2018-03-03, Sport
Gorzowskie koszykarki przegrały z Artego Bydgoszcz 60:72, prezentując świetny basket jedynie na początku spotkania.
Takiego wejścia w mecz nie spodziewał się chyba nikt będący w hali przy ul. Chopina. Co prawda pierwsze punkty w meczu dla przyjezdnych zdobyła Agnieszka Szott-Hejmej, ale kolejne minuty to już kapitalna gra akademiczek. Straty szybko wyrównała Paulina Misiek, potem dwukrotnie Daria Stelmach i raz Natalie Hurst trafiały za trzy punkty, a na dokładkę Misiek dorzuciła jeszcze ,,dwójkę’’. Liderki Basket Ligi Kobiet były lekko oszołomione, nie wiedziały naprawdę, co się dzieje.
- Rzeczywiście, gorzowianki całkowicie nas zaskoczyły niespotykaną agresywnością na całym parkiecie – przyznała już po meczu Julia Adamowicz.
Od piątej minuty coś się zacięło w grze naszych koszykarek. I nie chodziło jedynie o nagły spadek skuteczności, ale rosnącą w szybkim tempie ilość prostych błędów. Szczególnie kiepskie wejście miała Annamaria Prezelj. Słowenka zmieniła Darię Stelmach i dopiero w samej końcówce pierwszej kwarty popisała się dwoma dobrymi akcjami.
- Mieliśmy gigantyczne problemy w ofensywie. Bydgoszczanki świetnie broniły i nie pozostawiały nam żadnej swobody – powiedziała Natalie Hurst i z tym należy się w pełni zgodzić. W drugiej i trzeciej kwarcie gospodynie przechodziły prawdziwą gehennę pod koszem rywalek. Starały się jak mogły, szukały różnych rozwiązań, ale podopieczne trenera Tomasz Herkta były niczym skała. Nie do naruszenia.
- Gorzowska hala zawsze jest trudna do zdobycia. Wiedzieliśmy, że musimy dobrze zagrać w obronie i to nam się w pełni udało Wybronić miejscowy zespół na 60 punktów, w sytuacji kiedy ich średnia wynosi 76 punktów, to naprawdę duży wyczyn. Wreszcie dobrze zagraliśmy także na deskach, choć gospodynie w tym elemencie były od nas lepsze o jedną zbiórkę. Najważniejsze, że zwyciężyliśmy, bo walczymy o jak najlepszą pozycję przed play off i ta wygrana jest dla nas bardzo ważne – dodał opiekun Artego.
Przed ostatnią kwartą bydgoszczanki prowadziły 51:38, ale na pięć minut przed końcem nasze zbliżyły się na osiem punktów, zaś dwie minuty przed ostatnią syreną nawet na sześć punktów. Natalie Hurst zaryzykowała wtedy rzut za trzy punkty, lecz nie trafiła i to był moment, w którym tak naprawdę rozstrzygnęły się losy spotkania.
- Dla nas to był szalony tydzień, w trakcie którego nie mogliśmy ani razu potrenować w pełnym składzie. Co chwilę ktoś nam wypadał z powodu choroby lub mikrourazów. Kiedy spojrzymy w pomeczowe statystyki widać, że jedynie w dwóch elementach ustępowaliśmy rywalkom. W skuteczności i asystach. I właśnie ta skuteczność zaważyła o końcowym rozstrzygnięciu – podsumował trener Dariusz Maciejewski, życząc jednocześnie bydgoszczankom wygrania rundy zasadniczej.
InvestInTheWest AZS AJP – Artego 60:72 (19:16, 9:21, 10:14, 22:21)
AZS AJP: Natalie Hurst 17, Paulina Misiek 9, Carolyn Swords 8, Daria Stelmach 6, Magdalena Szajtauer 2 oraz Annamaria Prezelj 8, Aleksandra Pawlak 6, Beata Jaworska 4 i Julija Rysikowa.
Artego: Dragana Stanković 18, Jennifer O’Neill 14, Denesha Stallworth 11, Elżbieta Międzik 8, Agnieszka Szott-Hejmej 5 oraz Julia Adamowicz 12 i Justyna Żurowska-Cegielska 4.
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.