2014-10-05, Sport
- Możemy z kolegami, z którymi w 1983 roku zdobyliśmy mistrzostwo kraju dla Stali pójść już do muzeum. Nareszcie – cieszyli się Marek Towalski i Ryszard Franczyszyn zaraz po zakończeniu finałowego spotkania gorzowian z leszczyńską Unią.
Przez cały tydzień, od pierwszego spotkania w Lesznie do gorzowskiego rewanżu, było czuć w nadwarciańskim powietrzu, że kibice żółto-niebiescy nie wyobrażają sobie innego scenariusza jak wygraną swojej drużyny. Tylko, że sport to rywalizacja, a w jej trakcie różne sytuacje mogą się zdarzyć. Porażkę Stali w mieście Alfreda Smoczyka 44:46 przyjęto jak zwycięstwo. Dla jednych były to tylko dwa oczka straty, dla innych aż dwa punkty do odrobienia. I już w pierwszym wyścigu Krzysztof Kasprzak oraz rewelacyjnie jeżdżący ostatnio Linus Sundstroem wygrali 4:2 z Nickim Pedersenem oraz Mikkelem Michelsenem. Młodszy z Duńczyków został wykluczony jeszcze w trakcie biegu za przekroczenie dwoma kołami wewnętrznej krawędzi toru. Chwilę potem Piotr Pawlicki wjechał w taśmę, a kiedy w czwartej odsłonie Przemysław Pawlicki zaczął popełniać liczne błędy na dystansie widać było, że przedmeczową próbę nerwów zdecydowanie bardziej wytrzymali gospodarze, choć to na nich powinna ciążyć większa presja. Stal bowiem musiała wygrać, Unia tylko mogła…
Po piątym wyścigu Stal prowadziła już 20:10, ale w szóstym goście wykorzystali słabą dyspozycję Piotra Świderskiego oraz kiepskie wyjście spod taśmy Adriana Cyfera i odrobili cztery punkty. To było jednak wszystko co tego dnia mogli przeciwstawić miejscowym żużlowcy z Bykami na plastronach. Kolejne trzy biegi gorzowianie wygrali i już byli o krok od sięgnięcia po wymarzony tytuł. Kropkę nad ,,i’’ postawili w 13 biegu Krzysztof Kasprzak i Matej Zagar, którzy co prawda przegrali z Przemkiem Pawlickim, ale przywieźli za sobą Tobiasza Musielaka i na stadionie im. Edwarda Jancarza rozpoczęło się wielkie świętowanie. W jego cieniu odbyły się, bo musiały, biegi nominowane, w których to wyraźnie rozprężeni gospodarze dali się dwukrotnie pokonać podwójnie gościom, ale to już nie było istotne. Ważniejsze było, że po ponad trzech dekadach tytuł powrócił do Gorzowa i w tej chwili nie jest już istotne, kto, gdzie, kiedy miał jakieś problemy, kontuzje albo defekty. Klamka zapadła, STAL JEST MISTRZEM POLSKI!!!
- To wspaniałe uczucie wywalczyć ze Stalą coś, czego nie udało się wielu pokoleniom żużlowym – mówił zaraz po ostatnim wyścigu Bartosz Zmarzlik. - Myślę, że będę świętował ten sukces, ale co najwyżej z colą w ręku. Jeżeli chodzi o sam mecz Unia pokazała, że łatwo pola nie odpuści. Bardzo trudno z nimi się walczyło. Miałem dwa słabsze biegi, ale to już historia. W przyszłym roku nadal będę startował w Stali i mam nadzieję, że dzisiejsze złoto to dopiero początek wspaniałej serii dla naszej drużyny – dodał szczęśliwy Bartek, który w finałowych meczach zdobył 29 punktów i jeden bonus.
Oczywiście uśmiechnięty od ucha do ucha był trener Piotr Paluch, dla którego to już trzeci medal w bardzo krótkiej karierze trenerskiej, gdyż samodzielnie prowadzi on drużynę od meczów o trzecie miejsce z Unibaksem Toruń w 2011 roku.
- Mam już komplet medali, bo po brązie było srebro, teraz jest złoto – przypomina. – Jako zawodnik nigdy nie sięgnąłem po ten najwyższy laur, a kiedy moi starsi koledzy zdobywali ostatni tytuł ja wchodziłem jeszcze pod szafę na stojąco – śmieje się, ale zaraz już poważnie dodaje, że nie wyróżni nikogo ze swojej drużyny.
- Ośmiu zawodników jeździło w tym sezonie i każdy wniósł swoją cegiełkę w ten sukces. Wszystkim dziękuję, nikogo nie rozliczam, szczególnie teraz w dniu pięknego triumfu. Chciałbym pogratulować również gościom, bo pojechali agresywnie i postawili nam trudne warunki – dodał.
Finałem meczu była najpierw uroczystość związana z wręczeniem medali dla obu drużyn oraz pucharów, a potem ponad 15 tysięcy widzów obejrzało wspaniały pokaz sztucznych ogni. Oczywiście nie mogło zabraknąć przemarszu zawodników po torze i nie tylko, gdyż w drodze na podium nasi żużlowcy wskoczyli na trybuny i przybijali z kibicami popularne piątki. Był też przejazd działem samobieżnym i spalona marynarka prezesa Ireneusza Macieja Zmory. W już po zakończeniu świętowania na stadionie rozpoczęło się… świętowanie w centrum miasta. Kibiców Stali jeszcze długo zapewne będzie słychać na bulwarze i w kilku innych miejscach.
Robert Borowy
Stal Gorzów – Fogo Unia Leszno 49:41
Stal: Krzysztof Kasprzak - 11+1 (3,2*,1,3,2,-), Linus Sundstroem - 10+1 (1,3,2*,3,1), Matej Zagar - 12+1 (3,2,3,3,1*,0), Niels Kristian Iversen – ZZ, Piotr Świderski - 1 (1,d,-,-,d), Adrian Cyfer - 4 (1,1,1,1,0), Bartosz Zmarzlik - 11+1 (3,3,1*,3,w,1)
Fogo Unia: Mikkel Michelsen - 0 (w,-,-,-), Nicki Pedersen - 7 (2,0,2,0,3), Grzegorz Zengota - 8+2 (1,2*,1,-,1*,3), Kenneth Bjerre - 3 (0,3,0,-,-), Przemysław Pawlicki - 6+1 (0,w,1,3,2*), Piotr Pawlicki - 11+1 (t,3,2,2,2,2*), Tobiasz Musielak - 6 (2,2,u,2,0)
Bieg po biegu:
1. Kasprzak, Pedersen, Sundstroem, Michelsen (w) 4:2
2. Zmarzlik, Musielak, Cyfer, Pi. Pawlicki (t) 4:2 (8:4)
3. Zagar, Kasprzak, Zengota, Bjerre 5:1 (13:5)
4. Zmarzlik, Musielak, Świderski, Prz. Pawlicki 4:2 (17:7)
5. Pi. Pawlicki, Zagar, Zmarzlik, Pedersen 3:3 (20:10)
6. Bjerre, Zengota, Cyfer, Świderski (d/4) 1:5 (21:15)
7. Sundstroem, Pi. Pawlicki, Kasprzak, Prz. Pawlicki (w) 4:2 (25:17)
8. Zmarzlik, Pedersen, Cyfer, Musielak (u/3) 4:2 (29:19)
9. Kasprzak, Sundstroem, Zengota, Bjerre 5:1 (34:20)
10. Zagar, Musielak, Prz. Pawlicki, Zmarzlik (u/w) 3:3 (37:23)
11. Sundstroem, Pi. Pawlicki, Cyfer, Pedersen 4:2 (41:25)
12. Zagar, Pi. Pawlicki, Zengota, Cyfer 3:3 (44:28)
13. Prz. Pawlicki, Kasprzak, Zagar, Musielak 3:3 (47:31)
14. Pedersen, Pi. Pawlicki, Sundstroem, Świderski (d/4) 1:5 (48:36)
15. Zengota, Prz. Pawlicki, Zmarzlik, Zagar 1:5 (49:41)
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.