2019-03-30, Sport
Piłkarze Warty w kolejnym meczu trzeciej ligi przegrali z Foto-Higieną Gać 0:2 i zanotowali tym samym trzecią porażkę w rundzie wiosennej.
Było to jedno z najsłabszych spotkań podopiecznych Mateusza Konefała w tym sezonie i w dodatku z przeciwnikiem, z którym bordowo-granatowi mają bezpośrednio rywalizować o utrzymanie. W pierwszej połowie jedynym wydarzeniem wartym odnotowania była sytuacja z 26 minuty. Wtedy to po dośrodkowaniu z lewej strony strzał jednego z warciarzy instynktownie obronił bramkarz gości Marcin Gąsiorowski, a chwilę później piłka wylądowała w jego bramce, lecz sędzia dopatrzył się pozycji spalonej. Zespół z Dolnego Śląska umiejętnie się bronił i nie pozwalał warciarzom na zbyt wiele, ale w ofensywie prezentował się słabo, podobnie zresztą jak piłkarze Warty. Gorzowski beniaminek grał wolno, wymieniał sporo podań, ale nic z tego nie wynikało i mecz dla obserwujących go kibiców nie był zbyt emocjonujący.
Druga połowa zaczęła się fatalnie dla gospodarzy, gdyż w niegroźnej sytuacji ręką w polu karnym zagrał Mariusz Kaczmarczyk, a sędzia bez wahania wskazał na „wapno”. Pewnym egzekutorem jedenastki w 56 minucie był Dominik Wejerowski, który zdobył tym samym swą trzecią bramkę w dwóch meczach z Wartą. Kibice po utracie gola spodziewali się metamorfozy warciarzy i szybkiego odrobienia strat. Nic takiego jednak nie miało miejsca, a pod bramką Gąsiorowskiego niewiele się działo. Jedyna sytuacja, za którą należy pochwalić zawodników trenera Konefała miała miejsce w 63 minucie, gdy po pomysłowym rozegraniu stałego fragmentu gry Dominik Siwiński stanął przed szansą doprowadzenia do remisu. Niestety jego zbyt lekki strzał obronił bramkarz gości. Dodajmy, że jesienią identyczne rozegranie rzutu wolnego w meczu ze Ślęzą Wrocław przyniosło gola, którego zdobył właśnie Siwiński. Kolejne minuty mijały, a pod bramką gości nic się nie działo, a bordowo-granatowi nie potrafili przeprowadzić składnej akcji. Nie pomagały zmiany dokonywane przez trenera Konefała, nowi zawodnicy kompletnie nic nie wnieśli do poczynań ofensywnych Warty.
W końcówce gorzowianie postawili wszystko na jedną kartę i zespół Foto-Higieny miał coraz więcej sytuacji do strzelenia bramki. Jedną z nich wykorzystał po dośrodkowaniu z lewej strony Jehor Tarnow, który strzałem głowa z bliskiej odległości pokonał Patryka Królczyka. W doliczonym czasie gry bliski uzyskania trzeciej bramki dla gości był Marcin Buryło, a jego strzał z ostrego kąta trafił w słupek. Bez pomysłu, schematycznie grająca Warta nie była w stanie zagrozić przeciwnikowi, który niczym szczególnym, oprócz ogromnej konsekwencji w grze obronnej, się nie wyróżniał. Być może wpływ na fatalną postawę warciarzy miała absencja trenera Warty, który musiał oglądać mecz z trybun, co było konsekwencją kary dla niego za zachowanie w ostatnim meczu w Bielsku-Białej.
Niestety, z taką grą nasi piłkarze nie obronią trzeciej ligi, a że potrafią grać lepiej, pokazał choćby ostatni domowy pojedynek z Pniówkiem.
Przemysław Dygas
Warta Gorzów- Foto-Higiena Gać 0:2 (0:0)
Bramki: Dominik Wejerowski (56 rzut karny) oraz Jehor Tarnow (88)
No to lecimy dalej z transferami! Gorzów to jej dom, więc nie może być inaczej.