mogą nie wytrzymać długiego i zapewne ciężkiego sezonu?
- Dlatego tak ważny dla nas jest obecny okres przygotowawczy, podczas którego pracowaliśmy również nad budową wytrzymałości. Kadrę może wąską nie mamy, ponieważ Gorzów słynie ze znakomitego szkolenia, ale faktem jest, że posiadamy zaledwie sześć kontraktowych zawodniczek. Pozostałe to nasze juniorki, które zapewne ponownie otrzymają wiele szans na pokazanie się publiczności i nabranie doświadczenia, ale stanowią one tylko uzupełnienie drużyny. Trzeba spodziewać się, że w każdym meczu podstawowe koszykarki będą grały średnio po 30 minut. Nie obawiam się, że stracą one nagle siły, jedynie czego się boję to kontuzji, które w sporcie nie są czymś wyjątkowym. Mam nadzieję, że tego zdrowia nam nie zabraknie.
* Zapytam wprost, czy obecny zespół będzie lepszy od tego w poprzednich rozgrywek?
- Wierzę, że tak.
* Czy oznacza to, że po dwóch chudszych latach możemy liczyć na powrót gorzowianek do strefy medalowej?
- Chciałbym, żeby tak się stało, ale na razie nastawiamy się na walkę o awans do czołowej szóstki, która potem zagra o cztery miejsca w play off.
* A co słychać u rywalek? Obserwując na przykład naszego sąsiada ze Szczecina zastanawiam się, czy nie jest to drużyna, które może być na przykład czarnym koniem rywalizacji?
- Zawsze powtarzam, że nie jest istotna nazwa zespołu a kadra, konkretne nazwiska. Dla przykładu podam, że beniaminek ekstraklasy ze Szczecina, z którym przegraliśmy dwie gry kontrolne po awansie wzmocnił się sześcioma nowymi zawodniczkami. Ma też doświadczonego trenera. Bardzo ciekawy zespół zbudował Rybnik. Długo mógłbym tak wymieniać zalety rywali. Liga zapewne będzie wyrównana i bardzo ciekawa. O prawdziwej sile poszczególnych drużyn przekonamy się jednak dopiero po rozegraniu kilku kolejek, aczkolwiek na pewno głównymi pretendentami do walki o złoty medal pozostają Wisła Kraków i CCC Polkowice.
* Czy po kryzysie kobiecej koszykówki w Polsce słabej grze naszej reprezentacji jest szansa, że od nadchodzącego sezonu ten nasz basket zacznie rosnąć w siłę?
- Jest to proces złożony. Żeby dana dyscyplina rozwijała się trzeba mieć pomysł, działać konsekwentnie i ciężko pracować. Tak jak my to czynimy od wielu lat w Gorzowie za co jesteśmy bardzo szanowani w kraju. Nawet, jak dotyka nas finansowy kryzys zawsze potrafimy wyjść z obroną ręką i odnosić sukcesy. Jak był dołek z pierwszą drużyną, to i tak o Gorzowie było głośno za sprawą drużyn młodzieżowych. Niedawno zaczęliśmy iść w kierunku bardzo szerokiego szkolenia dzieci i znowu prawie wszyscy nam zazdroszczą tego samozaparcia. Jesteśmy za to chwaleni na każdym kroku. Nawet w ministerstwie sportu. Jeżeli tą drogą pójdzie więcej ośrodków pojawi się duża szansa, że z czasem będzie tak szeroka grupa utalentowanych zawodniczek, iż nie będzie kłopotów ze zbudowaniem silnej reprezentacji, a i liga na tym skorzysta. Najważniejsze, żeby przestać biadolić nad kryzysem a robić swoje. Krok po kroku. Przecież gdybyśmy nie mieli u nas młodzieży, jestem przekonany, że ligowej koszykówki w Gorzowie już by nie było. Nie ma dobrego szkolenia w kraju, nie ma dobrych koszykarek…
* Dziękuję za rozmowę.
W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze ręczni Rajbudu Stali Gorzów zmierzyli się z silnym zespołem Gwardii Koszalin.