Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Estery, Kiry, Rudolfa , 7 lipca 2025

Przyzwyczaiłem się do różnych dziwnych stadionów

2014-08-27, Sport

Już 30 sierpnia na gorzowskim torze rozegrany zostanie kolejny turniej Grand Prix, w którym pojedzie między innymi junior gorzowskiej Stali Bartosz Zmarzlik.

medium_news_header_8554.jpg

Zanim jednak ujrzymy go trzeci raz w walce z najlepszymi żużlowcami świata powróćmy jeszcze do ostatniej soboty i finału drużynowych mistrzostw świata w duńskim Slangerup. Zawody rozegrane na 340-metrowym, ale bardzo trudnym po opadach deszczu torze zostały zdominowane przez Polaków, którzy po raz siódmy wywalczyli złoty medal. Dla gorzowianina jest to drugie złoto, ale…

- Kiedy przed rokiem w Pardubicach rozmawialiśmy po zawodach nie kryłeś rozczarowania minimalną przegraną, zaledwie jednym punktem z Duńczykami. Powiedziałeś wtedy, że chciałbyś wreszcie wysłuchać Mazurka Dąbrowskiego. I wysłuchałeś… - zagadnąłem Bartka tuż po dekoracji.

- Czekałem na to trzy lata, gdyż w 2011 roku nie awansowałem z kolegami do finału, potem byliśmy mistrzami świata, lecz kiedy chłopacy odbierali złote medale ja leżałem już w szpitalu po fatalnym złamaniu nogi. A przed rokiem było wspomniane wicemistrzostwo. Widać, że cierpliwość popłaca, gdyż doczekałem się tego szampana i miejsca na najwyższym stopniu podium. Jest to wspaniałe uczucie, medale są ładne, ale najbardziej cieszymy się, że zrewanżowaliśmy się Duńczykom podwójnie. Za ubiegły rok i za tegoroczną bydgoską porażkę naszych starszych kolegów.

- Jak ci się jeździło na tym trudnym nie tylko po opadach torze w Slangerup, ale również wyjątkowo wąskim?

- Duńskie tory są bliźniacze do obiektów szwedzkich, gdzie od dwóch lat startuję w lidze. Może nie są tak wąskie, mają jednak podobną nawierzchnię, mocno różniącą się od polskich. Jest mi coraz łatwiej ścigać się na tych nawierzchniach, gdyż powoli zaczyna procentować doświadczenie.

- W trzecim swoim wyścigu uzyskałeś najlepszy czas dnia 58,4 i niewiele zabrakło ci do pobicia rekordu toru należącego do twojego klubowego kolegi ze Stali, Nielsa Kristiana Iversena.

- Nawet o tym nie wiedziałem. Jeździło mi się bardzo fajnie, czułem że jestem szybki, stąd chyba tak dobry czas.

- A co powiesz o infrastrukturze obiektu, a na którym bądź co bądź rozgrywa się światowy finał, a nie ma nawet kilku rzędów ławek, brakuje też kawałka dmuchanej bandy na szczycie drugiego łuku, gdzie jest wjazd do parkingu?

- Przyznam szczerze, że już przyzwyczaiłem się do różnych dziwnych stadionów i teraz nie przywiązuję do nich większej wagi. Skupiam się na jak najszybszym poznaniu nawierzchni toru i dopasowaniu do niego sprzętu. Tak było teraz, gdyż tor po opadach deszczu początkowo był mega przyczepny, do tego miał sporo kolein i nierówności, ale po dokładnym wyrównaniu od drugiej serii jeździło się już bezpieczniej.

- W rywalizacji drużynowej masz już trzy medale i szanse na dwa kolejne w następnych latach. Ale chyba ciągle marzysz o medalu w rywalizacji indywidualnej. Czy ten cel jest dla ciebie priorytetowy?

- Oczywiście, bardzo chciałem awansować do finałowych turniejów w tym sezonie, ale niestety w krajowych eliminacjach miałem kłopoty ze sprzętem. Gdybym wtedy posiadał te silniki co mam teraz zapewne nie tylko bym wszedł do grona najlepszych zawodników, ale powalczyłbym o medal. Nie poddaję się jednak, jak wspomniałem cierpliwość często jest wynagradzana i postaram się sięgnąć po medal w tych rozgrywkach w przyszłym sezonie.

- Dziękuję za rozmowę.

Robert Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x