2014-07-13, Sport
Drugie podejście do meczu Stali Gorzów z Unibaksem Toruń zakończyło się tak jak… pierwsze. Czyli niczym. Spotkanie zostało odwołane!
O ile jednak 29 czerwca organizatorom, a zwłaszcza sędziemu zawodów Tomaszowi Proszowskiemu z Tarnowa nie zabrakło rozsądku, o tyle dzisiaj postawa pana Wojciecha Grodzkiego i komisarza toru Grzegorza Janiczaka wzbudziła wiele kontrowersji. Bo jak inaczej można wytłumaczyć ich zachowanie, jeżeli po półgodzinnej mżawce przez kolejne półtorej godziny nadzorują oni renowację nawierzchni toru, a potem ten pierwszy ogłasza, że meczu nie będzie.
- Zawody są odwołane, mimo szczerych chęci gospodarzy, którzy nie zdołali odpowiednio przygotować toru. Do jazdy nie nadaje się szczególnie drugi łuk, co przyznali wszyscy zawodnicy – powiedział ku rozpaczy kilkunastu tysięcy kibiców, którzy zawitali na stadion im. Edwarda Jancarza i cały czas obserwowali prace torowe.
Dziwne w tej wypowiedzi jest użycie stwierdzenia ,,co przyznali wszyscy zawodnicy’’. Piotr Świderski w rozmowie z nami stwierdził, iż nie wie w jakim stanie znajduje się nawierzchnia, gdyż wszyscy zawodnicy mieli… zakaz wejścia na tor.
- Jedynie kapitanowie drużyn byli zwolnieni z tego zakazu i ja nawet nie wiem, czy można się ścigać - dodał Piotr Świderski.
Trener gorzowian Piotr Paluch był mocno zdziwiony decyzją sędziego. – Tor jest dobrze przygotowany, można jechać. Moi zawodnicy chcieli startować, ale torunianie z kapitanem Tomaszem Gollobem na czele byli innego zdania – usłyszeliśmy od Piotra Palucha.
Szybko jednak okazało się, że w gorzowskim obozie znalazł się ktoś, kto bardziej słuchał Golloba niż swojego trenera. Był to Krzysztof Kasprzak.
- Tor był bardzo niebezpieczny, może samemu dałbym radę, ale w czwórkę ciężko byłoby jeździć – powiedział Kasprzak. Z kolei eks-mistrz świata, który przed meczem odbił swoją dłoń w specjalnej formie, a niebawem ma trafić do alei żużlowych gwiazd Stali (sic!), oczywiście wszystko zwalił, i słusznie, na sędziego. W sumie to Wojciech Grodzki podjął ostateczną decyzję. Pytanie tylko, gdzie w tym całym galimatiasie byli kibice? Znowu zostali potraktowani jako zło konieczne, a może kibice mają być tylko naiwnymi płatnikami, dzięki którym potem utrzymują się żużlowcy, sędziowie, komisarze i działacze?
Niestety, coraz częściej jesteśmy świadkami kuriozalnych decyzji. Wystarczy trochę wody na tor, a zawody są odwoływane. Czy jest to wina tylko felernych tłumików?
- Nie, dzisiejsi zawodnicy są bardziej wygodni niż my w latach moich startów – mówi Mieczysław Woźniak, który z oburzeniem przyjął decyzję o odwołaniu meczu. – Kiedy ja jeździłem to ten dzisiejszy tor przez wszystkich zawodników byłby uznany za bardzo fajny do ścigania. Pamiętam mnóstwo imprez, w trakcie których padał deszcz i startowaliśmy. Nikt nie płakał. Zdarzały się zawody, że ścigaliśmy się podczas burzy. I nikt w tamtych czasach nie drenował milionów z kieszeni kibiców. Obecny żużel poszedł w innym kierunku. Zawodnicy są mięczakami, dla nich liczy się tylko ich interes. Chyba powinniśmy zacząć budować wszystkie tory pod dachami – dodał dwukrotny medalista indywidualnych mistrzostw Polski.
Znający gorzowski tor jak własną kieszeń trener gości Stanisław Chomski w pierwszej chwili nie chciał wypowiadać się na temat prac torowych, jakie arbiter zarządził po ustaniu deszczu. Stwierdził tylko, że początkowo wszystko robiono właściwie, ale w chwili kiedy podjęto decyzję o ściągnięciu mokrej warstwy uczyniono błąd w sztuce.
- Jarek Gała jest doświadczonym toromistrzem i należało tylko wyjaśnić mu, iż ściągamy grubszą warstwę mazi. Nie uczyniono tego, sędzia uznał widocznie, że należy działać inaczej Nie chcę się szczegółowo wypowiadać, gdyż jest mi niezręcznie komentować decyzje arbitra. Mogę tylko dodać, że mieliśmy na torze zbyt dużo błota, żeby próbować bezpiecznie jeździć – stwierdził Stanisław Chomski.
Kiedy dojdzie do trzeciego podejścia, tego w chwili nie wiadomo. O tym zadecydują działacze obu zainteresowanych klubów lub władze Speedway Ekstraligi.
Robert Borowy
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.