Echogorzowa logo

wiadomości z Gorzowa i regionu, publicystyka, wywiady, sport, żużel, felietony

Jesteś tutaj » Home » Sport »
Arnolda, Edgara, Elżbiety , 8 lipca 2025

Warta nie będzie w trzeciej lidze chłopcem do bicia

2018-05-07, Sport

Rozmowa z Mateuszem Konefałem, trenerem Warty Gorzów, która na kilka kolejek przed końcem rozgrywek zapewniła sobie awans do trzeciej ligi.

medium_news_header_21693.jpg

- Na początku proszę przyjąć gratulacje w związku z awansem do trzeciej ligi.

- Dziękuję bardzo.

- Gdy rozmawialiśmy w przerwie zimowej to wspominał Pan, że w rundzie wiosennej, zespół powinien się zgrywać i nabierać pewności siebie już pod kątem trzeciej ligi. Awans na kilka kolejek przed końcem najwyraźniej dowodzi, że udało się zrealizować te zamierzenia?

- Myślę, że wyniki to potwierdzają, mamy awans na kilka kolejek przed końcem, choć każdy rywal się na nas specjalnie mobilizował i było sporo ciężkich spotkań.

- Mówił Pan również, że chciałby, aby 90% zawodników zostało nadal w drużynie po awansie. Podtrzymuje Pan to zdanie?

- Zdecydowanie chciałbym, aby chłopcy zostali, ale jasne jest także, że mogą mieć różne większe lub mniejsze wymagania związane z graniem na wyższym poziomie rozgrywek. Z każdym naszym piłkarzem będziemy rozmawiać indywidualnie na temat dalszej gry.  Zawodnicy też muszą wiedzieć, że będę miał wobec nich określone wymagania. Mówię tu o większej ilości treningów, innych obciążeniach czy nawet kwestii dalekich wyjazdów. Muszą się, więc określić czy dadzą radę połączyć przykładowo pracę zawodową z graniem w piłkę na poziomie trzecioligowym. Przede wszystkim nie chciałbym, abym znowu musiał budować od podstaw zespół, jak to miało miejsce rok temu po naszym awansie do czwartej ligi. Krótko mówiąc, muszę wiedzieć wcześniej na czym stoję.

- Każdy beniaminek stara się szukać wzmocnień. Na jakie pozycje będziecie więc szukać nowych zawodników?

- Priorytetem jest znalezienie solidnego środkowego obrońcy oraz gracza ofensywnego. Będziemy jednak mądrzejsi, gdy porozmawiamy z zawodnikami i poznamy ich zdanie na temat swojej przyszłości.

- Sporo bramek zdobywaliście w końcowych minutach gry, gdy przeciwnicy byli już bardo zmęczeni. Rozumiem w takim razie, że przygotowanie fizyczne to mocna strona Warty?

- Do końca się nie zgodzę, bo mogło to wyglądać lepiej, ale odpowiednie przygotowanie fizyczne to podstawa do tego, aby w ogóle myśleć o jakichkolwiek punktach. Trzeba biegać i walczyć przez cały mecz, nic nie przychodzi za darmo. Mało życzliwi rywale mówili nam, że nie trenuje tyle co my, a ja odpowiadałem, jak nie trenujecie to grajcie sobie na orlikach czy w innej lidze. Takich argumentów nie rozumiem i to nie nasz problem, nie patrzymy na innych tylko na siebie. My robimy swoje i trenujemy, aby wygrywać.

- Oglądając mecze Warty wypada zauważyć, że macie dobrze opracowane stałe fragmenty gry, przy których ważną rolę odgrywał zwłaszcza wysoki Dominik Siwiński?

- Nie tylko Dominik, ale inni zawodnicy także. Faktycznie mocno nad tym pracowaliśmy i zawsze mamy kilka wariantów rozegrania stałych fragmentów gry. Cieszę się, że to, co trenowaliśmy, dało się zamienić kilka razy na bramki w meczach o punkty.

- Wspominał pan ponadto, przed startem rundy wiosennej, że szczególnie grę z kontry należy poprawić. Czy udało się to zrealizować w tej rundzie?

- Tu nadal mamy rezerwy, gdyż tak naprawdę nie mamy szybkich skrzydłowych, którzy byli by do takiej gry z kontry się nadawali. Takim graczem z pewnością jest Dawid Ufir, który dobrze się prezentował. Będziemy jednak szukać jeszcze dodatkowo gracza ofensywnego, aby ten element gry wzmocnić.

- W drużynie musi występować przynajmniej dwóch młodzieżowców, a w Warcie często grało w pierwszym składzie po czterech i więcej. Nie boi się Pan stawiać na młodych zawodników?

- Nigdy nie miałem problemu z tym, aby się martwić, by w składzie zagrali młodzieżowcy. Mamy kilku młodych zawodników, którzy nam pomagali, zdobywali bramki czy asystowali. Natomiast wie pan jak to jest z młodymi piłkarzami, albo zaczną pracę, albo studia w innym mieście lub będą chcieli wyjechać z kraju. Myślę, że gra w trzeciej lidze dla wielu z nich będzie szansą, będą chcieli ją wykorzystać i zostać z nami.

- Wiadomo już, że nie będziecie mogli zagrać na swoim stadionie w rozgrywkach trzecioligowych. To z pewnością spore utrudnienie?

- Tak naprawdę nie trenowaliśmy zbyt często na swojej płycie, która jest przecież bardzo obłożona i w dodatku pozostawia wiele do życzenia. Nie była więc naszym istotnym atutem i mówimy nawet w swoim gronie, że naszym największym atutem była gra na wyjazdach.

- W trakcie przygotowań do rundy wiosennej przegraliście wyraźnie trzy mecze z trzecioligowcami. Nie obawia się Pan, że zderzenie z trzecią ligą może być dla Warty bolesne?

- Absolutnie nie ma mowy o jakimś strachu przed zespołami z trzeciej ligi. To samo będę powtarzał swoim zawodnikom. Tamte mecze natomiast traktowałem wybitnie sparingowo, przykładowo porażka ze Stilonem nastąpiła po tym, jak jeszcze nie odbyliśmy żadnej praktycznie jednostki treningowej. Było również wiele zmian, więc do tamtych meczy nie przykładałbym większej wagi. Zdajemy sobie natomiast sprawę, że trzecia liga to jednak inne wymagania, my zamierzamy im sprostać i nie będziemy chłopcem do bicia.

- Awans macie zapewniony na kilka kolejek przed końcem, ale jesteście jeszcze w grze w Pucharze Polski. Stawiacie sobie, zatem za cel zdobycie Puchar Polski na szczeblu wojewódzkim?

- Jak najbardziej, jesteśmy już w półfinale. Doszliśmy do niego po ciężkich bojach i wielu przeciwnościach. Zagramy w półfinale w Szprotawie z miejscową drużyną, która jest niewygodnym rywalem. Chcemy wygrać Puchar, gdyż po zmianach w regulaminie tych rozgrywek, przy odrobinie szczęścia, możemy trafić już na początku szczebla centralnego, na rywala z ekstraklasy. Dla wielu z nas byłoby to wtedy spełnienie marzeń. Musimy się oczywiście skupić na tym, aby zachować koncentrację w lidze i kontynuować swoją serię. Dodam też, że mamy swoje problemy, gdyż kontuzjowany jest Damian Szałas oraz Damian Matela- Libera czy Patryk Nidecki. Niektórzy muszą też pauzować za kartki. Musimy to wszystko poskładać, aby 16 maja zagrać w najsilniejszym składzie w Szprotawie.

-Termin finału Pucharu Polski, czyli koniec czerwca, nie jest jednak zbyt fortunny?

- Niestety w innych województwach finały są już rozstrzygnięte, a u nas to końcówka czerwca, a przecież już na początku lipca musimy rozpocząć przygotowania. Gdzie, więc czas na odpoczynek i regenerację zawodników? Mam nadzieję, że ktoś tu wyciągnie odpowiednie wnioski.

- Było sporo gratulacji dla Pana po awansie?

- Trochę było i to oczywiście bardzo miłe, bo odezwało się wielu trenerów i znajomych, którzy gratulowali mi tego awansu.

- O derbach ze Stilonem, który miejmy nadzieję się ostatecznie utrzyma w trzeciej lidze, jeszcze jednak nie myślicie.

- Oczywiście, że nie, Wiele spekulacji i hałasu będzie tuż przed samymi derbowymi meczami. O tym na razie kompletnie nie myślimy.

- W przerwie zimowej, gdy rozmawiałem z prezesem Pakułą, to wspominał, że Warta pojedzie latem na krótki obóz. Czy to nadal aktualne?

- Prawdopodobnie wyjedziemy w lipcu na kilka dni w rodzinne strony prezesa, gdzie są bardzo dobre warunki do trenowania, ale jeszcze dopinane są szczegóły tego wyjazdu.

- Będziemy, więc śledzić ruchy transferowe Warty oraz same przygotowania do występów na trzecioligowym froncie, a z panem umawiamy się na dłuższa rozmowę przed startem ligi.

- Oczywiście jestem do dyspozycji.

Przemysław Dygas

Fot. Robert Borowy

 

X

Napisz do nas!

wpisz kod z obrazka

W celu zapewnienia poprawnego działania, a także w celach statystycznych i na potrzeby wtyczek portali społecznościowych, serwis wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z serwisu wyrażasz zgodę na przechowywanie cookies na Twoim komputerze. Zasady dotyczące obsługi cookies można w dowolnej chwili zmienić w ustawieniach przeglądarki.
Zrozumiałem, nie pokazuj ponownie tego okna.
x