2013-10-30, Sport
Kolejny bardzo fajny mecz zagrały gorzowskie koszykarki i – co najważniejsze – tym razem zdołały pokonać rywalki. I to nie byle kogo, bo brązowe medalistki z poprzedniego sezonu. Brawo!
- Kiedy na poniedziałkowym treningu zobaczyłem moje koszykarki w dobrych humorach od razu zrobiło mi się lżej. Dużo łatwiej jest przygotować się do meczu, kiedy wszystkie zawodniczki normalnie trenują – cieszył się trener KSSSE AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.
Pojedynek gorzowianek z Artego Bydgoszcz z wielu powodów zapowiadał się ciekawie. I takim był. Od pierwszych minut obie drużyny grały naprawdę dobrze, nie popełniały jakiś rażących błędów, konstruowały widowiskowe akcje i prezentowały dobrą skuteczność rzutową. Od samego początku walka była też wyrównana. Pierwsze punkty padły łupem miejscowych, kiedy to po trafieniach Taber Spani (powoli wyrasta na gwiazdę ligi) i Magdaleny Losi nasze prowadziły 4:0. Potem było nawet 13:7, lecz wystarczył krótki przestój i to przyjezdne wyszły na prowadzenie 14:13. Pierwsza kwarta zakończyła się ostatecznie remisem po 19.
Nieudany w wykonaniu gorzowianek początek drugiej kwarty spowodował, że ekipa Artego zaczęła powoli budować widoczną przewagę. Najpierw za trzy punkty rzuciła świetnie dysponowana Leah Metcalf (30 punktów w całym spotkaniu), po chwili Elżbieta Mowlik dorzuciła ,,dwójkę’’ i miejscowe znów musiały rozpocząć pogoń. Sygnał do tego dała Chineze Nwagbo, która choć już trenuje, to widać, że ma jeszcze spore braki wytrzymałościowe. Blisko dwutygodniowa przerwa dała jej się we znaki, ale najważniejsze, że w kilku momentach poderwała drużynę do walki. Po jej trafieniu rozpoczęła się znakomita gra akademiczek, zakończona fenomenalnym rzutem Magdaleny Losi z ponad 10 metrów w ostatniej sekundzie pierwszej połowy. Punkty te pozwoliły naszym dziewczętom na spokojny odpoczynek w przerwie, gdyż w tym fragmencie meczu prowadziły 41:36.
- Ten rzut prawie z połowy boiska na pewno miał duże znaczenie dla końcowego rezultatu, gdyż o naszej porażce zadecydowały detale, niuanse. Zabrakło też tego przysłowiowego łutu szczęścia. Widocznie szczęście dzisiaj sprzyjało trochę lepszym, dlatego gratuluję gorzowiankom tej wygranej – przyznał już po meczu opiekun bydgoszczanom, w przeszłości również trener… Stilonu Tomasz Herkt.
Druga połowa była jeszcze ciekawsza niż pierwsza, stała również na wysokim poziomie sportowym. Może dlatego, że trenerzy postawili na swoje najlepsze koszykarki, nie dając praktycznie pograć tym młodszym. Kibice obejrzeli też wiele pięknych rzutów z daleka. Dawno nie zdarzyło się, żeby nasze zawodniczki aż 12 razy trafiły zza linii 6,75 m przy ponad 50-procentowej skuteczności. Rywalki z daleka też często trafiały (9 razy na 30 prób), do tego miały świetną, bo 50-procentową skuteczność jeżeli chodzi o rzuty za 2 punkty (nasze w tym rankingu zaliczyły 41,9 procent). I choćby te statystyki pokazują, jak dobry był to występ obu drużyn.
O zwycięstwie akademiczek zadecydowała chyba większa determinacja i bardziej zespołowa gra. Bydgoszczanki starały się większość akcji kończyć indywidualnymi wejściami, nasze skupiały się na dokładnym rozgrywaniu ataków.
- Sharnee Zoll dzisiaj kapitalnie otwierała nam drogę pod kosz, że aż wstyd byłoby marnować te okazje – przyznała Izabela Piekarska, nawiązując tym samym do 12 asyst, jakie zaliczyła w tym pojedynku nasza nowa rozgrywająca.
W sumie kibice obejrzeli fajne widowisko. Jedynym zgrzytem całej zabawy było dziwne zachowanie sędziów. Po ich kilku kontrowersyjnych decyzjach widzowie, jak to czasami bywa, zaczęli skandować ,,pajace’’. Urażeni tym arbitrzy dwukrotnie przerwali mecz i postraszyli odgwizdaniem… walkowera. To coś zupełnie nowego na koszykarskich parkietach. Jak tak dalej pójdzie, to trzeba będzie całkowicie trzymać język za zębami. A może po prostu panowie Paweł Białas, Marcin Koralewski i Radosław Szogun nie dorośli do sędziowania meczów na takim poziomie? Gdyby w piłce nożnej zaczęto przerywać spotkania za nazwijmy to okrzyki w postaci ,,sędzia kalosz’’ to żądne spotkanie na naszym globie nie zostałoby nigdy zakończone. Miejmy nadzieję, że władze Basket Liga Kobiet dokładnie przeanalizują to wydarzenie i podejmą odpowiednie decyzję wobec… sędziów. Bo w innym przypadku wygonimy te niewielkie grupy kibiców z koszykarskich hal, skoro zacznie się im nakazywać zachowania niczym w teatrze. Owszem, potępiać trzeba chamstwo, wyzwiska, używanie niecenzuralnych słów i próby prowokacji mogących stwarzać zagrożenie. Ale obrażanie się na kibiców to chyba lekka przesada…
Robert Borowy
KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Artego Bydgoszcz 76:71 (19:19, 22:17, 16:15, 19:20)
KSSSE AZS PWSZ: Spani 21 (5 x 3 pkt.), Losi 16 (2), Piekarska 15 (3), Zoll 14 (1), Nwagbo 7 oraz Dźwigalska 3 (1), Trębicka 0.
Artego: Metcalf 30 (4), Mowlik 13 (3), Lawson 10, Jeziorna 10, Kraayeveld 8 (2) oraz Pietrzak 0.
Tej wiadomości nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, ale niestety. Usłyszeliśmy ją równo rok temu, kiedy to w gorzowskim szpitalu odszedł jeden z najlepszych żużlowców Stali Gorzów w historii klubu.