2016-11-06, Sport
Aż 11 goli obejrzeli kibice na zielonogórskim stadionie przy ul. Sulechowskiej, gdzie zagrał lider z trzecim zespołem lubuskiej IV ligi.
Pojedynek TS Przylep ze Stilonem miał być hitem 15 kolejki, ale już w szóstej minucie, po dośrodkowaniu Patryka Jakubowskiego, pięknym strzałem w światło bramki popisał się Daniel Mrozek i mieliśmy 1:0. Nie minęły dwie minuty a Rafał Świtaj, po zagraniu Alana Błajewskiego, huknął pod poprzeczkę i gospodarze zupełnie nie wiedzieli, co się dzieje. Stilon dalej grał znakomicie, w pełni kontrolował przebieg wydarzeń na murawie, a porażeni jak piorunem miejscowi mogli się tylko przypatrywać, na czym polega nowoczesny futbol. Czasami udało im się dojść pod naszą bramkę, lecz nic więcej zrobić nie byli już w stanie. W 36 minucie do siatki trafił Filip Łaźniowski, ale sędziowie dopatrzyli się spalonego. Pięć minut później Mrozek ograł kilku rywali i podwyższył wynik na 3:0. To był już nokaut.
Kilka minut po przerwie, dokładnie w 52 min., Piotr Rymar dostał centrę od Świtaja i było 4:0. Po serii zmian z obu stron nastąpiło chwilowe zagapienie w stilonowskiej obronie, co wykorzystał Krzysztof Marczak, lecz na jego bramkę gorzowianie odpowiedzieli dwoma następnymi. Najpierw trafił Michał Pakuła w 77 minucie, a dwie minuty potem Paweł Posmyk (na pierwszym planie) efektownym minięciem bramkarza podwyższył na 6:1. I kiedy wydawało się, że już jest po wszystkim wydarzyło się coś, co naprawdę rzadko zdarza się na piłkarskich boiskach, nawet tych czwartoligowych. W siedmiu ostatnich minutach widzowie obejrzeli jeszcze cztery gole, z czego trzy zdobyli położeni już na łopatki gospodarze. Najpierw w 86 i 87 minucie Wojciech Pabich, który wszedł na boisko 20 minut wcześniej, dwukrotnie skorzystał z prezentu otrzymanego od naszego bramkarza Macieja Wolarka, a w drugiej minucie doliczonego czasu trafił Gracjan Lewicki i zrobiło się 4:6. Nawet w hokeju coraz rzadziej padają takie rezultaty. Żeby jednak nie kończyć meczu w smutnych nastrojach Paweł Posmyk w ostatniej akcji przelobował miejscowego golkipera i tak dobrnęli do końca rezultatem 7:4. Widzowie, którzy w sile około 300 (z czego 30 z Gorzowa) zawitali na stadion nie mogli jednak narzekać na fajny spektakl. Co ciekawe, mecze ekipy z Przylepu cieszą się większym zainteresowaniem niż Falubazu występującego w trzeciej lidze.
Rozczarował Piast Karnin, który niespodziewanie przegrał w Lubsku z tamtejszymi Budowlanymi 1:2. W pierwszej połowie mecz był nudny, gra toczyła się głównie w środku pola. Po zmianie stron Piast próbował jak najszybciej strzelić gola, ale jego ataki rozbijały się na dobrze zorganizowanej obronie gospodarzy. W 62 minucie Krzysztof Kikoła ładnym strzałem otworzył rezultat, ale w 76 minucie Mateusz Trachimowicz doprowadził do wyrównania. Niestety, w 83 minucie gospodarze zdobyli zwycięskiego gola, a uczynił to Marcin Piech. Tuż przed końcem była szansa na wyrównują bramkę, lecz po strzale jednego z piłkarzy Piasta piłka trafiła w słupek.
RB
W najbliższy weekend na stadionie przy ulicy Krasińskiego w Gorzowie odbędą się Mistrzostwa Polski Masters w lekkoatletyce - ogólnopolskie zawody dla doświadczonych sportowców, którzy ukończyli 35. rok życia. Wstęp bezpłatny.