2013-10-16, Sport
Gorzowskie koszykarki nie sprostały w dzisiejszym meczu wyjazdowym mistrzyniom Polski – CCC Polkowice, choć trzeba przyznać, że podjęły walkę.
Zdecydowanym faworytem spotkania były polkowiczanki, ale wygrana wcale łatwo im nie przyszła. Nasz zespół zagrał bardzo ambitnie i postraszył mistrzynie, choć zagrał bez największej swojej gwiazdy Chineze Nwagbo. Amerykanka, która tak fantastycznie zaprezentowała się w sobotę w pojedynku z łódzkim Widzewem, wczoraj doznała na treningu kontuzji kolana i na razie chodzi przy pomocy kul. Pierwsze diagnozy mówią o skręceniu, dlatego jest szansa na szybki powrót na parkiet. To ważne, bo bez tej zawodniczki gorzowianki tracą mnóstwo na wartości sportowej.
- Potwierdziliśmy dzisiaj, że pomimo różnych przeciwności losu potrafimy walczyć, co jest dobrym prognostykiem przed kolejnymi występami - stwierdził po meczu w Polkowicach trener Dariusz Maciejewski.
Początek spotkania nie był dla gorzowianek udany. Szczególnie dla debiutującej w naszych barwach, a do poprzedniego sezonu reprezentantki miejscowego CCC, Sharnee Zoll. W pierwszych akcjach zanotowała ona trzy straty, do tego dwukrotnie spudłowała Izabela Piekarska i gospodynie szybko objęły prowadzenie 7:0. Wystarczyły niespełna dwie minuty i na tablicy rezultatów pojawił się już remis 7:7. Potem znowu mieliśmy przestój w wykonaniu przyjezdnych, lecz od stanu 13:7 dla CCC nastąpił bardzo udany okres gry gorzowianek, które głównie za sprawą udanych rzutów za 3 punkty w wykonaniu Taber Spani i Izabeli Piekarskiej zdobyły dziesięć punktów z rzędu. W końcówce inauguracyjnej kwarty miejscowej zdołały jednak doprowadzić do remisu po 17. Po krótkiej przerwie rozpoczęła się ostra wymiana ciosów w wykonaniu obu drużyn. Pierwsze jednak poległy podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego, które od wyniku 24:24 straciły siedem punktów i to one zadecydowały, że na przerwę zespoły zeszły do szatni przy takim prowadzeniu gospodyń.
W drugiej połowie gra była bardzo wyrównana, ale mistrzynie kraju cały czas miały niewielką przewagę. W 34 minucie po trafieniu świetnie dysponowanej Magdaleny Losi nasze przegrywały tylko 35:37. Jak się potem okazało, była to najniższa różnica punktowa w drugiej części. O losach pojedynku praktycznie zadecydowała końcówka trzeciej kwarty, kiedy to zespół CCC zdobył sześć punktów z rzędu i powiększył przewagę do 11 oczek. Szansa na dogonienie polkowiczanek pojawiła się jeszcze na początku IV kwarty, gdy różnica zmalała do siedmiu punktów. Gospodynie to jednak zbyt dobry i doświadczony zespół, żeby pozwolić sobie na wypuszczenie z rąk wygranej. Najlepszą zawodniczką w miejscowej zespole była Belinda Snell, która zdobyła 22 punkty. Natomiast w gorzowskiej ekipie dobrą dyspozycję potwierdziła Magdalena Losi, nieźle zaprezentowała się Taber Spani, fajne fragmenty miała Izabela Piekarska. I tylko żal, że zabrakło Chinny Nwagbo...
RB
CCC Polkowice – KSSSE AZS PWSZ Gorzów 65:57 (17:17, 18:11, 15:11, 15:18)
CCC: Snell 22 (4x3), Musina 12, Majewska 6, Leciejewska 6, Oblak 2 oraz Koc 10, Skorek 4, Owczarzak 3, Misiek 0.
KSSSE AZS PWSZ: Spani 18 (4x3), Losi 16, Piekarska 10 (2), Zoll 4, Katarzyna Jaworska 0 oraz Trębicka 5 (1), Dźwigalska 2, Beata Jawroska 2, Szajtauer 0.
No to lecimy dalej z transferami! Gorzów to jej dom, więc nie może być inaczej.