2021-01-09, Sport
W kolejnym meczu w Energi Basket Lidze Kobiet koszykarki Polskiej Strefy Inwestycji Enea zmierzyły się na wyjeździe z Pszczółką Polski-Cukier AZS-UMCS Lublin.
- Mecz w Lublinie pokaże aktualną naszą siłę i na jego tle będziemy mogli już wstępnie ocenić, czy idziemy w dobrym kierunku w budowaniu formy na ponowną walkę o medal. Lublinianki są jedną z tych drużyn, z którą będziemy rywalizowali o miejsce w czwórce najlepszych – zapowiadał przed wyjazdem na wschód Polski prezes gorzowskiej drużyny Krzysztof Kielec. Nie krył on obaw, ale stawiał, że losy meczu rozstrzygną się w samej końcówce i o wszystkim mogą zadecydować pojedyncze akcje oraz jeden rzut. I miał rację, bo o losach spotkania zadecydowała dogrywka, a dokładnie trafienie gospodyń w ostatniej sekundzie.
Wynik spotkania trzypunktowym rzutem otworzyła Jennifer O'neill. W rewanżu dwa punkty zdobyła Shatori Walker-Kimbrough, lecz po chwili było już 7:2 dla miejscowych. Gorzowianki jednak powoli zaczęły łapać odpowiedni rytm gry i w czwartej minucie były już tylko o jeden punkt od remisu (9:10). W tym momencie pojawiła się jednak niespodziewana zadyszka i różnica wzrosła do sześciu punktów na korzyść Pszczółek. Od stanu 15:9 już do końca inauguracyjnej kwarty trwała wymiana ciosów i ostatecznie ta część zakończyła się sześciopunktowym zwycięstwem gospodyń (21:15).
Druga kwarta była niemal kopia pierwszej. Gorzowianki walczyły twardo i dosyć szybko zbliżyły się na jeden punkt (23:24), ale nie zdołały przełamać rywalek, które po chwilowym zastoju ponownie zbudowały niewielką, choć stabilną przewagę. Nasz zespół trzymał się głównie dzięki świetnej dyspozycji Walker-Kimbrough, która do przerwy zdobyła 18 punktów, mając 60-procentową skuteczność z gry i 100-procentową z rzutów osobistych.
Niestety, w pewnej chwili zaczęło brakować punktów innych zawodniczek i różnica punktowa nagle zaczęła niepokojąco rosnąć. Martwiła skuteczność, bo nasze nominalne strzelczynie w tym momencie trafiały na poziomie zaledwie 20-30 procent. Niewiele dawała także ławka. Na szczęście ostatnie akcje były nieco lepsze i choć pierwsza połowa ostatecznie zakończyła się przegraną akademiczek 33:39 wciąż można było liczyć na udany finisz w drugiej części. Najważniejsze było poprawienie skuteczności i rozłożenie gry ofensywnej na większą część zespołu.
W 33 minucie podopieczne trenera Dariusza Maciejewskiego doprowadziły do długo wyczekiwanego remisu za sprawą trafienia Cheridene Green, a minutę później trzypunktowym rzutem popisała się Walker-Kimbrough i przyjezdne wyszły na pierwsze w meczu prowadzenie 44:41. Radość nie trwała długo, bo kolejne akcje były lepsze w wykonaniu gospodyń, które szybko odzyskały inicjatywę, wychodząc na prowadzenie 51:45. W tym momencie drużynie pomogły Megan Gustafson oraz Agnieszka Szott-Hejmej niwelując część strat.
Przed ostatnią kwartą lublinianki prowadziły 53:50. I zgodnie z przewidywaniami ostatnia kwarta dostarczyła mnóstwo emocji, walka była bardzo wyrównana. W 36 minucie za trzy punkty trafiła Borislava Hristova i gorzowianki powróciły na minimalne prowadzenie 65:64. W odpowiedzi dwa punkty zdobyła Morgan Bertsch, po czym Gustafson raz trafiła z wolnego i mieliśmy remis 66:66. Do końca spotkania pozostawały w tym momencie niespełna trzy minuty.
Na 120 sekund przed końcem dalej był remis 68:68. Emocje rosły z każdą kolejną sekundą. Zespoły zaczęły popełniał proste błędy, miały coraz większe kłopoty z utrzymaniem nerwów choćby przy rzutach i żadnej z drużyn nie udało się już zdobyć punktów w normalnym czasie gry. Potrzebna była dogrywka. I ją lepiej zaczęły miejscowe, które uzyskały cztery punkty przewagi. Gorzowianki szybko wyrównały na 74:74, a pięć sekund przed ostatnią syreną wyszły na prowadzenie 78:77. W ostatniej sekundzie Jennifer O’neill zdołała jednak trafić i lublinianki mogły zaprezentować swój taniec radości na środku parkietu. A gorzowianki smutne udały się do szatni. Szkoda tej przegranej zaledwie jednym punktem…
RB
Fot. Robert Borowy
Pszczółka: O’neill 22, Bertsch 20, Fassina 19, Milazzo 8, Pavel 3, oraz Sklepowicz 5, Poboży 2, Niedźwiedzka, Kosicka i Kośla.
PSI Enea: Walker-Kimbrough 29, Hristova 19, Gustafson 10, Kaczmarczyk 2, Owczarzak oraz Green 11, Szott-Hejmej 7, Dźwigalska.
Weronika Steblecka pozostaje na swój dziewiąty sezon w gorzowskim AZS AJP!