2019-04-03, Sport
Tego zapewne niewielu kibiców się spodziewało, żeby po dwóch wyjazdowych meczach koszykarki InvestInTheWest ENEA były już jedną nogą w półfinale Basket Liga Kobiet.
Trener Dariusz Maciejewski nie ukrywał przed wyjazdem do Torunia, że ma dobry plan na pokonanie rywalek, ale mieć plan nie oznaczało automatycznie odniesienie sukcesu. Trzeba było jeszcze perfekcyjnie wykonać wszystkie założenia. Nigdy nie jest to zadanie proste, zwłaszcza kiedy ma się przed sobą rywali z najwyższej półki. A jednak po wtorkowej wygranej nasze nie osiadły na laurach i wypunktowały torunianki także dzisiaj, czyniąc naprawdę duży krok w drodze do półfinału.
Mając w pamięci kiepski początek wczorajszego meczu tym razem akademiczki od pierwszych akcji były bardzo skoncentrowane. Wynik otworzyła Maria Papowa, po chwili miejscowe zdobyły cztery punkty, po czym wyrównała Kyara Linskens. Miejscowe dalej twardo zmierzały do przejęcia inicjatywy, za trzy punkty rzuciła Katarzyna Trzeciak i w tym momencie do gry włączyła się Ariel Atkins. Amerykankę długo zapewne zapamiętają w Toruniu, gdyż w ciągu 24 godzin zdobyła ona tam 48 punktów. Najpierw we wtorek 20, w środę kolejnych 28 punktów.
Powracając do pierwszej kwarty, po wyrównaniu przez Atkins na ponowne prowadzenie wyprowadziła nas Papowa i mieliśmy 9:7. Potem to prowadzenie przechodziło z rak do rąk, ale ostatecznie inauguracyjną kwartę wygrały przyjezdne 17:14. Na początku drugiej kwarty gorzowianki powiększyły przewagę do pięciu punktów (19:14, 21:16), lecz w tym momencie znów wkradł się w ich poczynania dłuższy przestój i torunianki zdobyły aż trzynaście punktów z rzędu. W 15 minucie prowadziły 29:21. Fatalną serię przerwała Julia Rytsikowa, trafiając za trzy punkty. Potem już do przerwy gra była wyrównana, podopieczne trenera Maciejewskiego chwilami zbliżały się do czteropunktowej różnicy, ale ostatecznie na przerwę zeszły mając do odrobienia siedem punktów (31:38).
W drugą połowę zdecydowanie lepiej weszły akademiczki, które zdobyły pięć punktów z rzędu i już mogły grać w kontakcie z rywalkami. Po kolejnych dwóch trafieniach (2+1) Papowej nasza drużyna ponownie wyszła na prowadzenie (41:40), którego – jak się potem okazało – nie oddała do ostatniej syreny. Gospodynie walczyły do końca, szukały swoich szans poprzez różne rozwiązania, ale obiektywnie oceniając były ponownie tylko tłem dla bardzo konsekwentnie i mądrze grającej ekipy z Gorzowa. To może trochę zaskakiwać, ale akademiczki słynące w tym sezonie z dobrej gry ofensywnej, tym razem mocno skupiły się na obronie dostępu do własnego kosza. W ataku natomiast nie wysilały się na kombinacyjną grę, lecz starały się oddawać dużo rzutów i mając nawet nieco słabszą skuteczność (37,3 procent z gry) zdobyły więcej punktów niż ich rywalki mające wyższy procent 42,3.
- Mam nadzieję, że utrzymamy obecną skuteczność do kolejnych spotkań, bo na razie niczego jeszcze nie wygraliśmy i musimy koncentrować się na najbliższym meczu, jakby stan rywalizacji był remisowy - powiedział Dariusz Maciejewski.
Trzecie spotkanie odbędzie się w sobotę w hali przy ul. Chopina i jeżeli wygrają w nim torunianki, w niedzielę czekać nas będzie czwarty mecz. W przypadku zwycięstwa gorzowianek rywalizacja zakończy się już w sobotę.
RB
Energa Toruń - InvestInTheWest Enea Gorzów 66:76 (14:17, 24:14, 14:29, 14:16)
Energa: Kunek 19, Trzeciak 12, Svaryte 5, Harris 5, Begić 3 oraz Březinová 8, Stankiewicz 6, Tłumak 4, Diawakana 4 oraz Skobel.
Investinthewest ENEA: Atkins 28, Papova 15, Zoll-Norman 11, Linskens 4, Stelmach oraz Prezelj 10, Rytsikowa 6, Fikiel 2, Juskaite i Dźwigalska.
No to lecimy dalej z transferami! Gorzów to jej dom, więc nie może być inaczej.