2013-09-25, Sport
Już w sobotę ruszają długo oczekiwane rozgrywki w koszykarskiej ekstraklasie pod nazwą Basket Liga Kobiet.
Już po raz dziesiąty z rzędu w gronie najlepszych jest drużyna KSSSE AZS PWSZ Gorzów, która po dwóch słabszych sezonach chciałaby powrócić do krajowej czołówki. - Dziewczyny są bardzo ambitnie nastawione do sezonu, widać u nich ogromną chęć walki i pokazania się szerszej publiczności. Ale wszyscy wiemy, że czeka nas mnóstwo jeszcze pracy – mówi trener akademiczek Dariusz Maciejewski.
Po różnych perypetiach ostatecznie w ekstraklasie zagra dziesięć zespołów, które w pierwszej fazie stoczą po 18 meczów (mecz i rewanż). Następnie sześć najlepszych drużyn ponownie rozegra pomiędzy sobą podwójną serię składającą się z dziesięciu kolejek i dopiero po zbilansowaniu punktów cztery najlepsze zagrają o medale. Te ekipy, które nie znajdą się w czołowej szóstce będą musiały walczyć o utrzymanie się w krajowej elicie. Gorzowianki pierwsze spotkanie zagrają w Szczecinie z beniaminkiem ekstraklasy – ekipą King Wilki Morskie.
- Uważam, że przy zmianie przepisu dotyczącego dwóch Polek na parkiecie 10- drużynowa liga jest optymalna i gwarantuje wyższy poziom niż przed rokiem – kontynuuje nasz szkoleniowiec. - Wiadomo, że Wisła Can Pack Kraków i CCC Polkowice dysponują najwyższymi budżetami i zarazem najsilniejszymi zespołami, ale pozostałe będę prezentować zbliżony poziom, dzięki czemu zapowiada się ciekawa i wyrównana walka. Dlatego na razie nastawiamy się na walkę o awans do czołowej szóstki – tłumaczy.
Nasze zawodniczki przygotowania do rozgrywek rozpoczęły na początku sierpnia. W tym okresie były na obozie kondycyjnym w Szklarskiej Porębie i zagrały wiele gier kontrolnych, w tym z zagranicznymi zespołami z Czech oraz Niemiec. Najważniejszym celem w tych meczach było zgrania zawodniczek, bo w przeciwieństwie do poprzedniego sezonu w składzie nastąpiło kilka kluczowych zmian, co spowodowało przebudowę podstawowego składu. Przyszły aż cztery nowe zawodniczki kontraktowe. Dwie z nich gorzowscy kibice pamiętają. Mowa tu o Magdalenie Losi (dawniej Kozdroń) i Izabeli Piekarskiej. Ta pierwsza w AZS PWSZ występowała w latach 2002-2007. Awansowała z naszym zespołem do ekstraklasy i w ostatnim sezonie występów dotarła do czwartej pozycji. Odeszła tuż przed wspaniałą medalową serią. Iza Piekarska z kolei już uczestniczyła w zdobywaniu medali. Dokładnie dwóch - srebrnego w 2010 roku i brązowego rok później. Obie te koszykarki zawsze cieszyły się dużą sympatią kibiców, dlatego ich powrót zapewne zostanie przyjęty bardzo ciepło.
Zupełnymi nowicjuszkami w polskiej lidze będą natomiast dwie Amerykanki – Andrea Riley i Taber Spani. Ta pierwsza ma 25 lat, gra na pozycji rozgrywającej. Pomimo niskiego wzrostu (163 cm) jest bardzo dynamiczna, obdarzona dobrym rzutem z dystansu. W dotychczasowej karierze zagrała w 73 meczach WNBA w zespołach Los Angeles Sparks, Tulsa Shock i Phoenix Merkury. Występowała też w lidze tureckiej. Taber Spani natomiast ma 22 lata, w tym roku zakończyła swoją przygodę z uniwersytecką koszykówką w Stanach Zjednoczonych i teraz poszuka szczęścia w Polsce. Jej atutem jest dobry rzut, siła fizyczna oraz to, że jest leworęczna. Z kontraktowych zawodniczek skład uzupełniają jeszcze kapitan zespołu Katarzyna Dźwigalska oraz znana już gorzowskim kibicom z gry w poprzednim sezonie Chineze Nwagbo.
- Mamy stosunkowo wąską podstawową kadrę, dlatego dużo będzie zależało od naszych juniorek, które uzupełniają skład. W wielu meczach dostaną one szansę gry i mam nadzieję, że wiele z nich wykorzysta ten fakt. Dla mnie najistotniejsze jest, żeby omijały nas kontuzje – podkreśla Dariusz Maciejewski.
Szeroką kadrę uzupełniają: Adriana Kopciuch, Claudia Trębacka, Klaudia Czarnodolska, Natalia Sobek, Daria Stelmach, Hanna Sługocka, Magdalena Szajtauer, Katarzyna Jaworska, Alicja Witkowska i Beata Jaworska. Oczywiście w odwodzie jest kolejna grupa utalentowanych koszykarek, dlatego nie można wykluczyć, że te najlepsze otrzymają szansę znalezienia się z kadrze w dalszej fazie rozgrywek.
Oprócz znanych już marek koszykarskich, jak wspomniane Wisła Can Pack Kraków, CCC Polkowice i KSSS AZS PWSZ Gorzów w ekstraklasie zagrają kolejne uznane firmy, choć niektóre pod zmienionymi nazwami. Jak choćby Riviera Gdynia. 11-krotne mistrzynie kraju nie stały na podium od trzech lat i choć również w tym sezonie nie są faworytem to nadal należy liczyć się z tym zespołem. Ciekawi jesteśmy jak zaprezentują się pomorskie drużyny z Torunia i Bydgoszczy. W poprzednim sezonie stoczyły one bój o brązowy medal (lepsze były bydgoszczanki) i zapewne w tym roku też mogą sporo wnieść do rywalizacji o czołowe miejsca. Personalnie silny jest rybnicki ROW i zdaniem wielu ekspertów ekipa prowadzona przez trenera Kazimierza Mikołajca może być czarnym koniem. Podobnie jak wspomniany beniaminek ze Szczecina King Wilki Morskie. Po awansie zespół zasiliło sześć nowych koszykarek, które pracują pod okiem byłego trenera reprezentacji Polski Krzysztofa Koziorowicza. Skład ligi uzupełniają Widzew Łódź oraz drugi z beniaminków MKS MOS Konin. Co ciekawe, występujący już od kilku sezonów na parkietach ekstraklasy zespół Widzewa po raz pierwszy zatrudnił… zagraniczną koszykarkę. Została nią Amerykanka Tynikki Cook. Koninianki zaś postawiły na dwie Amerykanki. Obie jednak drużyny nie są zaliczane do faworytów i raczej będą musiały skupić się na walce o utrzymanie się w ekstraklasie.
MAD
W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze ręczni Rajbudu Stali Gorzów zmierzyli się z silnym zespołem Gwardii Koszalin.