2018-01-24, Sport
Od ponad roku w ekipie szczypiornistów Stali występują bliźniacy Marcin i Mariusz Smolarkowie. O tym jak trafili do Gorzowa, ich przyszłości oraz o przydomku Pitbulle rozmawiamy z jednym z braci, Mariuszem Smolarkiem.
- Jak trafiliście wraz z bratem do Gorzowa?
- To była trochę dziwna sytuacja, bo mieliśmy grać w MKS Poznań, ale tam zespół został rozwiązany. Potem nasza mama znalazła informacje, że trener Molski szuka zawodników w Gorzowie. Pomógł też Adrian Turkowski, przyjechaliśmy na testy, wypadliśmy dobrze i trener na nas postawił.
- Przyszedłeś do Gorzowa wraz z bratem bliźniakiem, wcześniej razem byliście w Płocku. To przypadek czy świadoma decyzja?
- Całe życie jesteśmy razem, w szkole, w internacie, w Płocku, a teraz w Gorzowie. Mieszkamy razem, wspieramy się, pomagamy sobie i cieszymy się, że możemy grać razem też w Gorzowie. Dopóki możemy, to chcemy być razem.
- Planujecie na dłużej zostać w Stali?
- Jest tu fajna paczka, a my z bratem mamy jeszcze ważny kontrakt na następny sezon. Co będzie potem, to zobaczymy.
- Wyjaśnij, dlaczego trener Molski nazywa Ciebie i brata Pitbullami?
- W tamtym sezonie graliśmy często wysoką obroną i agresywnie atakowaliśmy przeciwników, którzy niewiele mogli zrobić. Trener Molski nazwał nas wówczas Pitbullami. Mówił, że Tadzik (Dominik Droździk – dop. red.) trzyma nas na smyczy, a my bierzemy i gryziemy rywali.
- Jakbyś porównał Stal z tamtego sezonu do obecnego?
- Jako beniaminek byliśmy wtedy dla wielu ekip wielką niewiadomą. Drugi sezon zawsze jest trudniejszy. Zespoły nas znają i wiedza, że jesteśmy ekipą z górnej półki, mobilizują się na nas i starają sie z nami wygrać.
- Przed przerwą świąteczną przegraliście z Wągrowcem, słabo grając zwłaszcza w ataku, natomiast w meczu z Grunwaldem Poznań pokazaliście wiele świetnych akcji, a mecz był pod waszą kontrolą. Przerwa w rozgrywkach więc się przydała?
- Na pewno było zmęczenie już w grudniu, ale także z powodu kontuzji mało nas było na treningach i nie wyglądało to dobrze. Odpoczęliśmy, spędziliśmy trochę czasu z rodzinami, a co ważne, kontuzjowani chłopcy wrócili do składu i gra się fajnie układała z Poznaniem.
- Za kilkanaście dni w ramach Pucharu Polski przyjedzie do Gorzowa drużyna z Superligi - Pogoń Szczecin. Myślicie o sprawieniu niespodzianki?
- Chcielibyśmy zajść w Pucharze Polski jak najdalej i wygrać ze Szczecinem oraz pokazać kto tu rządzi w tym rejonie. Będzie walka i ciekawy mecz.
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.