2013-11-16, Sport
Piłkarze Stilonu wygrali na wyjeździe z Bielawianką Bielawą 4:2 i awansowali na pozycję lidera III ligi grupy dolnośląsko-lubuskiej. Brawo!
Nasi piłkarze w ostatnich meczach imponują skutecznością. Po wygranych przed własną publicznością z Prochowiczanką Prochowice 6:1 oraz z Polonią-Spartą Świdnica 6:2 teraz nasi zawodnicy zdobyli cztery bramki na wyjeździe. I to nie u jakiegoś słabeusza, gdyż Bielawianka potrafiła na przykład zremisować na wyjeździe ze Ślęzą Wrocław. Pokonała też na wyjazdach dwóch ostatnich rywali Stilonu.
Mecz w Bielawie zaczął się dla naszych trochę nerwowo, gdyż po niefortunnym zagraniu piłki ręką w polu karnym przez Roberta Koziołę gospodarze zdobyli bramkę z rzutu karnego. Ich radość z prowadzenia trwała jednak tylko pięć minut. Rafał Świtaj popisał się bowiem świetnym uderzeniem i doprowadził do wyrównania a 120 sekund później Paweł Posmyk wykorzystał dogodną okazję i Stilon wyszedł na prowadzenie. Od tego momentu gorzowianie kontrolowali już przebieg meczu. Świtaj i Posmyk dorzucili jeszcze po jednym golu i choć gospodarze szybko zmniejszyli straty do dwóch bramek zwycięstwo gości nie podlegało dyskusji. Potwierdził to nawet trener miejscowych Jarosław Machnowski, który przyznał, że Stilon był najtrudniejszym rywalem, jaki gościł w rundzie jesiennej na boisku w Bielawie.
Z kolei trener gorzowian Tomasz Jeż miał drobne uwagi do swojej linii defensywnej za brak koncentracji, zwłaszcza przy stracie drugiej bramki, ale ogólnie wystawił drużynie wysokie noty.
- Narzuciliśmy gospodarzom własny styl gry i praktycznie przez całe spotkanie kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku – podkreślił.
RB
Bielawianka Bielawa - Stilon Gorzów 2:4 (1:2)
Bramki: Zieliński (16 z karnego), Góral (74) dla Bielawianki oraz Świtaj 2 (21, 56), Posmyk 2 (23, 70) dla Stilonu.
Stilon: Dłoniak - Kozioła (85. Bajko), Suchowera, Somrani, Szwiec - Wiśniewski (65. Timoszyk), Świtaj, Maliszewski, Werbski (72. Sędziak) - Posmyk (72. Szałas), Ziajka.
Tej wiadomości nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, ale niestety. Usłyszeliśmy ją równo rok temu, kiedy to w gorzowskim szpitalu odszedł jeden z najlepszych żużlowców Stali Gorzów w historii klubu.