2018-04-05, Sport
Przed startem w zimowych igrzyskach olimpijskich w Pjongchang rozmawialiśmy z saneczkarką z podgorzowskich Nowin Wielkich Natalią Wojtuściszyn.
Obiecała nam wówczas, że podzieli się wrażeniami ze startu olimpijskiego i słowa dotrzymała.
- W swoim drugim występie olimpijskim zajęłaś 25 miejsce. Jak oceniasz ten start?
- Niestety wypadłam poniżej oczekiwań, w pierwszym ślizgu popełniłam błąd techniczny i zaważył on praktycznie na ogólnym moim wyniku. Realnie patrząc, gdyby nie ten błąd mogłabym zająć miejsce pod koniec drugiej dziesiątki. Trudno byłoby jednak powtórzyć szesnaste miejsce z igrzysk w Soczi.
- Twój słabszy wynik sprawił, że w sztafecie wystartowała twoja koleżanka klubowa Ewa Kuls-Kusyk?
- Zgadza się, takie były ustalenie przed igrzyskami. Ewa z chłopkami pojechała na tyle dobrze, że zajęli ostatecznie ósme miejsce. Powtórzyła, więc mój wynik ze sztafety z Soczi i co najważniejsze to ósme miejsce gwarantuje im stypendium sportowe.
- Tobie, niestety, takie stypendium ministerialne, które ułatwia przygotowanie do startów, teraz nie przysługuje?
- Utrudnia mi to sytuację i cały czas zastanawiam się, co dalej robić. Brak stypendium spowodował, że podjęłam pracę we Wrocławiu i w związku z tym trudniej będzie teraz się przygotowywać.
- Z saneczkarstwa jednak nie zamierzasz rezygnować?
- Trudno się rozstać ze sportem, który uprawiałam tyle lat. Z pewnością muszę przemyśleć jak będzie wyglądała moja kariera dalej. Gdzieś tam w głowie są myśli, że może uda mi się jednak dotrwać do trzeciej mojej olimpiady. Miałabym wtedy 29 lat i jeśli byłaby taka szansa to warto dalej startować. Jednak ze względu na prace nie będę mogła pojawiać się na wszystkich zgrupowaniach.
- W marcu wystartowałaś w mistrzostwach Polski na Łotwie. Jak tam wypadłaś?
- Zajęłam drugie miejsce, wygrała Ewa Kuls- Kusyk. Niestety w tych zawodach też popełniłam błędy i stąd drugie miejsce. Konkurencji jednak nie widać, gdyż kolejne zawodniczki miały do naszej dwójki bardzo dużą stratę.
- Wróćmy do samych igrzysk. Jakie zawody obserwowałaś tam na żywo?
- Oglądaliśmy biathlon, narciarstwo zjazdowe, snowboard oraz byliśmy na meczu hokejowym. Tym razem nie miałam okazji kibicować na żywo skoczkom. Z powodu wcześniejszego wylotu nie brałam także udziału w ceremonii zakończenia igrzysk.
- Jak byś porównała igrzyska w Soczi oraz te z południowokoreańskiego Pjongczangu i nie chodzi mi tylko o wynik sportowy?
- W Soczi sama lokalizacja była o wiele lepsza. Była bardzo dobra pogoda i położenie wioski olimpijskiej blisko morza było wielkim atutem. Sama wioska też mi się bardziej podobała. W Korei natomiast dokuczały mrozy, przenikliwy wiatr oraz odległości między arenami były spore. Atmosfera igrzysk to jednak niesamowite przeżycie, zarówno tych w Soczi jak i w Korei.
Przemysław Dygas
Podpis pod zdjęciem: Natalia z Ewą oraz koledzy z kadry w czasie ceremonii otwarcia igrzysk
Fot. Archiwum Natalii Wojtuściszyn
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.