2018-09-26, Sport
W pierwszy czwartek października startują rozgrywki w Basket Lidze Kobiet, którego stawką będą medale mistrzostw Polski.
Sezon zainaugurują zespoły Arki Gdynia i PGE MKK Siedlce, które spotkają się 4 października. Dwa i trzy dni później do rywalizacji przystąpią pozostałe drużyny oprócz InvestInTheWest Enea Gorzów. Podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego na parkiet wybiegną dopiero 13 października, a ich pierwszym rywalem w hali przy ul. Chopina będą koszykarki Pszczółki AZS Lublin. Jest to spowodowane faktem, że do tegorocznego sezonu przystąpi trzynaście zespołów. Z rozgrywek wycofała się ekipa Zagłębia Sosnowiec i w każdej kolejce jedna z drużyn będzie pauzowała.
- Już się nie możemy doczekać rozpoczęcia rozgrywek, ponieważ w okresie letnim wykonaliśmy naprawdę ciężką pracę w polityce transferowej klubu i jesteśmy ciekawi, czy zaprocentuje to dobrą grą drużyny. Jeżeli czegoś osobiście żałuję, to tego, że nie udało się utrzymać w kadrze Pauliny Misiek, ale wierze, że przybyłe na jej miejsce koszykarki sprawią nam sporo radości – mówi Krzysztof Kielec, prezes klubu oraz Kostrzyńsko - Słubickiej Strefy Ekonomicznej, która od lat wspiera gorzowską koszykówkę.
Od razu należy się tutaj wyjaśnienie, iż zniknięcie z nazwy zespołu skrótu AZS AJP nie oznacza wcale odejścia uczelni od pomocy koszykarkom. Jak tłumaczy wiceprezes klubu Michał Kugler, nazwa klubu pozostaje niezmienna i dalej nosi nazwę KS AZS AJP, a jedynie zmienia się nazwa zespołu występującego w BLK.
- Enea rozszerzyła współpracę z klubem, za tym poszły określone środki finansowe i w zamian firma zażyczyła sobie umieszczenie w nazwie drużyny swojego loga. Natomiast trudno ciągnąć nazwę w nieskończoność, tym bardziej, że istnieją wymogi co do tego narzucone przez Polski Związek Koszykówki czy FIBA Europe. W pierwszej lidze, w której występować będą dwie nasze drużyny, zagrają one pod nazwą uczelni. Współpraca z uczelnią jest jak najbardziej kontynuowana i za to bardzo dziękujemy władzom – wyjaśnia Michał Kugler, który zwrócił jednocześnie uwagę, że budżet ekstraklasowego zespołu w porównaniu do poprzedniego sezonu wzrósł o 25 procent. To pozwoliło dokonać licznych zmian w kadrze.
Dawno nie zdarzyło się, żeby gorzowski klub jednocześnie sięgnął aż po siedem zagranicznych koszykarek. W tym gronie są Słowenka Annamaria Prezelj oraz Białorusinka Julia Rytsikawa, które występowały w naszym zespole w poprzednim sezonie, ale do nich dołączyło pięć nowych zawodniczek z różnych krajów. Największą radość zapewne sprawił nam wszystkim powrót amerykańskiej rozgrywającej Sharnee Zoll-Norman. Na skrzydle zobaczymy jej rodaczkę Ariel Atkins, zaś na pozycję podkoszowych klub zakontraktował Litwinkę Laurę Juskaite, Belgijkę Kyarę Linskens oraz drugą Białorusinkę Marię Papową. Jeżeli chodzi o Polki to, o czym już pisaliśmy, do drużyny powróciła Katarzyna Dźwigalska. W składzie jest Daria Stelmach, a także nowy nabytek, 31-letnia Agnieszka Fikiel. Ta ostatnia pochodzi z Krakowa, jest córką znanego przed laty koszykarza Wisły Krzysztofa, który występował na igrzyskach olimpijskich w Moskwie w 1980 roku.
Nasze koszykarki przygotowania do sezonu rozpoczęły w pierwszej połowie sierpnia jeszcze bez zagranicznych zawodniczek. Potem był wyjazd na obóz do Szklarskiej Poręby, a na początku września systematycznie do Gorzowa zaczęły docierać koszykarki z obcymi paszportami. Na początku września akademiczki zagrały dwa sparingi z CCC Polkowice (77:81 i 64:89), potem spotkały się z Eneą Poznań (88:87) i dalej wyjechały na turniej do czeskiego Trutnova, gdzie po dwóch porażkach i jednej wygranej zajęły piąte miejsce. We wszystkich tych spotkaniach gorzowianki nie występowały jeszcze w najsilniejszym składzie, bo nie wszystkie koszykarki zdołały dojechać do nas.
- Teraz najważniejsze będzie szybkie zbudowanie zespołu – mówi trener Dariusz Maciejewski. – Dobieraliśmy tak zawodniczki, żeby mieć kompletną drużynę i żebyśmy mogli myśleć o walce dającej awans do strefy medalowej. Parkiet jednak wszystko zweryfikuje, ponieważ na papierze liga prezentuje się bardzo mocno. Cel jest realny, ale będzie wymagał maksymalnego od nas wysiłku i gry na naprawdę wysokim poziomie. Cieszę się szczególnie z powrotu Kasi Dźwigalskiej, bo przy wielu nowych koszykarkach ważne jest, żeby kapitanem była zawodniczka, która doskonale zna tutejsze środowisko, rozumie filozofię gry i jednocześnie potrafi cementować koleżanki – dodał.
Gorzowianki drugi rok z rzędu zagrają także w europejskich pucharach, dokładnie z EuroCupie. Ich rywalkami będą Spartak Moskwa, BBK Sodertalje oraz Artego Bydgoszcz. Pierwszy mecz nasze zagrają w Bydgoszczy 25 października, tydzień później zmierzą się u siebie ze Spartakiem, a 8 listopada pojadą do Szwecji. Rewanże zaplanowane są na 29 listopada, 6 i 13 grudnia. Przypomnijmy, że przed rokiem akademiczki zajęły trzecie miejsce w grupie i odpadły z dalszej rywalizacji.
- Zebraliśmy przed rokiem ciekawe doświadczenie i liczę, że zaprocentuje to w tegorocznej rywalizacji. Naszym celem jest wyjście z grupy, bo chcemy zagrać w fazie pucharowej. Swoją drogą liczymy, że corocznie będziemy występować na europejskich parkietach, ponieważ takie jest oczekiwanie sponsorów. Przy okazji dodam, że obecnie nasz klub wspomaga 165 sponsorów, co jest dowodem na to, że Gorzów jest zakochany w żeńskiej koszykówce – dodał prezes Kugler, z czym w pełni zgodził się trener Maciejewski. - Grupa jest silna, ale trzeba stawiać przed sobą ambitne cele – stwierdził nasz szkoleniowiec.
Na koniec warto podkreślić, że humory w klubie są dobre nie tylko z faktu zbliżającego się nowego sezonu, ale i kwestii finansowych. Zdołano nie tylko zwiększyć budżet, o czym już wspomnieliśmy, ale przede wszystkim wyjść z wieloletnich zadłużeń. Jak zauważa Dariusz Maciejewski, od siedmiu lat klub borykał się z poważnymi problemami.
– Musimy twardo teraz stąpać po ziemi, żebyśmy nigdy więcej nie wpadli w spiralę zadłużenia. To naprawdę cud, a dokładniej ciężka praca ludzi będących w klubie, że przetrwaliśmy najtrudniejszy czas i zdołaliśmy wyjść na prostą. Przypomnę, że był rok, w którym mieliśmy tylko trzy zawodowe kontrakty, a reszta to były stypendia. Dzisiaj mogliśmy pozwolić sobie na podpisanie dziesięciu takich profesjonalnych umów. Co prawda dalej nie mamy drużyny marzeń, ale mamy taką na nasze możliwości, z którą można powalczyć o dobry wynik w lidze i pucharach – zakończył trener gorzowskich koszykarek.
Robert Borowy
Fot. Bogusław Sacharczuk
Znakomicie zaprezentowali się młodzi lekkoatleci AZS AWF Gorzów podczas mistrzostw Polski U-23 w Krakowie.