2015-12-12, Sport
Celny rzut Dominiki Owczarzak sekundę przed końcową syreną pogrążył gorzowskie koszykarki w Lublinie.
- Miałyśmy ostatnio kiepską passę, dlatego cieszę, że ją przełamałyśmy. To ważne dla nas zwycięstwo – powiedziała bohaterka ostatniej akcji.
Bardzo liczyliśmy, że nasza drużyna po serii porażek odbije się właśnie nad Bystrzycą, gdyż miejscowy zespół ostatnio występuje bez swojej skrzydłowej Jhasmin Player, co przełożyło się na serię trzech porażek z rzędu we własnej hali, w tym z poznańskim MUKS-em. Do tego pod znakiem zapytania stał występ Kataryny Dorogobuzovej, ale Ukrainka ostatecznie wystąpiła. Do ekipy trenera Dariusza Maciejewskiego powróciła po kontuzji Kelley Cain i wiele obiecywaliśmy sobie po jej występie.
Początek spotkania był naprawdę udany, gdyż wynik otworzyła – jak się potem okazało – najskuteczniejsza nasza zawodniczka Cassandra Brown i gorzowianki prowadziły przez kolejnych 27 minut. W 8 minucie mieliśmy 16:6, w 12 minucie zrobiło się już 28:14, a cztery minuty później akademiczki powiększyły przewagę do rekordowych 17 punktów (33:16). Niestety, jeszcze przed przerwą zmarnotrawiły kilka punktów, ale dramat rozpoczął się po zmianie stron. Wystarczyło siedem minut i gospodynie pierwszy raz wyszły na prowadzenie 44:42, by po chwili powiększyć ją do sześciu oczek (48:42).
Ogromne emocje mieliśmy w ostatniej kwarcie. Pięć minut przed końcem Pszczółki uzyskały 10-punktową przewagę (57:47) i wydało się, że już jest po meczu. Nie mające nic do stracenia gorzowianki zaczęły wreszcie seryjnie trafiać, i to zarówno za dwa jak też trzy punkty. Potrzebowały niespełna czterech minut na odrobienie strat. 45 sekund przed końcem Brown wyprowadziła nasz zespół na prowadzenie 64:63. Po rzutach Olivii Szumełdy-Krzyckiej i Leah Metcalf lublinianki odzyskały inicjatywę (66:64), ale trzy sekundy przed ostatnią syreną Beata Jaworska doprowadziła do remisu 66:66. Wszyscy byli przekonani, że będzie dogrywka, gdy Dominika Owczarzak zdecydowała się na rzut zza linii znajdującej się 6,75 metra od kosza i zapewniła miejscowym zwycięstwo.
- O naszej porażce zadecydowała fatalna postawa w trzeciej kwarcie. Dawno nie widziałem tylu zmarnowanych czystych okazji podkoszowych, do tego mieliśmy za dużo strat, po których gospodynie zdobywały łatwe punkty – powiedział po meczu rozczarowany trener Dariusz Maciejewski.
Gorzowianki w całym spotkaniu miały o sześć strat więcej od miejscowych i w tym elemencie straciły o 11 więcej punktów. Lepsze były za to zbiórkach, ale nie wystarczyło to do wygranej. Szkoda…
RB
Pszczółka AZS UMCS Lublin – KSSSE AZS PWSZ Gorzów 69:66 (12:21,12:15, 24:8, 21:22)
Pszczółka AZS UMCS: Leah Metcalf 23 (3x3), Dominika Owczarzak 16 (2), Kataryna Dorogobuzova 14, Marta Jujka 3, Aldona Morawiec 0 oraz Olivia Szumełda-Krzycka 7 i Agata Szczepanik 6.
KSSSE AZS PWSZ: Cassandra Brown 21 (4), Angel Goodrich 14 (2), Beata Jaworska 11, Katarzyna Dźwigalska 2, Magdalena Szajtauer 0 oraz Kelley Cain 10, Monika Naczk 5, Klaudia Czarnodolska 3, Katarzyna Jaworska 0.
Szczypiorniści Stali Gorzów rozpoczęli rozgrywki w Lidze Centralnej wyjazdowym meczem w Ciechanowie.