Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Aureli, Malwiny, Zygfryda , 4 lipca 2025

Najpierw rozdali trochę prezentów, potem wzięli się do pracy

2016-12-03, Sport

Po dobrej drugiej połowie szczypiorniści Stali pokonali GKS Żukowo 31:25 i odnieśli siódme w sezonie zwycięstwo w rozgrywkach I ligi.

medium_news_header_16911.jpg

Do 40 minuty kibice zebrani w hali przy ul. Szarych Szeregów oglądali bardzo wyrównane widowisko, w którym każde rozstrzygnięcie było możliwe. Goście grali twardo, żywiołowo, sprawiali wrażenie, jakby mieli niespożyte siły. Kilka razy zaskoczyli nasz zespół niekonwencjonalnym ustawieniem defensywy. Chwilami przechodzili nawet na krycie indywidualne.

- Mieliśmy z tym problemy, ale szybko znaleźliśmy antidotum i z powrotem przejmowaliśmy inicjatywę – mówi jeden z najlepszych graczy meczu Stanisław Gębala, który również otworzył wynik meczu, strzelając po kontrze pierwszą bramkę.

Przez kolejne blisko 10 minut gorzowianie cały czas musieli gonić rywali, bo jak tylko doprowadzali do wyrównania ci natychmiast odskakiwali na jednobramkowe prowadzenie. Wydawało się, że przełom nastąpił w 12 minucie. Stalowcy wyszli na prowadzenie 8:6, potem było nawet 10:7. Od tego momentu przez kolejnych siedem minut miejscowym nie udało się ani razu trafić i ponownie mieliśmy minimalne prowadzenie zespołu z Kaszub 11:10. Bardzo dobre w wykonaniu gorzowian były ostatnie cztery minuty przed przerwą, podczas których aż czterokrotnie znajdowali oni drogę do siatki.

- Za dużo w tej części meczu rozdaliśmy przeciwnikom prezentów – przyznał trener Dariusz Molski. – Proszę zauważyć, że rywale przestrzelili chyba z 20 strzałów. Strach pomyśleć, co byłoby, gdyby tylko połowa trafiła w światło bramki. Żukowo to nie jest przypadkowy zespół i trochę krwi nam napsuło. Dopiero w drugiej połowie uporządkowaliśmy grę, ale w samej końcówce ponownie rozdaliśmy następne mikołajkowe prezenty i zbyt łatwo straciliśmy pięć bramek w krótkim czasie. Na szczęście aż tacy hojni do końca nie byliśmy i zwycięstwo pozostało w Gorzowie – dodał.

Po zmianie stron powtórzyła się sytuacja z pierwszej połowy. Przez początkowych 10 minut nasza drużyna mocno męczyła się i długo nie mogła wypracować znaczącej przewagi bramkowej. W pewnym momencie podenerwowany trener Molski chwycił za tabliczkę i chciał wziąć czas. Nie zdążył, bo w przeciągu kilku minut ze stanu 17:16 zrobiło się 22:16. Świetnie w tym czasie grała cała drużyna, ale ważne bramki strzelał zwłaszcza Aleksander Kryszeń.  W naszej bramce z kolei kapitalnie prezentował się Krzysztof Nowicki.

- Sporo piłek wybroniłem dzięki świetnej grze chłopaków w defensywie. Bardzo dobrze się ustawiali. Spodziewałem się silnego oporu ze strony rywali, ale wytrzymali z nami przez 40 minut, potem inicjatywa była już po naszej stronie. Gdybym miał ich porównać do tego zespołu, jaki mieli w drugiej lidze, to teraz mają lepiej zaawansowanych technicznie i wyższych graczy. Do tego szybciej grają z kontry, ale my również mamy lepszy zespół niż kilka miesięcy temu. Mam nadzieję, że trener doceni moją postawę i będę otrzymywał więcej szans w kolejnych spotkaniach – powiedział nasz bramkarz.

Klasę Nowickiego docenił trener gości Jakub Bonisławski, który przyznał, że jego gracze mieli duże kłopoty z pokonaniem golkipera Stali. – To był główny klucz do sukcesu miejscowych. Nie potrafiliśmy wykorzystać wielu dogodnych okazji, zaś grając dobrze w obronie parę razy pozwoliliśmy gospodarzom strzelić gole w wyniku naszego gapiostwa. Uczymy się tej pierwszej ligi, nabieramy doświadczenia i mam nadzieję, że w drugiej rundzie nasza gra będzie wyglądała dużo lepiej – podkreślił.

W polu nie po raz pierwszy szalał wspomniany Stanisław Gębala, choć rywale próbowali go kryć indywidualnie. – Goście podeszli do spotkania bardzo ambitnie nastawieni i długo męczyliśmy się. Dopiero jak twardo stanęliśmy w obronie, zmuszając ich do wielu błędów, to i potem łatwiej grało nam się w ataku. Czeka nas jeszcze jeden mecz, a potem mamy dłuższą przerwę. To dobrze, bo czas zregenerować mikrourazy, jakich nabawiliśmy się w tej rundzie – zakończył.

Robert Borowy

Fot. Marcin Szarejko

Kancelaria Andrysiak Stal Gorzów - GKS Żukowo 31:25 (15:13)

Stal: Marciniak, Nowicki – Gębala 6, Kryszeń 6, Marcin Smolarek 4, Serpina 3, Droździk 3, Starzyński 2, Bekisz 2, Kłak 2, Stupiński 1, Gryszka 1, Turkowski 1, Mariusz Smolarek, Śramkiewicz, Gałat.

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x