Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Estery, Kiry, Rudolfa , 7 lipca 2025

Rozjuszone Byki nie odpuszczą

2014-09-29, Sport

Pierwszy z finałowych meczów pomiędzy Stalą Gorzów a Fogo Unią Leszno jest za nami. Na razie bliżej tytułu są popularne Byki.

medium_news_header_8938.jpg

Dawno leszczyński stadion nie widział nadkompletu wspaniale zachowujących się i reagujących kibiców. W rewanżu zawodnicy stworzyli przednie widowisko. A już ilością zmiennych sytuacji na torze można byłoby z powodzeniem obdzielić wiele innych spotkań razem wziętych. Nie wiem, jaki odbiór mieli widzowie przed telewizorami, gdzie nie było czuć tej stadionowej atmosfery, ale ja na obiekcie ,,Smoka’’ czułem, że uczestniczę w wielkim sportowym wydarzeniu. Ten mecz, a i zapewne rewanżowy w Gorzowie, przynajmniej w części wynagrodzą kibicom żużla cały tegoroczny sezon ligowy. Sezon, o którym zapewne większość chciałaby szybko zapomnieć…

Dla wielu faworytem potyczek o mistrzostwo Polski była Fogo Unia. Po przyjściu do tego klubu w roli menadżera Adama Skórnickiego biało-niebiescy jakby odżyli. Jakby znaleźli nowy punkt motywacji. I jak mówił już po spotkaniu ,,Skóra’’, od wielu tygodni jego zawodnicy jadą pod ciągłą presją. Najpierw musieli wygrywać, żeby awansować do play off, potem w półfinale spotkali się ze zdecydowanie najlepszą ekipą rundy zasadniczej, a w końcu teraz są w finale. Pierwsze biegi ze Stalą pokazały, że coś jednak nie zagrało w drużynie gospodarzy. Może mieli za słabe silniki i przez to tak ich ,,wyciągało’’ na łukach, może niektórzy nie wytrzymali ciśnienia na widok nadkompletu publiczności? A może po prostu Stal była piekielnie silna i przede wszystkim za sprawą Bartosza Zmarzlika oraz Krzysztofa Kasprzaka na niewiele pozwalała miejscowym? Trudno w tej chwili to ocenić, ale leszczynianie mogą się cieszyć, że w połowie zawodów nie przegrywali 12-14 punktami. Potem jednak doszli do głosu i ostatecznie minimalnie zwyciężyli.

Do Gorzowa Fogo Unia przyjedzie już bez balansu odpowiedzialności. Srebrny medal mają w kieszeni, a przede wszystkim nie będą musieli stawiać czoła tysiącom swoich kibiców. To będzie ich atut. To Stal teraz musi się martwić, jak wytrzymać presję, jak nie dać się ,,zwariować’’, kiedy wszyscy wokół mówią, że mają już złoto. Na szczęście sami zawodnicy, trener, ale i działacze studzą emocje i zgodnie potwierdzają, że póki nie zakończy się rewanżowy pojedynek, póty nikt sobie na szyi złotego medalu nie zawiesi. I dobrze, bo to wciąż jest tylko sport, gdzie każdy ma szansę wygrać.

Fogo Unia co prawda w tym sezonie wysoko poległa na stadionie im. Edwarda Jancarza, ale nie wolno zapominać, że w poprzednich dwóch latach wygrywała przy Śląskiej. I nie można się dziwić, że już teraz działacze oraz trenerzy głośno mówią, że chcą przyjechać nad Wartę po złoto. Z drugiej strony co mają powiedzieć? Przecież nie będą twierdzić, że pogodzili się z przegraną, skoro w żużlu niespodzianki są solą tego sportu.

Obaj finaliści są bardzo utytułowali, ale to Fogo Unia ma więcej tytułów drużynowych mistrzów Polski (13 przy 7 Stali). Innym argumentem stawiającym wyżej leszczynian jest to, że w ostatnich siedmiu latach pojechali oni aż czterokrotnie w wielkim finale. Dwukrotnie zwyciężyli i dwukrotnie musieli zadowolić się srebrnym medalem. Stal w tym czasie pojechała tylko raz, w 2012 roku przegrywając walkę o mistrzostwo z Unią Tarnów. Oczywiście podobnych ciekawostek statystycznych można tu wymienić dużo więcej. Jedne będą przemawiały za Stalą, drugie za Fogo Unią. Ale dla żużlowców, którzy wyjadą na tor to nie ma żadnego znaczenia. Oni skupią się na swoich zębatkach, zapłonach, gaźnikach i rywalach. Nie w głowie będą im analizy statystyczne. Trener Piotr Paluch mówi wprost, że wygra ten, kto lepiej wszystko poukłada sobie w głowie. Nawet nie w warsztacie, ale będzie lepiej przygotowany mentalnie. I tu też na pierwszy rzut oka wydaje się, że argumenty są po stronie gości. Jak wspomniałem, oni nic już nie muszą, ale…

- Nie boję się presji, gdyż większego ciśnienia, jakie mieliśmy przed spotkaniami półfinałowymi z Falubazem już nie będzie. Zawodnicy zdali wtedy egzamin, dlatego teraz skupią się tylko na stronie sportowej. A doping jedynie nam pomoże – stwierdził trener gorzowskich żużlowców.

Skoro nikt nic nie musi, zapowiada się przednie widowisko, wspaniała walka i wielka niewiadoma, kto wygra. Kibice nawet nie muszą zbytnio liczyć małych punktów. Mistrzem zostanie ten, kto zwycięży w niedzielę. Oczywiście zakładając, że gdzieś tam po drodze zawodnicy nie zgubią jednego małego punkciku, bo wtedy Stal będzie musiała wygrać trzema oczkami. W przypadku remisu mistrzostwo trafi do Leszna, ale w tym sezonie mieliśmy już remis w potyczce pomiędzy tymi zespołami i… wystarczy.

Łukasz Borowy

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x