2016-04-27, Sport
Z Michałem Kuglerem, wiceprezesem Stali Gorzów, rozmawia Robert Borowy
- Panie prezesie, po co było brać na głowę piłkę ręczną do klubu, który słynie z żużla i na tej dyscyplinie powinien skupiać całą uwagę?
- My nie wzięliśmy do siebie piłki ręcznej, powróciliśmy jedynie do tradycji, bo reaktywowaliśmy tę sekcję po 23 latach. To pod szyldem Stali gorzowscy piłkarze ręczni osiągali największe sukcesy w historii Gorzowa, występując z powodzeniem w ekstraklasie czy w rozgrywkach Pucharu Polski. Celem reaktywacji sekcji było danie szansy naszym szczypiornistom na rozwinięcie skrzydeł, gdyż ta dyscyplina sportu jakoś nie ma szczęścia w mieście, choć jest bardzo lubiana przez duże środowisko. Dostrzegliśmy również sukcesy UKS Miś prowadzonego przez trenera Janusza Szopę. Kiedyś się spotkaliśmy i powiedział on wprost, że jak ktoś nie pomoże w rozwinięciu seniorskiej piłki ręcznej to młodzież straci motywację do uprawiania tej dyscypliny. Poza tym, jak każdy profesjonalny klub, staramy się budować własną markę i choć Stal jest świetnie znana w całym środowisku sportowym w kraju i nie tylko, to przyjaciele klubu, sponsorzy, kibice pragną utożsamiać się z nami przez cały rok. Nie tylko w sezonie żużlowym, który trwa 6-7 miesięcy.
- Pamiętam, że przed dwoma laty zapowiadaliście jedynie zabawę w sport, a tu po zaledwie dwóch sezonach jesteście już w pierwszej lidze. Szybko ta zabawa przerodziła się w profesjonalne granie, co z jednej strony cieszy, ale z drugiej powoduje zapewne sporo kłopotów?
- Rzeczywiście, początkowo myśleliśmy jedynie o utrzymaniu zespołu grającego na poziomie amatorskim, ale w dwa lata udało się wygrać rozgrywki najpierw trzeciej, potem drugiej ligi. Teraz nie możemy już się zatrzymać i musimy rozpocząć proces budowy silnej, zawodowej drużyny. W pierwszym etapie dajemy sobie na to dwa lata. W tym okresie zapewne będziemy walczyć najpierw o utrzymanie, potem o miejsce w środku pierwszoligowej tabeli. Co do dalszej przyszłości na razie nie będziemy wybiegać.
- Budowa profesjonalnego zespołu, który zapewne – i powiem to głośno - w przyszłości miałby awansować do Superligi wymaga już poważnych nakładów finansowych. Jak pokazuje przykład innych dyscyplin, w Gorzowie bardzo trudno jest o pozyskanie sponsorów na sport. Skąd w takim układzie wziąć pieniądze na piłkę ręczną?
- W tej chwili wokół szczypiorniaka stworzyliśmy taką rodzinę 50-60 sponsorów, którzy zgodzili się nas wspomagać. Do tego doszedł pan Patryk Andrysiak ze swoją kancelarią i to pozwoliło nam na zbudowanie budżetu na poziomie 400 tysięcy złotych. Teraz musimy podwoić tę sumę i już czynimy w tym kierunku starania. Dużo będzie zależało od podejścia władz miasta. Do tej pory nie zwracaliśmy się o pomoc, wychodząc z założenia, że najpierw sami powinniśmy pokazać, że możemy zrobić coś dla miasta, dla jego mieszkańców. I to nam się udało. Profesjonalna liga wymaga jednak włączenia się w dalszy rozwój miasta, bo to wynika nawet z przyjętej strategii rozwoju sportu.
- Piłka ręczna nie została jednak zakwalifikowana do kluczowych dyscyplin sportowych, co trochę wiąże ręce prezydentowi. Jak przekonać go do zmiany decyzji?
- W chwili przyjmowania strategii piłka ręczna nie mogła znaleźć się w grupie kluczowych dyscyplin ze względu na zbyt niski poziom rozgrywek. W tej chwili to się zmieniło i nie jest problemem dopisanie jej do koszykówki, żużla, piłki nożnej czy sportów wodnych. Kłopot w mieście ze sportem jest nieco inny. W tej chwili przeznaczamy zaledwie pół procent budżetu na sport kwalifikowany. Ta suma powinna się systematycznie zwiększać. Wystarczy spojrzeć na inne miasta, jak tam jest rozwiązana sprawa rozwoju sportu. Już niemal wszyscy zrozumieli, że poprzez sport można nie tylko promować miasto, ale przede wszystkim rozwijać szeroko pojmowaną kulturę fizyczną wśród dzieci i młodzieży. A o to przecież tak naprawdę tu chodzi. Ja przyszedłem do Gorzowa ze Szczecina i pamiętam jak kiedyś w naszym mieście zazdroszczono tak świetnie rozwiniętej kultury fizycznej w dużo mniejszym Gorzowie. Dzisiaj Szczecin to potęga sportu, ale wzór brano właśnie z Gorzowa. W tej chwili naszego miasta nie stać na wiele dyscyplin. Żużel jest wizytówką, ale koszykówka, piłka ręczna czy futbol powinny być rozwijane ze względu na masowość ich uprawiania. Młodzież bardzo garnie się do tych sportów. Bez silnych ligowych drużyn nie uda się jednak zbudować fundamentów.
- W piłce ręcznej powstała jednak luka szkoleniowa. Brakuje juniorów. Co zrobić, żeby przywrócić piramidę szkoleniową?
- Już to nadrabiamy, a problem wyniknął właśnie z upadku profesjonalnej drużyny, która parę lat temu grała w ekstraklasie, potem w pierwszej lidze. Dobrze, że zachowane zostało szkolenie w najmłodszych grupach, bo ci młodzi chłopacy dorastają i teraz część z nich już trafi do nowo tworzonej drużyny juniorów. O proces szkolenia nie martwię się, bardziej sen z powiek spędza mi brak hali. Dlatego z wielką radością przyjąłem, chyba jak całe środowisko sportowe, deklarację prezydenta Jacka Wójcickiego, że w 2019 roku hala będzie już stała w okolicach Słowianki. To dobry krok.
- Czyli rozumiem, że do tej pory szczypiorniści nadal będą grać w hali przy ul. Szarych Szeregów?
- Tak, nie ma innej możliwości. Wracając jeszcze do budowy nowej hali proszę zwrócić uwagę, że nie będzie ona służyła tylko piłkarzom ręcznym czy koszykarkom. Jako Stal planujemy szerokie działania promocyjne wśród dzieci, chcąc zachęcić je do powszechnej gry w piłkę ręczną. Podobnie jak to robi AZS PWSZ w przypadku dziewczynek trenujących basket. Zapewne każdy adept rozpoczynający naukę gry będzie zmotywowany dodatkowo faktem, iż za jakiś czas zagra w pięknej hali. Widać to po innych miastach wielkości Gorzowa, gdzie powstają takie obiekty. Służą one zresztą nie tylko dla sportu, ale różnych wydarzeń, w tym artystycznych czy kulturalnych.
- Kiedy poznamy skład zespołu, który powalczy od września w rozgrywkach I ligi?
- Teraz pracujemy nad budżetem, bo to on będzie determinował nasze działania w zakresie budowy drużyny. Potem zarząd klubu usiądzie ze sztabem szkoleniowym i będziemy zastanawiać się nad strategią wyboru graczy. Myślę, że tych zmian tak dużo nie będzie, ale pierwsza liga to już jest naprawdę wysoki poziom. Będziemy potrzebowali paru graczy z odpowiednim doświadczeniem. Celem jest nie tylko utrzymanie się, ale przede wszystkim pokazanie kibicom, że ta nasza drużyna potrafi walczyć z najlepszymi. Na początek niech to będzie przynajmniej w naszej hali.
- Dziękuję za rozmowę.
Cuprum Stilon Gorzów kontynuuje budowę składu na nadchodzący sezon 2025/2026.