2013-11-30, Sport
Po ciekawym i przez długi czas bardzo wyrównanym spotkaniu KSSSE AZS PWSZ Gorzów wygrał na wyjeździe z Widzewem Łódź 82:72 w rozgrywkach koszykarskiej ekstraklasy.
Gorzowskie koszykarki pojechały do Łodzi tylko w jednym celu: wygrać i to najlepiej przekonywująco, żeby odzyskać wiarę we własne umiejętności. Łodzianki z kolei poczuły, że akademiczki w tym sezonie to nie ten sam wielki zespół z wielu poprzednich lat, który często przyjeżdżał do Łodzi jak po swoje. Tym razem Widzew postanowił sprawić naszym psikusa i trzeba przyznać, że bardzo długo w powietrzu wisiała duża niespodzianka. Przyjezdne rozstrzygnęły losy spotkania dopiero w ostatnich minutach.
Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego zaczęły mecz bardzo dobrze. Już w czwartej minucie prowadziły 12:2 i dziesięciopunktową przewagę utrzymywały jeszcze do prawie ósmej minuty, kiedy to było 23:13. W końcówce tej kwarty miejscowe, głównie za sprawą świetnie dysponowanej w tym fragmencie spotkania Aleksandry Pawlak, troszkę odrobiły, a po krótkiej przerwie bardzo szybko doprowadziły do remisu 25:25. I wcale nie grały wielkiego basketu, nawet nie imponowały jakąś szaloną skutecznością. Trafiały od czasy do czasu, ale gorzowiankom wyraźnie nie siedział rzut z dystansu, w tym też za trzy punkty. Przed przerwą na sześć ostatnich prób ani jedna nie zakończyła się powodzeniem, co miało wpływ na bardzo skromny, zaledwie 9-punktowy dorobek w całej kwarcie. W naszym zespole rewelacyjnie przed przerwą grała Izabela Piekarska, która w tym czasie zdobyła 17 punktów, czyli połowę dorobku całej drużyny. Kiepsko szczególnie za to szło zmagającej się z potwornymi bólami pleców Taber Spani (2 punkty) oraz Chineze Nwagbo (4). Stąd na przerwę zespoły udały się przy tylko jednopunktowym prowadzeniu naszych dziewcząt (34:33).
Zaraz po zmianie stron Chineze Nwagbo trafiła za dwa punkty a Magdalena Losi przełamała naszą niemoc i rzuciła ,,trójkę’’. Łodzianki nie ustępowały, ale po trafieniach Sharnee Zoll i Taber Spani nasze utrzymywały niewielką przewagę. Niestety dla nich, w krótkim czasie miejscowe trzy razy trafiły zza linii 6,75 m i objęły prowadzenie 52:48. W końcówce trzeciej kwarty gra się wyrównała, przy czym trochę skuteczniejsze były faworytki i zdołały ponownie wyjść na minimalne prowadzenie.
Czwarta kwarta początkowo była zacięta, oba zespoły dążyły do wygranej. Prowadzenie zmieniało się kilka razy, ale w najważniejszych momentach górę wzięło większe doświadczenie gorzowskich koszykarek. Decydującym momentem był przestój łodzianek od stanu 68:65, kiedy to trafiła Alicja Bednarek. Przez kolejne ponad pięć minut podopieczne eks-gorzowskiego trenera Janusza Wierzbickiego nie mogły zdobyć choćby punktu, a miały ku temu wiele okazji. Akademiczki zaś systematycznie punktowały i zasłużenie zwyciężyły, przedłużając swoje nadzieje na miejsce w czołowej szóstce po rundzie zasadniczej.
- O naszej wygranej zadecydowała dobra obrona w końcówce spotkania. Cieszę się z dobrej swojej gry, ale najważniejsze jest, że utrzymałyśmy szansę walki o awans do czołowej szóstki - stwierdziła po meczu Izabela Piekarska.
Robert Borowy
Widzew Łódź - KSSSE AZS PWSZ Gorzów 72:82 (18:25, 15:9, 26:26, 13:22)
Widzew: Pawlak 20 (3x3), Bednarek 15 (3), Crook 13, Rozwadowska 8 (1), Tomiałowicz 7 oraz Rzeźnik 5 (1), Boothe 4, Dziwińska 0, Zapart 0.
KSSSE AZS PWSZ: Piekarska 23 (4), Zoll 16 (1), Spani 14 (1), Losi 12 (3), Nwagbo 12 oraz Dźwigalska 5 (1), B. Jaworska 0, Szajtauer 0.
Tej wiadomości nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, ale niestety. Usłyszeliśmy ją równo rok temu, kiedy to w gorzowskim szpitalu odszedł jeden z najlepszych żużlowców Stali Gorzów w historii klubu.