2019-04-18, Sport
Po dziewięciu latach koszykarki InvestInTheWest ENEA Gorzów awansowały do finału mistrzostw Polski!
Nasze dziewczęta zapewniły sobie tym samym piąty w historii klubu medal. Przynajmniej srebrny, ale do wywalczenia jest też pierwsze w dziejach Gorzowa złoto.
W czwartym spotkaniu fazy półfinałowej podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego zagrały znakomicie i pewnie pokonały silną Ślęzę Wrocław 82:56. Praktycznie już pod koniec trzeciej kwarty było wiadomo, że gorzowianki tego meczu nie przegrają i przez całą niemal czwartą kwartę w hali przy ul. Chopina trwało świętowanie wielkiego sukcesu. Powiedzmy sobie otwarcie, że niewielu zapewne wierzyło, iż po słabej rundzie zasadniczej akademiczki dotrą aż do finału.
- Gratuluję gorzowiankom zwycięstwa i tyle tak naprawdę mogę tylko powiedzieć – usłyszeliśmy na konferencji prasowej od trenera wrocławianek Arkadiusza Rusina. Potem dodał jeszcze on, że przyczyną wysokiej porażki jego zespołu była bardzo słaba postawa rozgrywających. – Bez nich nic nie mogliśmy zrobić – krótko ocenił wyraźnie rozczarowany postawą całej drużyny znany szkoleniowiec.
Gorzowianki od pierwszej minuty dzisiejszego pojedynku grały bardzo dobrze. Może nie do końca były skuteczne na początku spotkania, ale świetnie broniły i przyjezdne miały ogromne problemem z trafieniem do kosza. W szóstej minucie było 10:2 dla akademiczek. W ósmej mieliśmy tylko 14:11, ale na szczęście bardzo dobrze grające Maria Papowa i Annamaria Prezelj zdążyły jeszcze trafić przed zakończeniem tej odsłony i gorzowianki wypracowały sobie ośmiopunktową przewagę (19:11), którą w kolejnych minutach już tylko powiększały. Kapitalnie grała Kyara Linskens, która zdominowała walkę w strefie ,,3 sekund’’ pod obydwoma koszami. Świadczą o tym jej wyniki indywidualne. Zebrała 17 piłek, z czego siedem pod koszem rywalek i zdobyła do tego 21 punktów przy skuteczności prawie 67 procent.
Pod koniec drugiej kwarty urazu nogi doznała Katarzyna Dźwigalska, co bardzo wszystkich zmartwiło, bo to oznaczało, że razem z nią na ławkę musiała usiąść… Linskens. Za Belgijkę bowiem na parkiet musiała wejść inna podkoszowa Agnieszka Fikiel, ale po zmianie stron kapitan naszej drużyny powróciła do gry i znowu czarowała jak za najlepszych lat. Do tego świetnie dysponowana tym razem rzutowo była Papowa, która zdobyła 24 punkty, znakomicie grała Laura Juskaite.
- Może tej radości aż tak jeszcze u nas nie widać, ale proszę mi wierzyć, że dla nas wszystkich jest dzisiaj piękny dzień. Myślimy jednak już o meczach finałowych z Polkowicami, bo sezon jeszcze się nie zakończył – powiedział trener akademiczek Dariusz Maciejewski.
Po trzech kwartach na tablicy mieliśmy rezultat 64:38 i tak naprawdę był to już sygnał do rozpoczęcia zabawy w małej hali przy ul. Chopina. Przez całą czwartą kwartę gorzowianki grały jednak skoncentrowane i dopiero w końcowych dwóch minutach trochę pofolgowały. Z chwilą, kiedy ostatni raz zabrzmiała syrena na parkiet poleciało konfetti i zaczęła się krótka, ale bardzo radosna zabawa.
Dziewięć lat Gorzów czekał na koszykarski finał i zaraz po świętach czekają nas kolejne emocje. Tym razem stawką jest złoty medal, którego w dorobku gorzowskiego basketu jeszcze nie ma. Powiedzmy jednak sobie otwarcie, że to polkowiczanki będą zdecydowanymi faworytkami finałowego starcia.
Robert Borowy
InvestInTheWest Enea: Papowa 24, Linskens 21, Juskaite 16, Zoll-Norman 5, Dźwigalska 4, oraz Prezelj 6, Rytsikawa 4, Fikiel 2, Matkowska i Keller.
Ślęza: Kastanek 12, Colson 10, Burdick 8, Udodenko 7, Palenikowa 5 oraz Dikeoulakou 8, Marciniak 4, Dobrowolska 2, Szybała i Miletic.
No to lecimy dalej z transferami! Gorzów to jej dom, więc nie może być inaczej.