2019-02-09, Sport
W siedemnastej kolejce Basket Ligi Kobiet gorzowskie koszykarki wysoko wygrały na wyjeździe z PGE MKK Siedlce 97:69.
Miejscowe przystąpiły do spotkania osłabione brakiem dwóch Amerykanek – Rebecci Harris oraz Kristi Bellock. Obie powróciły do swojego kraju i nie wiadomo, czy jeszcze powrócą do Polski w tym sezonie. Ich absencja była bardzo widoczna i już przed pierwszym gwizdkiem sędziów było wiadomo, że siedlczanki mają niewielkie szanse w starciu z naszą drużyną.
Mecz zaczął się od trafienia Marii Papowej, potem do głosu doszły gospodynie, które za sprawą Samry Omerbasić i Marty Urbaniak objęły prowadzenie 5:2. Ta ostatnia w kolejnych minutach ponownie rzuciła za dwa i trzy punkty. W połowie inauguracyjnej kwarty siedlczanki prowadziły więc 10:4.
Gorzowianki po okresie przestoju wzięły się do pracy i zaczęły gonić. Na drugie prowadzenie wyszły dopiero 40 sekund przed końcem tej części spotkania, kiedy to po rzucie Laury Juskaite było 17:16. Niemal w ostatniej sekundzie za trzy rzuciła jeszcze Sharnee Zoll-Norman i na minutową przerwę zespoły zeszły przy stanie 19:16 dla akademiczek.
Druga kwarta miała jednostronny przebieg. Gospodynie trzymały się naszej drużyny tylko przez pierwsze dwie minuty. Kolejnych osiem to już był tajfun w wykonaniu podopiecznych trenera Dariusza Maciejewskiego. I co ciekawe, gorzowianki wcale nie zdobywały punktów z dalszej odległości, bo długo nie mogły wstrzelić się zza linii 6,75 m. Jedyną trójkę w drugiej kwarcie uzyskała Katarzyna Dźwigalska. Ważne, że bardzo dobrą skuteczność miały z rzutów za dwa punkty i co chwilę piłka dziurawiła kosz gospodyń. Te próbowały się odgryzać, ale nie posiadały w swoich szeregach zbyt wielu zawodniczek prezentujących odpowiednio wysoki poziom. Szczególnie słabe miały rezerwy. Do przerwy InvestInTheWest Enea prowadził 51:33.
Po zmianie stron dosyć długo gra była wyrównana, dzięki czemu przewaga akademiczek oscylowała w granicach 16-18 punktów. Wystarczyły dwie świetne indywidualne akcje Ariel Atkins i nagle zrobiły się już 23 punkty różnicy (66:23), a przed ostatnią kwartą mieliśmy jeszcze wyższe o dwa punkty prowadzenie 76:51.
Ostatnie dziesięć minut to już było dogrywanie meczu do końca. Jedynym znakiem zapytania było, czy gorzowianki zdołają przekroczyć barierę stu punktów. Taka szansa istniała niemal do samego końca, ale zabrakło trzech punktów. Gospodynie trzeba pochwalić za dobrą skuteczność rzutową za trzy punkty, bo aż dziewięć razy trafiły z dalszej odległości i pod tym względem były lepsze od naszych koszykarek, ale tylko w tej jednej statystyce.
RB
PGE MKK: Urbaniak 19, Omerbasić 16, Ikstena 12, Mołłowa 11, Lapszynski 6 oraz Bacik 5 i Mołłow.
InvestInTheWest Enea: Atkins 21, Zoll-Norman 10, Linskens 9, Papowa 4, Stelmach oraz Juskaite 15, Prezelj 14, Fikiel 13, Rysikowa 6 i Dźwigalska 5.
Tej wiadomości nigdy nie chcieliśmy usłyszeć, ale niestety. Usłyszeliśmy ją równo rok temu, kiedy to w gorzowskim szpitalu odszedł jeden z najlepszych żużlowców Stali Gorzów w historii klubu.