2013-11-02, Sport
Po bardzo nerwowej końcówce koszykarki KSSSE AZS PWSZ pokonały na wyjeździe Rivierę Gdynię 76:73 i wypuściły sygnał, iż nadal są zainteresowane awansem do szóstki najlepszych po rundzie zasadniczej.
Spotkanie nad Bałtykiem było dla akademiczek bardzo ważne, bo gdzie mają one zdobywać punkty, jeśli nie w halach zespołów z dolnych rejonów tabeli, a do takich zaliczają się obecnie wielokrotne mistrzynie Polski z Gdyni. Od początku pojedynku widać było, że walka jest wyrównana, obie ekipy nie odpuszczały na krok, dzięki czemu widzowie obejrzeli ciekawe widowisko. W pierwszej kwarcie zespoły postawiły na atak, czego efektem była imponująca liczba zdobytych punktów, gdyż zaledwie jednego zabrakło do 50. Minimalnie skuteczniejsze były gospodynie, który w tym momencie prowadziły 25:24. Na początku drugiej kwarty gdynianki zaczęły powoli odskakiwać i w pewnym momencie prowadziły już 39:32. Bardzo skutecznie w tym okresie grała Małgorzata Misiuk, którą dzielnie wspierała Krystyna Macko. Wystarczyły jednak trzy minuty, cztery trafienia i to akademiczki prowadziły 42:39, a na przerwę zeszły do szatni przy stanie 44:41.
Bardzo wyrównana była trzecia kwarta. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego przez cały czas utrzymywały niewielką przewagę, lecz w samej końcówce miejscowe podgoniły i przed ostatnią odsłoną było tylko 56:55 dla KSSSE AZS PWSZ. Bardzo ciekawa i dramatyczna była czwarta, decydująca kwarta. Najpierw gdynianki po rzucie niezawodnej Małgorzaty Misiuk powróciły na jednopunktowe prowadzenie 57:56, lecz kolejne minuty to kapitalna gra przyjezdnych. Nasze dziewczęta świetnie się uzupełniały, przez co całkowicie rozmontowały obronę gospodyń, które w pewnym momencie nie wiedziały za bardzo kogo mają pilnować. Co chwilę celnymi rzutami popisywały się na przemian Magdalena Losi, Chineze Nwagbo, Taber Spani i na cztery minuty przed końcową syreną zrobiło się 73:63. Wydawało się, że losy spotkania są już przesądzone, ale – jak to mają w zwyczaju nasze panie – nie mogło obejść się bez małego horroru. Przez kolejne blisko cztery minuty gorzowianki ani razu nie trafiły i na 13 sekund przed końcem było tylko 73:72. Na szczęście w samej końcówce, gdzie grano głównie na faule i rzuty osobiste, akademiczki poradziły sobie i wywiozły super ważne zwycięstwo z hali, na której w przeszłości różnie im się wiodło.
W całym spotkaniu silną bronią akademiczek, nie po raz pierwszy w tym sezonie, były rzuty za 3 punkty. Na 26 prób aż 11 zakończyło się pomyślnie, co dało ponad 42-procentową skuteczność. Gospodynie w tym elemencie zanotowały tylko cztery trafienia przy skuteczności zaledwie 18 procent. Co ciekawe, ostatnich trzynaście rzutów tej drużyny było niecelnych. Kolejny raz świetnie na rozegraniu u nas spisała się Sharnee Zoll, która nie opuściła parkietu nawet na sekundę. Zaliczyła aż 11 asyst, co tylko potwierdza, że z meczu na mecz ,,dogaduje się’’ z drużyną i powoli staje się prawdziwym liderem. Cieszy dalej wysoka forma rzutowa najskuteczniejszej obecnie koszykarki Basket Ligi Kobiet Taber Spani, jak zwykle bardzo widowiskowo zaprezentowała się Magdalena Losi, swoje zagrała Izabela Piekarska, troszkę słabiej wypadła Chineze Nwagbo, ale w jej przypadku to jest zrozumiałe, bo powrót do normalnej dyspozycji po okresie kontuzji musi potrwać z czasie. Ważne zmiany dała też nasza kapitan Katarzyna Dźwigalska.
Kolejny mecz gorzowianki zagrają 9 listopada we własnej hali a rywalem będzie najsłabsza drużyna ligi – MKS MOS Konin. Oczywiście każde inne rozstrzygnięcie niż pewna wygrana będzie uznane za mega sensację.
Robert Borowy
Riviera Gdynia – KSSSE AZS PWSZ Gorzów 73:76 (25:24, 16:20, 14:12, 18:20)
Riviera: Misiuk 22 (1 x 3 pkt.), Macko 16 (3), Wilson 12, Johnson 3, Jakubiuk 2 oraz Małaszewska 11, Miłoszewska 5, Szymczak-Górzyńska 2, Baryło 0.
KSSSE AZS PWSZ: Spani 25 (5), Losi 14 (3), Piekarska 14 (3), Nwagbo 14, Zoll 9 oraz Dźwigalska i Szajtauer.
Tej wiadomości nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, ale niestety. Usłyszeliśmy ją równo rok temu, kiedy to w gorzowskim szpitalu odszedł jeden z najlepszych żużlowców Stali Gorzów w historii klubu.