Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Estery, Kiry, Rudolfa , 7 lipca 2025

Nieustępliwy Iversen wyrwał Polakom złoty medal!

2014-08-02, Sport

Nie udało się polskiej reprezentacji obronić złotego medalu Drużynowego Pucharu Świata. W finale na torze w Bydgoszczy przegrali oni z Duńczykami, w szeregach których bohaterem został Niels Kristian Iversen.

W IV wyścigu Krzysztof Kasprzak (na czele) pokonał Nicki Pedersena (kask czerwony), Jasona Doyle'a (niebieski) i Danny Kinga
W IV wyścigu Krzysztof Kasprzak (na czele) pokonał Nicki Pedersena (kask czerwony), Jasona Doyle'a (niebieski) i Danny Kinga

- To był szalony wyścig, gdzie przez 3,5 okrążenia byłem przekonany, że nie zdołam wyprzedzić Janusza Kołodzieja. A jednak zdołałem uczynić to na ostatnich metrach i moja radość jest tym większa, że to ja rozstrzygnąłem sprawę mistrzowskiego tytułu dla naszej drużyny – nie krył radość popularny ,,PUK’’.

Przed ostatnim biegiem Polacy i Duńczycy mieli po 36 punktów i stało się jasne, że bezpośrednia walka pomiędzy Januszem Kołodziejem i Nielsem Kristianem Iversenem rozstrzygnie, której drużynie przypadnie mistrzostwo świata. Teoretycznie szansę na złoto miała jeszcze ekipa Australii, ale pod warunkiem, że Darcy Ward wygra, zaś Kołodziej i Iversen nie ukończą biegu. Było to mało prawdopodobne.

Darcy Ward zrobił swoje. Najlepiej wyszedł ze startu i przez cztery okrążenia pewnie prowadził, choć chwilami zbliżał się do niego jadący cały czas drugi Kołodziej. Za żużlowcem Unii Tarnów jak cień podążał Iversen, ale nie przykładał się zbytnio do ataków, lecz budował swoją pozycję przed zadaniem decydującego ciosu. I uczynił to na ostatnim łuku. W swoim stylu. Widząc, że Kołodziej maksymalnie zjechał do krawężnika Duńczyk na popularną ,,żyletkę’;’ wszedł za naszego zawodnika i przy wyjściu z łuku już zaczął uzyskiwać większą prędkość. Kiedy obaj zawodnicy wyprostowali motocykle a do mety pozostało 30 metrów cały stadion wstrzymał oddech. Po chwili stało się jasne, że to Iversen pierwszy zobaczy szachownicę, a jego koledzy z zespołu już popędzą w jego kierunku, żeby podziękować za akcję dającą im złoty medal. Piętnasty w historii drużynowych mistrzostw świata, a czwarty w DPŚ.

- Przed rokiem w Pradze to my wygraliśmy jednym punktem wykorzystując do tego jokera, teraz Duńczycy są lepsi o te jedno oczko i to oni sięgnęli po jokera. Wszystko się więc wyrównało. Myślę, że moi zawodnicy wstydu nam nie przynieśli. Jestem z nich zadowolony – powiedział trochę zasmucony trener Marek Cieślak, który jednocześnie poinformował, że żegna się z naszą narodową drużyną, a jego ostatnim występem będzie finał drużynowych mistrzostw świata juniorów, który za trzy tygodnie odbędzie się w duńskim Slangerup.

Początek finału nad Brdą był wymarzony dla Polaków, którzy w pierwszej serii wygrali wszystkie wyścigi. Bardzo słabo zaś rozpoczęli rywalizację Australijczycy. Dwa punkty w czterech startach to była dla nich katastrofa. Kiedy w piątym i szóstym biegu nasi przywieźli kolejne cztery oczka wydawało się, że spokojnie będą kontrolować całe zawody. A jednak kolejne biegi już nie były najlepsze, martwiły szczególnie słabe starty z udziałem Jarosława Hampela i Janusza Kołodzieja. Stanowczo za dużo tracili oni punkty na dystansie, dając się chwilami objeżdżać jak juniorzy. Duńczycy i Australijczycy perfekcyjnie natomiast wykorzystali swoje jokery (Nicki Pedersen i Chris Holder wygrali za podwójną pulę) i po trzech seriach na prowadzeniu byli już Skandynawowie z przewagą jednego punktu nad Polakami i siedmioma nad goniącymi Australijczykami.

W czwartej serii obudził się nasz kapitan Jarosław Hampel, ponownie fatalnie spisał się za to Janusz Kołodziej, rozczarował Krzysztof Kasprzak, ale na nasze szczęście Duńczycy nie wygrali żadnego biegu i ich przewaga wzrosła tylko do dwóch punktów. Wszystko więc było nadal możliwe. Wyścigi nominowane dostarczyły nie lada emocji. Najpierw wygrał świetnie jeżdżący Jason Doyle i ,,Kangury’’ zbliżyły się na zaledwie dwa punkty do Polaków i Duńczyków. Po chwili samodzielnymi liderami zostali podopieczni trenera Marka Cieślaka, ale w 19 wyścigu dramat przeżył Piotr Protasiewicz. Jadąc po szerokiej nie zmieścił się między prowadzącym Jasonem Doylem (zastępował Troya Batchelora) a dmuchaną bandą i upadł.

- Wszystko postawiłem na jedną kartę, gdyż chciałem zapewnić drużynie złoty medal. Niestety, straciłem przyczepność na tylnim kole i skończyło się jak się skończyło – przyznał popularny ,,Pepe’’.

Peter Kildemand nie wykorzystał jednak szansy i przyjechał dopiero trzeci, a to oznaczało, że o złotym medalu musiał zadecydować ostatni, wyżej już opisany wyścig, po którym Janusz Kołodziej miał wiele wyrzutów sumienia.

- Zmarnowałem pracę moich kolegów – przyznał po męsku, choć nie powinien mieć do siebie pretensji za ten akurat wyścig. Walczył na tyle na ile mógł. Jeżeli już rozczarował, to wcześniej, choćby w 14 biegu, kiedy spadł z pierwszej na ostatnią pozycję.

Bydgoski finał, choć nie był tak widowiskowy, jak należało się tego spodziewać, dostarczył jednak mnóstwo emocji i był jednym z najbardziej dramatycznych w 13-letniej historii Drużynowego Pucharu Świata. Szkoda, że do pełni szczęścia zabrakło tych 30 metrów i złota dla naszych żużlowców, w szeregach których wyróżnić trzeba Krzysztofa Kasprzaka. Kapitan Stali zaliczył cztery bardzo udane wyścigi oraz jeden słabszy, gdzie na dystansie zbyt łatwo dał się wyprzedzić Peterowi Kildemandowi. Potwierdził jednak swoją wartość dla drużyny narodowej i wszyscy, którzy mieli wątpliwości, czy powinien pojechać on w tych zawodach w tej chwili chyba już tych wątpliwości się wyzbyli.

Robert Borowy

Wyniki finalu DPŚ:

I. Dania – 38: Nicki Pedersen 17 (2,3,6,3,1,2), Peter Kildemand 7 (2,0,2,2,1), Mads Korneliussen 3 (1,0,-,2,0), Niels Kristian Iversen 11 (2,3,2,2,2).
II. Polska – 37: Piotr Protasiewicz 9 (3,2,2,2,w), Krzysztof Kasprzak 11 (3,2,3,1,2), Janusz Kołodziej 6 (3,1,1,0,1), Jarosław Hampel 11 (3,1,1,3,3).

III. Australia – 36: Chris Holder - 11 (1,6,3,0,1), Darcy Ward - 10 (0,1,2,1,3,3), Jason Doyle 13 (1,3,0,3,3,3), Troy Batchelor - 2 (0,2,d,-,-).

IV. Wielka Brytania – 16: Tai Woffinden - 12 (2,2,1,2,3,2), Simon Stead - 0 (0,d,-,0,0), Chris Harris - 4 (1,1,0,1,1), Daniel King - 0 (0,0,0,0,d).

Bieg po biegu:
1. Hampel, Iversen, Holder, Stead
2. Kołodziej, Woffinden, Korneliussen, Ward
3. Protasiewicz, Kildemand, Harris, Batchelor
4. Kasprzak, Pedersen, Doyle, King
5. Iversen, Protasiewicz, Ward, King
6. Holder (!), Kasprzak, Harris, Korneliussen
7. Doyle, Woffinden, Hampel, Kildemand
8. Pedersen, Batchelor, Kołodziej, Stead (d)
9. Kasprzak, Iversen, Woffinden, Batchelor (d)
10. Pedersen (!), Protasiewicz, Woffinden (!), Doyle
11. Holder, Kildemand, Kołodziej, King
12. Pedersen, Ward, Hampel, Harris
13. Hampel, Korneliussen, Ward, King
14. Doyle, Iversen, Harris, Kołodziej
15. Ward, Kildemand, Kasprzak, Stead
16. Woffinden, Protasiewicz, Pedersen, Holder
17. Doyle, Kasprzak, Harris, Korneliussen
18. Hampel, Pedersen, Holder, King (d)
19. Doyle, Woffinden, Kildemand, Protasiewicz (u/w)
20. Ward, Iversen, Kołodziej, Stead

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x