2019-01-17, Sport
Rozmowa z Pawłem Cierachem, trenerem futsalistów Paolo Gorzów
- W ubiegłym sezonie doszło do reaktywacji futsalu w Gorzowie i pierwszy sezon w drugiej lidze wielkopolskiej dla zespołu Paolo był bardzo udany. Teraz nadal gracie w drugiej lidze, lecz w okręgu zachodniopomorskim. Dlaczego?
- Nie od nas to było zależne. Wygraliśmy w ubiegłym sezonie drugą ligę wielkopolską i graliśmy w barażach. Nie wszystkim drużynom z tego województwa to pasowało, obawiali się nas i odgórnie przekazano nam informację, że musimy sobie szukać innego miejsca. Szczecin natomiast się zgodził na nasze występy, choć trzeba dodać, że dopiero raczkują z futsalem na poziomie drugiej ligi.
- Mierzyliście się już w rozgrywkach Pucharu Polski oraz w spotkaniach ligowych z ekipami z województwa zachodniopomorskiego, więc wiecie, jaki poziom prezentują te drużyny?
- W porównaniu do drużyn z Wielkopolski to nie ma co ukrywać, że poziom jest tu niższy. Tam mecze były bardziej zacięte, wyrównane, było sporo zawodników o dużych umiejętnościach technicznych. Rywalizacja w okręgu zachodniopomorskim jest w formie jednodniowych turniejów, których będzie kilka, a mecze są krótsze, gdyż trwają dwa razy po dwanaście minut.
- Wygraliście w grudniu 2018 roku rozgrywki Pucharu Polski województwa zachodniopomorskiego w Czaplinku i mieliście dalej grać na szczeblu centralnym. Co się stało, że nie wystąpiliście jednak w kolejnej rundzie?
- Wygraliśmy turniej w Czaplinku, gdzie rywalizowało osiem drużyn, odebraliśmy nagrodę pieniężną i mieliśmy grać na szczeblu centralnym. Po czasie dowiedzieliśmy się jednak, że ktoś w Zachodniopomorskim Związku Piłki Nożnej bezprawnie sobie stwierdził, iż region zachodniopomorski musi być reprezentowany przez drużynę z tego województwa. Dziwna sytuacja, bo najpierw zaprosili nas na ten turniej i wręczyli nagrodę za zwycięstwo, a potem zespół, z którym wygraliśmy w tym pucharze zagrał dalej zamiast nas. Ostatnio zostaliśmy za to przeproszeni przez związek ze Szczecina, zapominamy o sprawie i skupiamy się na lidze.
- Jak personalnie wygląda wasz zespół w tym sezonie?
- W porównaniu z ubiegłym sezonem nastąpiło wiele zmian w składzie, wyszedłem z założenia, że jak ktoś nie chce, nie czuje tego, to nie będziemy go zmuszać i namawiać. Jest kilku młodych chłopaków z AWF, jest junior ze Stilonu, zostało też kilku doświadczonych zawodników. Spotykamy się dwa razy w tygodniu i naprawdę dobrze to wygląda.
- W tamtym sezonie nie wspomagałeś drużyny z powodu kontuzji, a czy teraz zobaczymy Cię w akcji, jako grającego trenera?
- Wystąpiłem już w Pucharze Polski i nawet nieźle mi szło. Kolana są na dzień dzisiejszy zdrowe, więc będę także pojawiał się na parkiecie.
- Kiedy w takim razie Ciebie i Twoich podopiecznych będzie można zobaczyć w Gorzowie na turnieju ligowym?
- Turniej w Gorzowie odbędzie się 20 stycznia.
- Oprócz trenowania futsalistów, jesteś również od kilku miesięcy trenerem Róży Różanki, która na co dzień występuje w klasie A. Jak wypadła runda jesienna w wykonaniu zespołu z Różanek?
- Stworzył się w Różankach fajny zespół ludzi, jest około dwudziestu zawodników, na treningach jest bardzo dobra frekwencja. Trenujemy dwa razy w tygodniu, mamy bardzo ładny obiekt, są tam super ludzie, którzy tym żyją i się zajmują. Jest również odpowiednia atmosfera w zespole i widać już efekty naszej pracy, gdyż jesteśmy liderem po pierwszej rundzie i chcemy awansować do klasy okręgowej.
Przemysław Dygas
Tej wiadomości nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, ale niestety. Usłyszeliśmy ją równo rok temu, kiedy to w gorzowskim szpitalu odszedł jeden z najlepszych żużlowców Stali Gorzów w historii klubu.