2018-05-16, Sport
W półfinale wojewódzkiego Pucharu Polski Warta wygrała na wyjeździe po rzutach karnych 3:2 ze Sprotavią.
W regulaminowym czasie gry oraz dogrywce był remis 1:1. Zawodnicy Warty wykazali się więc dużą odpornością psychiczną i po raz kolejny w konkursie rzutów karnych okazali się lepsi od rywali w tej edycji rozgrywek.
Rywal ze Szprotawy przed meczem zapowiadał, że chce sprawić niespodziankę i pokonać lidera czwartej ligi. Warciarze spodziewali się zresztą, że Szprotavia postawi ciężkie warunki gry, a dodatkowo będzie miała atut swojego boiska. Żadnego znaczenia nie miał fakt, że gorzowianie w lidze mają 34 punkty przewagi nad przeciwnikiem, wszak nie od dziś wiadomo, iż puchary rządzą się swoimi prawami.
W drodze do Szprotawy niebiesko-bordowi utknęli w ogromnym korku i spotkanie rozpoczęło się z 25-minutowym opóźnieniem. Mecz zaczął się dobrze dla gospodarzy, którzy w 13 minucie objęli prowadzenie, natomiast tuż przed przerwą wyrównał strzałem głową Dominik Siwiński.
- Mieliśmy sporo sytuacji i mnóstwo stałych fragmentów gry, udało się wykorzystać jeden z nich. Przewaga mojego zespołu w posiadaniu piłki była ogromna, praktycznie cały mecz musieliśmy grać w ataku pozycyjnym, zespół gospodarzy głęboko się cofał - powiedział trener Mateusz Konefał.
W serii rzutów karnych bramkarz Warty Damian Matela-Libera obronił strzał zawodnika gospodarzy, który uderzył w środek bramki i za chwilę utonął w objęciach kolegów.
- Tym razem postawiłem od początku na Damiana. Przy pierwszej bramce nie miał szans, gdyż był rykoszet, natomiast świetnie obronił jedenastkę i mamy finał – dodał szczęśliwy trener Warty.
W finale tych rozgrywek 23 czerwca w Babimoście podopieczni Mateusza Konefała zmierzą się z Falubazem Zielona Góra.
Przemysław Dygas
Fot. Robert Borowy
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.