2018-03-29, Sport
Gorzowskim piłkarzom ręcznym tak było śpieszno do stołów wielkanocnych, że chyba zapomnieli tym razem o odpowiedniej koncentracji i w meczu awansem przegrali z GKS Żukowo 30:35.
Trzeba przyznać, że od chwili powrotu piłki ręcznej do Stali Gorzów tak niespodziewanej porażki nasi jeszcze nie zanotowali. Zresztą jest to w ogóle druga ligowa porażka we własnej hali od kilku lat, przy czym pierwszą ponieśli w grudniu 2017 z Nielbą Wągrowiec, będącą w tym czasie w czubie tabeli. GKS Żukowo jest zaś w dole tabeli. Oczywiście w sporcie porażki zdarzają się nawet w najmniej spodziewanych momentach i trzeba umieć je przyjmować na popularną klatę. Najważniejsze, żeby potrafić jednocześnie wyciągnąć właściwe wnioski.
Stalowcy dzisiaj zagrali słabo i trzeba to uczciwie powiedzieć. Ta słabość wyszła przede wszystkim z braku należytej koncentracji, może nawet zlekceważenia rywala. W sumie trudno umieć się skoncentrować na przeciwnika, który seryjnie w tym sezonie przegrywa. Ale trzeba umieć sobie radzić z takimi sytuacjami. Liczymy, że ta przegrana będzie świetną lekcją pokory dla drużyny i sztabu trenerskiego.
Od początku mecz nie układał się po naszej myśli. Jedynie pod koniec pierwszej połowy gorzowianie chwilami prowadzili jedną bramką. Ostatni raz 13:12. Potem stracili trzy gole z rzędu i na przerwę zespoły zeszły przy stanie 15:13 dla Żukowa. Nikt jednak nie spodziewał się, że w drugiej połowie będziemy oglądali męczącą się ekipę Stali i coraz odważniej poczynającą się drużynę z Kaszub. A jednak. Gospodarze sporo akcji przestrzelili, nie wykorzystali ponad połowę rzutów karnych, ale tak naprawdę kiepsko grali przede wszystkim w obronie. Pozwolili rywalom właściwie na wszystko. Nic dziwnego, że trener Dariusz Molski mówił po spotkaniu, że dawno nie najadł się tyle wstydu. Żal przede wszystkim wspaniałych kibiców, którzy trzymali kciuki do końca, wierząc w przełamanie złych mocy i odwrócenie losów pojedynku.
Nie udało się. Szkoda, ale oczywiście nie ma co załamywać rąk. Do końca sezonu pozostało jeszcze trochę grania. Trzeba dalej zbierać materiał i już powoli zacząć myśleć o nowym sezonie. Zbliża się bowiem czas rozpoczęcia budowy zespołu pod kątem występów w Superlidze w najbliższym czasie. I mecz z Żukowem zawsze powinien być w głowach. Powinien być takim świadectwem mówiącym, że łatwo jest przegrać coś co wydaje się być na wyciągnięcie ręki. Z drugiej strony jest to przykład pokazujący, że nawet kopciuszek jest w stanie strącić z tronu potentata.
RB
Stal Gorzów – GKS Żukowo 30:35 (13:15)
Stal: Nowicki, Marciniak – Kryszeń 6, Starzyński 5, Mariusz Smolarek 4, Marcin Smolarek 4, Bronowski 3, Droździk 2, Bekisz 2, Turkowski 2, Chełmiński 1, Serpina 1, Gałat.
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.