2019-10-10, Sport
Rozmowa z Chloe Jackson, koszykarką Polskiej Strefy Inwestycji Enea Gorzów
- Pierwsze spotkanie w tym sezonie w gorzowskiej hali z Arką Gdynia zakończyło się Waszą porażką. Jak oceniasz to spotkanie?
- Pierwsze dwie kwarty nie były najlepsze w naszym wykonaniu, brakowało agresywniejszej obrony i presji na rywalkach, które zbyt często miały łatwe pozycje strzeleckie. W drugiej połowie wyglądało to już znacznie lepiej i zespół udowodnił, że potrafi walczyć i być skuteczny. Szkoda jedynie, że nie udało się dogonić drużyny z Gdyni i mecz zakończył się naszą porażką.
- Dlaczego zdecydowałaś się na grę w Gorzowie?
- Chciałam spróbować europejskiej koszykówki, chcę podnosić swoje umiejętności w dobrej lidze i w zespole, który występuje w europejskich pucharach.
- Co wiedziałaś o gorzowskiej drużynie przed przylotem do Polski?
- Tak naprawdę nie miałam zbyt wielkiej wiedzy. Słyszałam, że klub jest stabilny i gra w pucharach. Natomiast tuż po przyjeździe wszyscy powtarzali mi, że na meczach jest zawsze gorąca atmosfera.
- Jaka jest Twoja rola w zespole?
- Cały czas się jej uczę, od niedawna trenujemy w pełnym składzie, ale ja zawsze wychodzę na parkiet, aby być jak najczęściej przy piłce i pomagać drużynie.
- Kto będzie liderem zespołu w tym sezonie?
- Kahleah Cooper to świetna zawodniczka i sporo od jej postawy będzie zależało.
- Jesteś w Gorzowie od kilkunastu dni, jakie w wrażenia odniosłaś po tym pierwszym okresie?
- Zostałam świetnie przyjęta przez koleżanki, osoby z klubu są bardzo pomocne, pomagają we wszystkich sprawach i mogę liczyć na ich wsparcie. Nie ma bariery językowej, a dziś również przekonałam się, jaka jest atmosfera na meczach. Miasta jeszcze nie poznałam, gdyż codziennie trenujemy i przemieszczam się jedynie z mieszkania do hali. Nie było też okazji do dłuższych spacerów, gdyż ciągle tu ostatnio pada deszcz.
Przemysław Dygas
No to lecimy dalej z transferami! Gorzów to jej dom, więc nie może być inaczej.