2014-03-05, Sport
I znów o wszystkim zadecydował jeden rzut. Gorzowskie koszykarki przegrały z Wisłą Can Pack Kraków 73:75.
W kobiecej koszykówce są mecze wyrafinowane, oparte na twardej defensywie i walce do upadłego. Taki pojedynek kibice obejrzeli w sobotę, kiedy to nasz zespół przegrał z CCC Polkowice 55:57. Są też spotkania miłe dla oka, gdzie ładna ofensywna gra góruje nad twardą taktyką. I taki mecz był dzisiaj. Zwłaszcza w pierwszej połowie, w której obie drużyny zaimponowały wieloma kapitalnymi akcjami, prezentowały wysoką skuteczność rzutową i do tego dołożyły walkę fair.
- To była fantastyczna promocja basketu, gratuluję Wiśle wygranej i trzeba szczerze powiedzieć, że krakowianki są w tej chwili najlepszym zespołem w kraju – stwierdził po meczu trener AZS PWSZ Dariusz Maciejewski.
Przyjezdne, w szeregach których występują m.in. dwie Agnieszki – Szott-Hejmej i Skobel oraz Justyna Żurowska, przystąpiły do walki bardzo skoncentrowane. Jak później przyznał ich trener Stefan Svitek, cała ekipa dokładnie przeanalizowała sobotni występ akademiczek przeciwko CCC i zwróciła uwagę, że gorzowianki potrafią wyjść nawet z beznadziejnej wydawałoby się sytuacji.
- Zależało nam na wygranej, gdyż czynimy wszystko, żeby do fazy play off przystąpić z pierwszej pozycji. Był to trudny mecz, walka o zwycięstwo trwała do ostatniej sekundy. Naszą taktykę opracowaliśmy na zatrzymanie świetnych gorzowskich zawodniczek stanowiących pierwszą piątkę. Łatwo nie było, ale wszystko skończyło się dla nas szczęśliwie – dodał opiekun ,,Białej Gwiazdy’’.
Pierwsza połowa zakończyła się czteropunktowym prowadzeniem wiślaczek, choć były fragmenty, w których to nasze prowadziły nawet sześcioma punktami. W sumie prowadzenie zmieniało się sześciokrotnie, a w całym spotkaniu zanotowaliśmy aż 11 remisów. Po zmianie stron gorzowianki prawie przez cały czas goniły rywalki, lecz ani razu nie zdołały je przełamać. Wielokrotnie dochodziły do dwóch punktów straty, lecz w tych momentach brakowało jednego, dwóch celnych rzutów, żeby wyjść na prowadzenie.
- Myślę, że o naszym skromnym sukcesie zadecydowała dłuższa ławka rezerwowych – mówiła po ostatniej syrenie Agnieszka Szott-Hejmej. - Pokazują to punkty zmienników, u nas wchodzące zawodniczki zdobyły 33 oczka, w AZS PWSZ było ich 12. W samej końcówce, zwłaszcza przy ostatnim rzucie, miałyśmy szczęście. Wierzę jednak, że przyjedziemy jeszcze w tym sezonie do Gorzowa na mecz o medale – dodała.
Dramatyczne były ostatnie sekundy. Przy stanie 69:73 Magdalena Losi wykorzystała tylko jeden rzut osobisty, choć miała aż trzy. Po chwili krakowianki rozgrywały akcję, ale czujność zachowała Sharnee Zoll i przecięła jedno z podań, złapała piłkę i co sił ruszyła w kierunku kosza Wisły. Wiedziała jednak, że nie może rzucać za 2 punkty, bo nic by to nie dało. Zatrzymała się przed linią 6,75 m, a że była już blokowana podała piłkę do Katarzyny Dźwigalskiej a ta trafiła do kosza i na 3 sekundy przed końcem mieliśmy remis 73:73. Po wzięciu czasu przez trenera Svitka krakowianki szybko rozegrały piłkę z boku i najlepsza w ich szeregach Allie Quigley, mijając Dźwigalską została przypadkowa sfaulowana i miała dwa rzuty osobiste. Amerykanka, mająca też węgierski paszport, po trafieniu pierwszego rzutu robiła wszystko, żeby… nie trafić drugiego. Dlaczego? W takim przypadku – mając tylko niespełna 2 sekundy - gorzowianki nie zdążyłyby przeprowadzić akcji przez całe boisko. Warunkiem było jednak trafienie w obręcz, ale świetnie dysponowana Quigley uczyniła to tak pechowo dla siebie, że piłka… wpadła do kosza. Oznaczało to, że trener Maciejewski mógł wziąć ostatni czas, a nasze zawodniczki mając dokładnie 1,7 sekundy zaczynały akcję z połowy krakowianek. Plan był jasny. Dźwigalska miała podać do Taber Spani a ta próbować rzucać za trzy. Rozegranie tej akcji było wzorcowe, Spani została w ułamku sekundy osaczona przez dwie koszykarki Wisły, a mimo to rzuciła. Niestety, piłka zatańczyła na obręczy i ku rozpaczy kibiców, drużyny, trenerów wypadła z kosza.
- Mówi się trudno, musimy walczyć dalej. Szanse na czwórkę nadal są, postaramy się zrealizować założony cel – stwierdziła Izabela Piekarska.
Robert Borowy
KSSSE AZS PWSZ Gorzów - Wisła Can Pack Kraków 73:75 (18:18, 25:29, 12:11, 18:17)
KSSSE AZS PWSZ: Spani 18 (2x3), Nwagbo 17, Zoll 15 (1), Dźwigalska 3 (1) oraz Losi 12 (3), B. Jaworska 0, K. Jaworska 0.
Wisła: Quigley 27 (4x3), Lavender 9, Tamane 4, Pawlak 2, Skobel 0 oraz Żurowska 13, Szott-Hejmej 8, Ouvina 6, McCray 6, Krężel 0.
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.