2013-09-28, Sport
W seniorskim finale drużynowych mistrzostw świata w Pradze Polacy rzutem na taśmę zdobyli złoty medal, dystansując Duńczyków. Tym razem role się odwróciły i drużynowe mistrzostwo świata juniorów zgarnęli podopieczni trenera Andersa Sechera.
Młodzi polscy żużlowcy z przebiegu zawodów, które odbyły się w Pardubicach, byli minimalnie lepsi. Na torze zdobyli więcej punktów od swoich rywali, ale to właśnie następcy Ole Olsena i Hansa Nielsena świętowali zwycięstwo. Zadecydowały o tym dwa zdarzenia. Najpierw, w 13 wyścigu jako joker pojechał Michael Jepsen Jensen i zdobył komplet 6 punktów. Potem w 18 biegu na jednym z łuków upadł Piotr Pawlicki, za co został wykluczony, zaś w powtórce Mikkel Bech Jensen w końcówce wyścigu wysforował się z trzeciej na pierwszą pozycję i Duńczycy w tym momencie wyszli na dwupunktowe prowadzenie, którego nie oddali do końca zawodów.
- Przepraszam kolegów, że się wywróciłem, bo wiem, że w tym momencie straciliśmy praktycznie szansę na złoty medal. Byliśmy faworytami, dlatego dla mnie to srebro jest porażką – przyznał po zawodach Piotr Pawlicki.
Dużo łagodniej do sprawy podszedł Bartosz Zmarzlik, najlepszy zawodnik nie tylko polskiej reprezentacji, ale całego finału. – Nie przepadam za torem w Pardubicach, ale tym razem jeździło mi się dobrze. Zawaliłem jeden wyścig. Wiedziałem, że go przegram, gdyż pojechałem po polaniu nawierzchni i do tego z czwartego pola, z którego nie można było dobrze wyjechać. W sumie po tym drugim miejscu płakać nie będziemy. To jest sport. Ja mam jeszcze przed sobą wiele zawodów i myślę, że jeszcze zdobędę z chłopakami złoto w tych rozgrywkach – stwierdził zadowolony w sumie gorzowianin.
Powodów do narzekań nie widział też trener naszej reprezentacji Marek Cieślak, który pochwalił całą drużynę. – Kiedy spojrzy się na zdobycze punktowe naszych zawodników to zapewne niektórzy pokręcą nosem, ale przecież tutaj nie jeździli kelnerzy. To były piękne zawody, z dużą ilością walki i każdy dał z siebie naprawdę dużo. Nawet gospodarze dzielnie walczyli i w nagrodę odebrali brązowy medal – zauważył opiekun młodych ,,Orłów’’.
Rzeczywiście, juniorski finał był pod każdym względem pasjonujący. Na świetnie przygotowanej nawierzchni toru kibice oglądali mnóstwo walki, jazdy w kontakcie i sporo fajnych mijanek na dystansie. Nie brakowało wyścigów, w których zawodnicy potrafili wychodzić z ostatniej na pierwszą pozycję lub odwrotnie. W tym całym towarzystwie jazda Bartka Zmarzlika była ozdobą imprezy a jego dwa pojedynki z Darcym Wardem to już była klasa światowa.
Robert Borowy
I. Dania - 42
1. Michael Jepsen Jensen - 16 (1,3,3,6,0,3)
2. Mikkel Michelsen - 11 (3,3,2,2,1)
3. Mikkel B. Jensen - 8 (3,0,d,2,3)
4. Nicklas Porsing - 7 (1,2,1,-,3)
II. Polska - 41
1. Patryk Dudek - 10 (2,1,3,2,2)
2. Paweł Przedpełski - 10 (2,2,3,1,2)
3. Piotr Pawlicki - 8 (2,3,2,1,w)
4. Bartosz Zmarzlik - 13 (3,3,3,1,3)
III. Czechy - 24
1. Vaclav Milik - 16 (1,2,2,6,3,2)
2. Zdenek Holub - 3 (0,1,1,0,1)
3. Roman Cejka - 1 (0,0,1,-,0)
4. Eduard Krcmar - 4 (0,2,0,2,0)
IV. Australia - 20
1. Tyson Nelson - 2 (1,0,0,1,0)
2. Darcy Ward - 11 (3,2,1,3,2)
3. Alex Davies - 4 (0,1,2,0,1)
4. Nick Morris - 3 (2,0,0,0,1)
Bieg po biegu:
1. Zmarzlik, Morris, Jepsen Jensen, Holub
2. Michelsen, Pawlicki, Milik, Davies
3. Ward, Dudek, Porsing, Cejka
4. M. B. Jensen, Przedpełski, Nelson, Krcmar
5. Michelsen, Krcmar, Dudek, Morris
6. Jepsen Jensen, Przedpełski, Davies, Cejka
7. Zmarzlik, Milik, Ward (2), M. B. Jensen
8. Pawlicki, Porsing, Holub, Nelson
9. Przedpełski, Milik, Porsing, Morris
10. Dudek, Davies, Holub, M. B. Jensen (d)
11. Jepsen Jensen, Pawlicki, Ward, Krcmar
12. Zmarzlik, Michelsen, Cejka, Nelson
13. Jepsen Jansen (6), Krcmar, Zmarzlik, Davies
14. Milik (6), M. B. Jensen, Pawlicki, Morris
15. Ward, Michelsen, Przedpełski, Holub
16. Milik, Dudek, Nelson, Jepsen Jensen
17. Porsing, Przedpełski, Holub, Nelson
18. M. B. Jensen, Milik, Morris, Pawlicki (w)
19. Jepsen Jensen, Dudek, Davies, Krcmar
20. Zmarzlik, Ward, Michelsen, Cejka
W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze ręczni Rajbudu Stali Gorzów zmierzyli się z silnym zespołem Gwardii Koszalin.