2013-10-06, Sport
Zwycięstwem Adriana Miedzińskiego zakończył się ostatni tegoroczny turniej Grand Prix. Popularny ,,Miedziak’’ triumfował na domowym torze w Toruniu i został piątym w historii tych rozgrywek zawodnikiem, który stanął na najwyższym stopniu podium, startując z dziką kartą.
- Ogromnie cieszę się, że wygrałem w zawodach kończących tegoroczną batalię o mistrzostwo świata. Oczywiście gratuluję chłopakom, którzy odebrali medale, bo to jest dopiero fajna sprawa być na podium tych rozgrywek. Marzy mi się jazda na stałe w Grand Prix i będę do tego z całych sił dążył – powiedział Adrian Miedziński, który w całych zawodach jeździł bardzo widowiskowo, a w finale pokazał majstersztyk, kiedy to przedarł się z trzeciej na pierwszą pozycję. W tym biegu pokonał on Grega Hancocka, Jarosława Hampela i Nielsa Kristiana Iversena.
Turniej w Toruniu nie zmienił praktycznie nic w klasyfikacji generalnej. Tak jak przewidywaliśmy Tai Woffinden nie wypuścił z rąk życiowej szansy i już po drugim swoim starcie świętował mistrzostwo świata. W bezpośredniej konfrontacji wygrał z Jarosławem Hampelem i choć miał nieudany pierwszy bieg to już w tym momencie stało się jasne, że Polak nie prześcignie Brytyjczyka w walce o złoty medal.
- Jestem bardzo szczęśliwy z wygranej, bo ciężko pracowałem na to przez cały rok. Przed sezonem bukmacherzy nie stawiali na mnie złamanego funta, moje notowania były fatalne, dlatego tym bardziej cieszę, że sprawiłem im psikusa. Sukces zawdzięczam również mojej rodzinie, która w trudnych chwilach mnie wspierała, a łatwo nie było, bo odniosłem dwie kontuzje obojczyka i teraz czeka mnie leczenie przez całą zimę – przyznał nowo kreowany mistrz globu.
Pomimo szybkiego rozstrzygnięcia sprawy mistrzowskiego tytułu emocje w dalszej fazie turnieju były spore, gdyż walczono o pozostałe dwa medale. Dosyć nieoczekiwanie do tej walki włączył się Greg Hancock, który wygrywał wyścig za wyścigiem i nagle stał się poważnym kandydatem do sięgnięcia po brązowy krążek. Najważniejszym wyścigiem wieczoru okazał się 19, w którym pojechali Fredrik Lindgren, Jarosław Hampel, Greg Hancock i Niels Kristian Iversen. Ten pierwszy nie walczył o nic, szybko również znalazł się na końcu stawki. Zażarta walka toczyła się natomiast na przodzie stawki. Wygrał Jarosław Hampel i w tym momencie definitywnie zapewnił sobie wicemistrzostwo, natomiast Niels Kristian Iversen wyprzedzając Grega Hancocka już powoli mógł zbierać gratulacje za brąz. Do pełni szczęścia brakowało mu jednego oczka pod warunkiem, że Amerykanin wygrałby pozostałe dwa wyścigi, czyli półfinał i finał. ,,PUK’’ w półfinale był drugi, a po zawodach bardzo szczęśliwy stwierdził, że największą radością dla niego jest, że okazał się najlepszym Duńczykiem w cyklu Grand Prix.
- Jestem najlepszy nie tylko w mistrzostwach Danii, ale przede wszystkim w Grand Prix. Wiele lat czekałem cierpliwie, żeby wygrać w tej bratobójczej walce z Nickim Pedersenem i wreszcie dopiąłem swego, a medal jest nagrodą za ciężką pracę – powiedział najskuteczniejszy żużlowiec gorzowskiej Stali w tegorocznych rozgrywkach Speedway Ekstraligi.
Dla Taia Woffindena i Nielsa Kristiana Iversena to pierwsze w karierze medale IMŚ, dla Jarosława Hampela to już trzeci krążek, drugi koloru srebrnego.
- Nie narzekam na to drugie miejsce, gdyż musiałem o nie walczyć niemal do ostatniego wyścigu w Toruniu. Niels Kristian Iversen mocno mnie naciskał, jego z kolei naciskał Greg Hancock. Ponadto trudno było w tym sezonie wygrać z Taiem Woffindenem. Miał on wyśmienity rok, jeździł bardzo równo i to zaprocentowało tak dużym sukcesem – powiedział Jarosław Hampel, który przed rokiem przeżył istny dramat w Kopenhadze, kiedy odniósł paskudną kontuzję i musiał zrezygnować z dalszych jazd. Do tegorocznego cyklu przystąpił tylko dzięki przyznanej stałej dzikiej karecie. Podobnie jak Tai Woffinden.
W Toruniu z dobrej strony pokazał się Krzysztof Kasprzak, który awansował do półfinału. Tam już nie miał szans na wygranie z rywalami, ale dzięki zdobytym punktom awansował w klasyfikacji generalnej na dziesiąte miejsce. Może w przyszłym roku będzie lepiej. Najważniejsze, żeby Kasprzak wyciągnął wnioski z tegorocznych występów i popracował nad techniką jazdy, bo nadal robi sporo prostych błędów. One uchodzą w meczach ligowych, w Grand Prix zaś od razu powodują duże straty punktowe.
W sumie pożegnanie z tegorocznym cyklem było bardzo udane, aczkolwiek widoczny był brak kontuzjowanych Emila Sajfutdinowa, Chrisa Holdera i Tomasza Golloba. Zastępujący ich zawodnicy najczęściej stanowili tło, jak choćby Ales Dryml. Co prawda, jak wspomniałem, klasyfikacja na czołowych miejscach ani drgnęła, ale to zasługa zainteresowanych zawodników, którzy pokazali świetne przygotowanie do zawodów i z czołówki nikt nie zanotował wpadki. Do tego fajne było ściganie, głównie w drugiej fazie zawodów. Kapitalna była atmosfera stworzona przez ponad 17 tysięcy kibiców. Na trybunach pojawiło się wiele byłych gwiazd światowego żużla, którzy w większości przyjechali z Anglii, żeby świętować pierwszy po 13 latach złoty medal dla swojego rodaka. Ale był też słynny Amerykanin, dwukrotny mistrz globu w latach 1981-82, Bruce Penhall. I wszyscy kapitalnie się bawili, polska publiczność serdecznie nagrodziła nowego mistrza globu, dopingowała praktycznie wszystkich zawodników oprócz… Nickiego Pedersena, który już przed rokiem ,,podpadł’’ toruńskiej widowni.
Teraz czeka nas półroczna przerwa, ale już 5 kwietnia 2014 rozpocznie się jubileuszowy, 20 cykl turniejów Grand Prix. Na początek tradycyjnie już żużlowcy udadzą się do Nowej Zelandii, potem powrócą do Europy.
Robert Borowy
Wyniki Grand Prix Polski w Toruniu:
1. Adrian Miedziński (Polska) - 15 (3,2,1,2,2,2,3)
2. Greg Hancock (USA) - 18 (3,3,3,3,1,3,2)
3. Jarosław Hampel (Polska) - 17 (3,1,3,3,3,3,1)
4. Niels Kristian Iversen (Dania) - 13 (3,2,1,3,2,2,0)
5. Darcy Ward (Australia) - 13 (2,2,2,3,3,1)
6. Tai Woffinden (Wielka Brytania) - 10 (1,3,3,1,1,1)
7. Krzysztof Kasprzak (Polska) - 9 (1,0,3,2,3,0)
8. Nicki Pedersen (Dania) - 8 (1,3,0,1,3,0)
9. Leon Madsen (Dania) - 7 (2,1,2,2,0)
10. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 6 (2,3,w,0,1)
11. Martin Vaculik (Słowacja) - 6 (0,2,2,0,2)
12. Troy Batchelor (Australia) - 6 (1,1,1,2,1)
13. Andreas Jonsson (Szwecja) - 5 (2,0,2,1,0)
14. Matej Zagar (Słowenia) - 3 (0,0,0,1,2)
15. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 2 (0,1,1,0,0)
16. Ales Dryml (Czechy) - 0 (0,0,0,0,0)
Bieg po biegu:
1. Miedziński, Madsen, Batchelor, Lindgren
2. Hancock, Jonsson, Kasprzak, Zagar
3. Iversen, Ward, Woffinden, Vaculik
4. Hampel, Lindbaeck, Pedersen, Dryml
5. Woffinden, Miedziński, Hampel, Kasprzak
6. Hancock, Ward, Madsen, Dryml
7. Lindbaeck, Vaculik, Lindgren, Zagar
8. Pedersen, Iversen, Batchelor, Jonsson
9. Hancock, Vaculik, Miedziński, Pedersen
10. Kasprzak, Madsen, Iversen, Lindbaeck (u/w)
11. Woffinden, Jonsson, Lindgren, Dryml
12. Hampel, Ward, Batchelor, Zagar
13. Iversen, Miedziński, Zagar, Dryml
14. Hampel, Madsen, Jonsson, Vaculik
15. Ward, Kasprzak, Pedersen, Lindgren
16. Hancock, Batchelor, Woffinden, Lindbaeck
17. Ward, Miedziński, Lindbaeck, Jonsson
18. Pedersen, Zagar, Woffinden, Madsen
19. Hampel, Iversen, Hancock, Lindgren
20. Kasprzak, Vaculik, Batchelor, Dryml
21. Hampel, Iversen, Woffinden, Kasprzak
22. Hancock, Miedziński, Ward, Pedersen
Finał: Miedziński, Hancock, Hampel, Iversen
1. Tai Woffinden (Wielka Brytania) – 151, 2. Jarosław Hampel (Polska) – 142, 3. Niels-Kristian Iversen (Dania) – 132, 4. Greg Hancock (USA) – 129, 5. Nicki Pedersen (Dania) – 121, 6. Emil Sajfutdinow (Rosja) – 114, 7. Matej Zagar (Słowenia) – 110, 8. Darcy Ward (Australia) – 106, 9. Tomasz Gollob, 10. Krzysztof Kasprzak (obaj Polska) – po 89, 11. Fredrik Lindgren (Szwecja) – 83, 12. Chris Holder (Australia) – 82, 13. Andreas Jonsson (Szwecja) – 64, 14. Martin Vaculik (Słowacja) – 62, 15. Antonio Lindback (Szwecja) – 51,…18. Adrian Miedziński (Polska) – 15, 21-22. Krzysztof Buczkowski i Bartosz Zmarzlik (obaj Polska) – po 6.
W ostatnim w tym sezonie meczu przed własną publicznością piłkarze ręczni Rajbudu Stali Gorzów zmierzyli się z silnym zespołem Gwardii Koszalin.