2017-11-11, Sport
Efektownym zwycięstwem 4:1 nad Stalą Bielsko-Biała zakończyli jesienne zmagania na własnym boisku piłkarze Stilonu.
Tak wysoka wygrana może zaskakiwać w obliczu bardzo skutecznej dotychczas gry defensywnej gości. We wcześniejszych piętnastu spotkaniach stracili oni tak naprawdę tylko trzynaście bramek (nie liczymy trzech dopisanych za walkower), czyli średnio mniej niż jednego gola na mecz. W Gorzowie ta średnia wzrosła powyżej czterech, co tylko pozytywnie świadczy o postawie naszego zespołu.
Podopieczni trenera Adama Gołubowskiego od pierwszej minuty narzucili swój styl gry i szukali gola. Na bramkę gości strzelali Bartosz Flis, Filip Łaźniowski i Damian Pawłowski. Aktywna gra zaprocentowała w 17 minucie, kiedy to po dośrodkowaniu Łaźniowskiego z najbliższej odległości piłkę do siatki skierował Alan Błajewski. Od tego momentu przyjezdni zaczęli bardziej się odkrywać i dążyć do wyrównania. Dzięki temu zrobił się ciekawy mecz z obu stron, ale na następne bramki trzeba było poczekać do zmiany stron.
Kilka minut po przerwie w roli głównej ponownie wystąpił Błajewski. W 53 minucie zdecydował się on na samotny rajd, minął trzech rywali i pewnym uderzeniem strzelił drugą bramkę dla gospodarzy. Rozczarowana tym zdarzeniem dosyć spora grupa kibiców gości zaraz potem zaczęła opuszczać stadion, jakby przestała wierzyć w swoich piłkarzy. Nie wzruszyło to jednak… Błajewskiego, który kontynuował swój strzelecki popis. W 64 minucie otrzymał piłkę od Pawła Lisowskiego i dopełnił tylko formalności. Goście walczyli jednak dalej i w 77 minucie wykorzystali nieporozumienie w szeregach Stilonu. Honorowego gola strzelił dla nich Damian Zdolski. Natomiast wynik spotkania ustalił w 88 minucie Pawłowski.
Jak już po meczu przyznali goście, zaskoczeniem dla nich była gra gorzowian wysokim pressingiem przez niemal całe spotkanie.
- Przełomowym momentem okazał się początek drugiej połowy, gdzie straciliśmy dwa gole i było już po grze – dodał trener bielszczan Dariusz Mrózek. Z kolei trener Adam Gołubowski przyznał, że było to jedno z lepszych spotkań w wykonaniu jego zespołu w całej rundzie.
- Zagraliśmy przez całe spotkanie na równym poziomie. Wynik jest wysoki, ale nie oznacza to, że mieliśmy wyraźną przewagę. W pierwszej połowie gra była wyrównana, w drugiej mieliśmy rzeczywiście zabójcze te 15-20 minut i to one ustawiły dalszą walkę. Już myślimy o ostatnim meczu za tydzień, gdzie wybierzemy się do Legnicy na spotkanie z rezerwami Miedzi – powiedział nasz szkoleniowiec.
(b)
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.